Dziś był ten dzień. Myślę, że tak samo ważny dla wszystkich. Mówiąc to, miałem na myśli siebie, mamę oraz Michaela. Taty na pewno nie będzie, bo ma wyjazd, a bracia nie byli przy tym zbyt potrzebni. Tak, więc została nasza trójka.
Przygotowania już od samego rana szły pełną parą. Rodzicielka próbowała odtworzyć swój popisowy obiad, a ja chciałem wyglądać jak najlepiej. Mimo, że Mike poznał mnie już chyba z każdej możliwej strony, to raczej każdy lubi czuć się ładnie i dobrze w towarzystwie kogoś na kim mu zależy. Dlatego też od momentu wstania z łóżka, aż do teraz przejrzałem całą szafę w poszukiwaniu tego jedynego outfitu.
Ku waszemu zdziwieniu nie wyglądałem nadzwyczajnie. Szczerze mówiąc ubrany byłem tak samo jak zawsze, ale z tą różnicą, że w tych ubraniach Michael mnie jeszcze nie widział i to właśnie była wisienka na torcie.
Zagryzłem wargę patrząc na siebie w lustrze. Wszytko ładnie ze sobą współgrało, ale brakowało tego czegoś. Uśmiechnąłem się sam do siebie kiedy mój wzrok zatrzymał się na paletce cieni do powiek. Nikt nie wiedział, że ją mam. Nigdy też nie używałem jej przy mamie, ale jak szaleć to po całości. W taki oto sposób moje powieki przyozdobione zostały delikatnym brokatowym cieniem, w ustach pojawił się też kolczyk i kurde. Sam sobie się podobałem, a w stan samouwielbienia wchodziłem niesamowicie rzadko, a praktycznie wcale.
Byłem całkowicie gotowy, nie zapomniałem o żadnym elemencie, a moje podekscytowanie z każdą minutą wskakiwało na wyższy poziom. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że do samego spotkania zostało nieco ponad cztery godziny. Zmotywowałem się w końcu i postanowiłem jakoś zagospodarować sobie czas, a przy okazji udobruchać Liz. Tak na wszelki wypadek. Zszedłem więc dumnie na dół i jakby nigdy nic zapytałem w czym mógłbym jej pomóc, żeby sama się nie męczyła. Chociaż nie uważałem żeby zrobienie obiadu było wyczynem życia.
Kobieta przytaknęła i kazała mi robić masę na ciasto, a ja posłusznie dodawałem każdy składnik według jej przepisu. Od ostatniej nocy u Michaela wzięły mnie refleksje dotyczące naszej relacji. Wiedziałem też, że muszę poprawić się względem stosunków z Liz. Postanowiłem wyrzucić z siebie wszystko, co leży mi na sercu.
— mamo? Mogę cię o coś zapytać? - wlałem ciasto do silikonowej formy, po czym włożyłem je do piekarnika. — skąd wiedziałaś, że kochasz tatę?
— huh? - moja rodzicielka uniosła na mnie zdziwione spojrzenie, ale po chwili się uśmiechnęła. — po prostu to wiedziałam. Czułam się przy nim jak prawdziwa księżniczka.
— a kiedy po raz pierwszy powiedziałaś mu o swoich uczuciach? - lekko ściszyłem głos, nastawiając odpowiednią temperaturę.
— hm... To było jakoś po tym, jak wyjechaliśmy z naszymi rodzinami na wakacje. Uświadomiliśmy sobie, że brakuje nam się nawzajem. - wzruszyła ramionami. — jak przyjechał to wyznałam mu wszystko. Dlaczego pytasz?
— bo chyba chcę wyznać to samo Michaelowi. - odwróciłem się w stronę blondynki, podszedłem i się w nią wtuliłem. — jestem tego pewny, a nie mam pojęcia jak tego dokonać. A co jak go spłoszę? Może on wcale nie chce wyznawać sobie uczuć w tak szybkim okresie czasu? Doradź mi, błagam.
— kochanie, jeśli czujesz, że to ten moment, to najprawdopodobniej jesteś gotowy by mu o tym powiedzieć. Nie musisz się specjalnie przy tym nagimnastykować. Weź go w jakieś puste miejsce. Może to być park, jezioro, albo po prostu wieczorem w domu. Nie wymyślaj nic na siłę. Przytul go i powiedz co czujesz, jeśli dla niego będzie za szybko, to na pewno da ci znać, wiesz? - kiedy skończyła odpowiadać, aż zatrzepałem rzęsami z wrażenia. Wczuła się w to, co chciała mi przekazać, zapominając o tym, że nie do końca nas akceptuje, ale nie to było teraz ważne.
CZYTASZ
Hi, uncle! • muke • /part.1
FanfictionZnasz to uczucie kiedy uciekasz przed glinami, a w ostatniej chwili ratuje Cię obcy facet, który uważa się za twojego wujka? ja nie znałem, aż do teraz... 🎖#76 🎖#51🎖#39🎖#33🎖#27🎖#26🎖#20 🎖#19🎖#18 🎖#17🎖#16🎖#15 🎖#13🎖#10 🎖#7🎖#6 🎖#3