5. Piękna i Bestia

3.4K 160 13
                                    

   
   - I co? Jak tam spłacanie długu? - zapytał Baku, podchodząc do samochodu przy którym stałam.

- A wiesz co? Nie spodziewałam się, że Redo okaże się takim fajnym facetem. To naprawdę super gość.

- No nie mów, że się zakochałaś... - spojrzał na mnie podejrzliwie.

- Nie. - machnęłam ręką. - Nie jest w moim typie, zresztą nie wiem nawet jak wygląda.

- Normalnie, jak każdy facet.

- To po co chowa się pod tą maską skoro wygląda jak każdy facet?

- Plotki mówią, że ma oparzoną twarz po pożarze, ale kto tam go wie czy to prawda.

- Bałam się go o to pytać. Niby normalnie rozmawiamy, to dopiero drugie spotkanie, ale nadal nie czuję się zbyt pewnie. - westchnęłam.

- Ile jeszcze chce się z tobą spotykać? Miesiąc?

- Miesiąc i dwa tygodnie. Nie wiem ile zechce spotkań w tygodniu. Do tej pory widzieliśmy się tylko w soboty, ale ostatnio wspominał coś o środzie, czwartku, sobocie i niedzieli.

- To on ma aż tyle wolnego czasu?

- A co on ma do roboty? Pojedzie do agencji, posiedzi chwilę i wróci do domu. Resztę załatwiają chłopaki.

- Opowiadał ci o sobie? - wsadził ręce do kieszeni. - Gdzie ta jego agencja, gdzie jeszcze ma jakiś wkład?

- Oj, wspomniał raz czy dwa, że ma agencję towarzyską. Niby nic tam złego nie "robi", ale nie wierzę mu.

- Pamiętaj moje słowa: "Tam gdzie burdel, tam kłopoty".

  Czekaliśmy pod domem na Artura, który wczorajszego wieczora wrócił do domu. Mieliśmy jechać do bazy i wprowadzić go w temat, nie wiedział co się wydarzyło, dlatego ważne było żeby wszystko mu opowiedzieć, ponadto sama byłam ciekawa tego jak będzie wyglądała jego rozmowa z Klaudią:

- Jedziemy. - powiedział Artur wychodząc z domu.

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę. Bałam się reakcji Artura na wieść o tym, że jestem dziewczyną do towarzystwa dla Reda, którego tak nienawidził. Miałam nadzieję, że to zrozumie i będzie sobie darował awantury:

- Kim jesteś dla kogo?! - zapytał przez kaszel, zachłystując się burbonem.

- Spotykamy się, to znaczy nie na seks, tylko wychodzimy razem do restauracji i tak dalej...

- Ty się dobrze czujesz?

- A dlaczego mam się czuć źle? Odpłacam dług za Aśkę, dobrze się bawię.

- Ale że taki był jego warunek, tak? - pokiwał głową.

- Tak, dwa miesiące spotkań. Kolacje, kino, coś tam jeszcze.

- Jaja sobie robisz? I to jeszcze z typem, któremu musiałem odjechać pół miliona?

- Zamiast się bulwersować, ciesz się, że nie siedzisz...

- Ale ja się nie bulwersuję, nie jesteśmy już razem. Chodzi o to, że to troche nienormalne, spotykać się i nie uprawiać seksu. Prędzej czy później poniosą was emocje...

- A jak poniosą to co? - przerwałam mu.

- No nic, wtedy już będziesz prawdziwą Panią do towarzystwa.

- A jak się zakochamy i poniosą nas emocje?

- No to... Oj dobra. - machnął ręką.

Nie podobało mu się to, był zazdrosny, ale nie mógł nic zrobić, bo chodziło o jego wolność, a nasz związek, jak sam stwierdził, już dawno się rozpadł. Wyjęłam go z pudła, a Redo ułatwił mi robotę i poniekąd też pomógł więc powinniśmy być mu wdzięczni. Równie dobrze mógł się przecież nie zgodzić na nic, na żadnen warunek, a Artur spędziłby wtedy jakieś osiem lat w zamkniętym pomieszczeniu z kratkami w oknach.
Po dwudziestej wróciłam do domu. Byłam zmęczona po całym dniu pracy i jeszcze tylu atrakcjach, które zapewnił Artur więc postanowiłam wziąć prysznic i położyć się wcześniej spać. Przynajmniej tak postanowiłam:

T H E  R E B E L Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz