- I co? Jak tam spłacanie długu? - zapytał Baku, podchodząc do samochodu przy którym stałam.- A wiesz co? Nie spodziewałam się, że Redo okaże się takim fajnym facetem. To naprawdę super gość.
- No nie mów, że się zakochałaś... - spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Nie. - machnęłam ręką. - Nie jest w moim typie, zresztą nie wiem nawet jak wygląda.
- Normalnie, jak każdy facet.
- To po co chowa się pod tą maską skoro wygląda jak każdy facet?
- Plotki mówią, że ma oparzoną twarz po pożarze, ale kto tam go wie czy to prawda.
- Bałam się go o to pytać. Niby normalnie rozmawiamy, to dopiero drugie spotkanie, ale nadal nie czuję się zbyt pewnie. - westchnęłam.
- Ile jeszcze chce się z tobą spotykać? Miesiąc?
- Miesiąc i dwa tygodnie. Nie wiem ile zechce spotkań w tygodniu. Do tej pory widzieliśmy się tylko w soboty, ale ostatnio wspominał coś o środzie, czwartku, sobocie i niedzieli.
- To on ma aż tyle wolnego czasu?
- A co on ma do roboty? Pojedzie do agencji, posiedzi chwilę i wróci do domu. Resztę załatwiają chłopaki.
- Opowiadał ci o sobie? - wsadził ręce do kieszeni. - Gdzie ta jego agencja, gdzie jeszcze ma jakiś wkład?
- Oj, wspomniał raz czy dwa, że ma agencję towarzyską. Niby nic tam złego nie "robi", ale nie wierzę mu.
- Pamiętaj moje słowa: "Tam gdzie burdel, tam kłopoty".
Czekaliśmy pod domem na Artura, który wczorajszego wieczora wrócił do domu. Mieliśmy jechać do bazy i wprowadzić go w temat, nie wiedział co się wydarzyło, dlatego ważne było żeby wszystko mu opowiedzieć, ponadto sama byłam ciekawa tego jak będzie wyglądała jego rozmowa z Klaudią:
- Jedziemy. - powiedział Artur wychodząc z domu.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę. Bałam się reakcji Artura na wieść o tym, że jestem dziewczyną do towarzystwa dla Reda, którego tak nienawidził. Miałam nadzieję, że to zrozumie i będzie sobie darował awantury:
- Kim jesteś dla kogo?! - zapytał przez kaszel, zachłystując się burbonem.
- Spotykamy się, to znaczy nie na seks, tylko wychodzimy razem do restauracji i tak dalej...
- Ty się dobrze czujesz?
- A dlaczego mam się czuć źle? Odpłacam dług za Aśkę, dobrze się bawię.
- Ale że taki był jego warunek, tak? - pokiwał głową.
- Tak, dwa miesiące spotkań. Kolacje, kino, coś tam jeszcze.
- Jaja sobie robisz? I to jeszcze z typem, któremu musiałem odjechać pół miliona?
- Zamiast się bulwersować, ciesz się, że nie siedzisz...
- Ale ja się nie bulwersuję, nie jesteśmy już razem. Chodzi o to, że to troche nienormalne, spotykać się i nie uprawiać seksu. Prędzej czy później poniosą was emocje...
- A jak poniosą to co? - przerwałam mu.
- No nic, wtedy już będziesz prawdziwą Panią do towarzystwa.
- A jak się zakochamy i poniosą nas emocje?
- No to... Oj dobra. - machnął ręką.
Nie podobało mu się to, był zazdrosny, ale nie mógł nic zrobić, bo chodziło o jego wolność, a nasz związek, jak sam stwierdził, już dawno się rozpadł. Wyjęłam go z pudła, a Redo ułatwił mi robotę i poniekąd też pomógł więc powinniśmy być mu wdzięczni. Równie dobrze mógł się przecież nie zgodzić na nic, na żadnen warunek, a Artur spędziłby wtedy jakieś osiem lat w zamkniętym pomieszczeniu z kratkami w oknach.
Po dwudziestej wróciłam do domu. Byłam zmęczona po całym dniu pracy i jeszcze tylu atrakcjach, które zapewnił Artur więc postanowiłam wziąć prysznic i położyć się wcześniej spać. Przynajmniej tak postanowiłam:
CZYTASZ
T H E R E B E L
RomanceDruga część dylogii KARTIGUN - Edycja niebawem. - Jeśli ktoś zna powód , dla którego to małżeństwo nie może być zawarte, niech powie teraz albo zamilknie na wieki. - powiedział ksiądz, rozglądając się po kościele, a ja stałam wpatrzona w przyszłego...