3. Obrót.

3.5K 168 9
                                    


  Miałam ogromne szczęście, że udało mi się wybłagać kierownika o widzenie. Na początku nie chciał się zgodzić, argumentując swoją decyzje zachowaniem Artura, ale na sam koniec, gdy już miałam wyjść, powiedział, że skoro chcę jakoś go ogarnąć, to da mi szansę i pozwoli na godzinne widzenie. Przyjechałam więc po czternastej i weszłam przez mury zakładu, do zamkniętego pokoiku z jednym stolikiem na samym środku. Było pusto, a echo rozchodziło się po całym pomieszczeniu, taki był ponoć urok widzeń.
Usiadłam na krześle i z niecierpliwością czekałam na przyjście Presto. Miałam nadzieję, że coś zrozumie, że nie będę musiała produkować się na darmo.

Artura przyprowadzili chwilę później. Wszedł do środka w asyście dwóch klawiszy i usiadł naprzeciwko mnie, zarzucając skute dłonie na stolik. Wyglądał okropnie, jeszcze gorzej niż opisywała go jego matka. Był pocharatany, na prawym policzku miał szramę wyciętą nożem, która zaczynała się goić, zostawiając po sobie ogromną bliznę, a ręce pokryte były siniakami. Nie spodziewałam się w więzieniach dochodzi do takich sytuacji, że klawisze pozwalają na to, by w celach stosowano samosąd:

- Spodziewałem się ciebie, co prawda nie dzisiaj, ale wiedziałem, że się tu zjawisz. - powiedział pewnym siebie tonem. 

- Zdziwiłbyś się, gdybym nie przyszła?

- Tak, i nawet wiem o czym będziemy rozmawiać.

- Doprawdy? - uniosłam brwi. - Jeśli zrezygnowałeś z adwokata, przestałeś walczyć o wolność i zacząłeś dorabiać sobie nowych problemów, to już twoja strata. Nie zamierzam się produkować na marne i namawiać cię siłą do wyjścia na wolność, twoje życie. - wzruszyłam ramionami. - Posiedzisz pare dobrych lat, odpoczniesz, poznasz nowych kolegów. Same pozytywy, nie?

- No, tu akurat się z Tobą zgodzę. - uśmiechnął się szyderczo.

- Przyszłam tu tylko, by powiedzieć ci o pewnym fakcie, który mógłby cię zainteresować.

- Jeśli to coś interesującego, to słucham.

- Pojechałam wczoraj na działkę, żeby posprzątać w domku i ogarnąć ogród, ale w środku ktoś był. Myślałam, że było włamanie, dlatego podeszłam bliżej otwartego balkonu i podsłuchałam rozmowę, jak się okazało Klaudii i jakiegoś faceta, który najprawdopodobniej mieszka tam razem z nią. Wiesz... - westchnęłam. - Już po twoim zatrzymaniu, Klaudia zabroniła mi tam jeździć. Dostałam dożywotni zakaz zbliżania się do działki, ale pomyślałam, że skoro zniknęła, to dobrze by było się tym zająć. Okazało się, że to wszystko, to plan, nie siedzisz z przypadku i nie poznałeś Klaudii przypadkowo.

Artur zrzedł i oparł ręce na stoliku:

- Jaki plan?

- Aśka dała Klaudii cynk na ciebie. Wiesz, bogaty, przystojny, a Klaudia i ten przydupas, mieli zagarnąć twój majątek i żyć za kasę z alimentów, ale nie to jest kluczem. Wiesz co nim jest? - przybliżyłam się do niego. - Klaudia powiedziała, że Sonia nie jest twoją córką, jest tylko kartą przetargową. - spojrzałam na klawisza, który stał nad Arturem z nadzieją, że nie wyrzuci mnie za przekazywanie takich informacji.

- Kłamiesz... - zaśmiał się.

- Zrób testy na ojcostwo zanim będzie za późno. Oni czekają tylko na wyrok skazujący, to on ma być powodem waszego rozstania. Wiedziała, że jakbyś wyszedł i domyślił się, że chciała cię oskubać, to miałaby problem, a tak... Zostałeś skazany, to jej nie odpowiada, bo zasłania się dobrem dziecka, wyciąga alimenty i znajduje sobie innego.

- I oni tam mieszkają, tak? W moim domu?

- Na to wygląda, ale to jeszcze nie wszystko. Oni muszą z czegoś zapłacić Aśce za podstawienie ciebie, dlatego zaplanowali, że wyniosą z domu wszystkie cenne rzeczy. Baku z Markiem tam nocują od wczoraj, więc na pewno łatwo im nie pójdzie.

T H E  R E B E L Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz