9. Hrvatska.

2.9K 165 14
                                    


Kolorowe drinki, plaża, słońce i piękne kobiety.
Atmosfera była niesamowita.
Redo był bardzo zadowolony, a ja przeszczęśliwa, że w końcu udało się wyjechać z Warszawy, by zwiedzić choć kawałek świata. Całe życie przesiedziałam w tych spalinach, a wtedy nareszcie oddychałam nadmorskim powietrzem, które całkowicie przeczyściło mi płuca. Byłam cholernie wdzięczna Redowskiemu za to, że mnie tam zabrał.
Siedzieliśmy na plaży, wylegując się na leżakach i popijaliśmy drinki z Martini.
Wszędzie rozciągało się morze i gorący piasek. Redo obserwował otoczenie, rzucając wzrokiem na mnie i na innych plażowiczów. Chyba chciał mi tym, coś zasugerować, ale wstydził się powiedzieć bezpośrednio, dlatego sama postanowiłam zacząć temat i zabić jakoś tę cholerną ciszę:

- Kocham Cię za to, że mnie tutaj zabrałeś...- uśmiechnęłam się, ściągając okulary przeciwsłoneczne. - Lubię swoje nudne życie, ale tutaj jest przesuperaśnie.

Redo zachichotał:

- A ty wolałaś siedzieć w domu.

- Wakacje u ciebie, to w sumie też wypad nad morze. Basen, bryza z odświeżacza, klimatyzacja. - zażartowałam.

- Oj przestań. - powiedział patrząc na wprost. - Mam już dosyć tego basenu. Fajnie, że zdecydowałem się na dobudówkę, ale gdybym miał wybrać jeszcze raz, to w ogóle nie zrobiłbym ani basenu ani niczego podobnego.

- Dlaczego? Wszyscy marzą o basenie w domu.

- Bo to koszt, a stoi w zasadzie tylko po to, żeby stać. - popił martini. - Rzadko z niego korzystam. Znudził mi się.

- Zostaw ten basen w spokoju. Kiedyś będziesz miał dzieci, to ci podziękują za to, że tam jest. - uśmiechnęłam się. - Zawsze marzyłam o basenie, za młodu oczywiście. Chciałam mieć swój własny, duży, z wodą, zabawkami, pompowanymi kołami, no ale w bloku to raczej niemożliwe. Nie byłoby gdzie go postawić, a na balkonie mama się bała, bo kiedyś wsadziłam głowę między barierki i nie mogłam jej wyjąć. - Redo znów się zaśmiał. - Dostałam trzyletni zakaz wjazdu na balkon.

- Serio wsadziłaś tam głowę? Po co?

- Yeah, nie wiem co mnie podkusiło. Być może chciałam sprawdzić wysokość, jak daleko jestem od ziemi albo po prostu, wiesz... Przewietrzyć oczy. - odparłam obojętnie, po czym wybuchłam śmiechem razem z nim.

- Krzyczeli na ciebie za to?

- Nie. - machnęłam ręką. - Oni darli mordy tak, że było ich słychać przy wjeździe na Pruszków. Na szczęście mama szybko zdarła sobie gardło, a ojciec wyszedł do pracy.

- Ja pierdolę...- zaśmiał się głośno. - Nie masz po tym wszystkim lęku wysokości?

- Nie, ale boję się przechodzić przez ciasne zaułki. Wiesz o co chodzi?

Rozmowa była zabawna i w zasadzie rozluźniła atmosferę. Po wieczornej podróży, do tamtej pory, odczuwaliśmy ogromną zmianę ciśnienia. Mnie pobolewała głowa, a jego łydki.

  Zaraz po przyjeździe do hotelu, o osiemnastej czterdzieści, zjedliśmy wspólną kolację i zasnęliśmy w hotelowym łóżku, wtuleni w siebie. To był bardzo magiczny moment zwłaszcza, że Redo zgasił wszystkie światła i zdjął z twarzy maskę. Nie pozwolił mi patrzeć, ale po raz pierwszy mogłam poczuć jego oddech i usłyszeć głos, który nie brzmiał już tak dziwnie, jak przez maskę.

    Na obiad wróciliśmy dopiero późnym popołudniem. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy jakieś dziwne kotlety, których zresztą nigdy wcześniej na oczy nie widziałam. Redo powiedział, że to Cevapčići. Takie grilowane mielone, podane z różnymi dodatkami. Byłam zakochana w Chorwackiej kuchni, która dawała człowiekowi mnóstwo doznań smakowych. Z jednej strony była ostra i aromatyczna, a z drugiej delikatnie ziołowa. Bardzo mi to przypadło do gustu, nie mogłam przestać się zachwycać tym, co jedliśmy w hotelowej restauracji.
  Po obiedzie wróciliśmy do pokoju, by wziąć prysznic i chwilę odpocząć.
Redo zamówił wino, czekoladki i położył się na łóżku, oglądając polskie programy, dostępne w naszym pakiecie. Oprócz programów podróżniczych i filmów animowanych, oczywiście w polskim języku, leciało też sporo programów paradokumentalnych, którymi zaciekawił się Redo:

T H E  R E B E L Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz