5.

133 16 6
                                    

Laurens przez całe długie dziesięć minut potrzebne mu na dojście z kafejki do mieszkania na nowo i na nowo przeżywał swoje zawstydzenie.
Właściwie, to nie tak że to wszystko było winą pytania Alexandra; dyskomfort Johna zaczął się dużo wcześniej, ale aktualnie obdarzony bujną fryzurą chłopak nie miał ochoty się nad tym rozwodzić. Oczywiście, pytanie Alexandra wcale nie było bez winy, prawdę mówiąc, to Laurens zastanawiał się, dlaczego Alex to zrobił, po co miałby się go pytać o coś takiego, i ,rzecz jasna, co siostrzyczki Schuyler, o tym myślą. Pod nosem mamrotał jak mantrę to przeklęte pytanie, a inne pytania, wysnute przez jego umysł zaczynały mu dokuczać bardziej i bardziej, gdyż umysł Johna był prawdziwym mistrzem w wymyślaniu teorii spiskowych.

Zajęty próbami uspokojenia się (pozbawionymi większego sensu) oraz wyolbrzymianiem całego zdarzenia, Laurens przegapił zasadniczą kwestię, mianowicie powód dla którego został oficjalnie zwolniony z niezręcznego spotkania w kawiarence.

Powód był taki, że John musiał wyjątkowo pomóc Lafayette'owi w sprzątaniu. Prośba o pomoc w sprzątniu, z ust Francuza na ogół spotkałaby się z jego zdziwieniem i zdecydowanymi oporami, wynikającymi zapewne z faktu, że chłopak nie był do końca pozbawiony instynktu samozachowawczego i doskonale wiedział, że, kiedy jego francuski współlokator prosił o pomoc w sprzątaniu, to należy zachować daleko posuniętą ostrożność, bowiem nigdy nie wiadomo, co trzeba będzie ,,posprzątać"; zawsze może być to, na przykład trupek kota, który spadł z balkonu nad nimi i pechowo wylądował.

Tym razem, gdyby tylko Laurens nie był tak zajęty rozpatrywaniem całego przebiegu spotkania od nowa i od nowa z pewnością poczułby przeczucie, powoli kształtujące się w pewność ,że to co miał pomóc posprzątać było gorsze od kota. Niestety, był on tak przejęty pytaniem Alexandra, jednocześnie irytując się faktem że sam był nie wyspany, a więc nie za bardzo zdolny do przytomnych działań, że jakoś umknęło mu to przeczucie i byłby się pewnie bardzo zdenerwował tym co zastałby w mieszkaniu, ale na swoje szczęście, jego współlokatorzy postanowili lojalnie go uprzedzić.

W gruncie rzeczy, z inicjatywą wyszedł Hercules, wnioskując, że skoro John się zgodził, to może nie pamięta ostatnich razów kiedy był proszony do pomocy, albo może zgodził się omyłkowo i teraz, kiedy sprawa zostanie mu wyłuszczona on, nieprzygotowany na to, zejdzie na zawał. Aby temu zapobiec, należy po prostu Laurensowi przypomnieć o poprzednich razach, ewentualnie porozmawiać z nim chwilę, tak żeby ten mógł na spokojnie przyjąć całą zaistniałą ze sprzątaniem sytuację. Lafayette przyklasnął pomysłowi głównie dlatego, że i tak chciał wypytać Johna jak mu minął dzień, i jak tam obiekt jego westchnień, a nie byłby w stanie tego zrobić, jeżeli chłopak straciłby nad sobą panowanie.

Połączeni szczytnym celem, jakim jest troska o zdrowie psychiczne przyjaciela, Francuz i [wstaw narodowość Herca] zdecydowali się na niby przypadkowe ,,wpadnięcie" na piegusa i zabranie go do pobliskiego parku, którego spokojny i melancholijny o tej porze roku krajobraz sprzyja uspokajającym rozmowom. Poza tym, niedaleko parku znajdował sklep z różnorakimi alkoholami z którego z upodobaniem skorzystali obaj współlokatorzy Laurensa, stwierdzając, że będzie im łatwiej go uspokoić i przygotować na szok, jeśli nie będzie stu procentowo trzeźwy. Swoją drogą, mogli nawet mieć trochę racji.

Przygotowani do spotkania z Johnem, spacerowali po ulicy, którą jak wiedzieli miał zwyczaj wracać, i wypatrywali piegusa. Kiedy go zobaczyli, zastygli w miejscu, oczekując że chłopak zauważy ich i do nich podejdzie, ale nie, John szedł przed siebie tempem umiarkowanym z wzrokiem tak doskonale nieobecnym, że pewnie nie zauważyłby stada słoni szarżującego na niego, a co dopiero miałby zauważać nędzną dwójkę ludzi. Zarówno Lafayette jak i Mulligan byli już nieco obeznani z tą właściwością przyjaciela, jednogłośnie stwierdzili że należy po prostu do niego podejść. Kiedy znaleźli się jakieś pół metra przed nim, John jakby ich zauważył. Najpierw stanął i przyjrzał im się, jakby w oczekiwaniu że są tylko marą i się rozwieją w łagodnym wieczornym świetle. Ponieważ współlokatorzy wydawali się jak najbardziej materialni, Laurens powoli powrócił do rzeczywistości, co było niezwykle wskazane, ponieważ jeden ze współlokatorów próbował się z nim porozumieć werbalnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

skicowane uczucia(lams/jamilton)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz