=Pierwszy pocałunek=
Frank-
- Mam problem... - rzekłaś bezuczuciowo, patrząc w ekran komórki. Od kilku minut dostawałaś wiadomości od Franka o treści ,,Chodź szybko!" ,,On mnie goni!" ,,Cholera, Reader! Nie żartuję!!!!"
- Jaki z niego idiota. Nie idź tam. - obok ciebie stanęła Julie, patrząc na coraz to nowe nawoływanie o pomoc.
- No nie wiem... W sumie wiem, że żartuje. Ale chcę zobaczyć, czy moje przyjście o 21.00 do lasu będzie tego warte. - zaśmiałaś się na samą myśl o głupim dowcipie chłopaka. Zawsze w sobotę robił ci jakieś kawały, by w poniedziałek stracić jakiekolwiek uczucia.
Szczerze, wolałaś go w tej ,,nastolatkowej" wersji.- Droga wolna. Tylko później żebyś mi nie przyłaziła do domu i nie narzekała na niego. - zabójczyni poklepała cię po ramieniu, po czym poszła w swoją stronę.
*5 minut później*
- Frank? Frank!
Twoje nawoływanie było jedynym dźwiękiem, jaki można było usłyszeć w leśnej puszczy. Zimnej i ciemnej.
Śnieg padał od rana, jednak teraz był dwa razy silniejszy. Czułaś się jak w filmie, gdzie szukasz zaginionej osoby. Tyle, że w tym przypadku ta osoba po prostu chce cię nieźle nastraszyć.- Oj, no! Wyjdź już! Ten śnieg wcale nie pomaga! Mogłeś wybrać lepszą godzinę na zabawę w chowanego. - ostatnie zdanie powiedziałaś już bardziej do siebie, czując nieprzyjemne kłucie w gardle. - Super, jeszcze przeziębienia mi brakowało...
Gdy szłaś zasypaną białym puchem dróżką, coś zaszeleściło liśćmi gdzieś za tobą.
Przystanęłaś powoli, jakby się zastanawiając.- Mam cię! - krzyknęłaś, odwracając się szybko w tył.
Spuściłaś bezwładnie dłonie, kiedy okazało się, że to tylko sarna, która już w dzikim galopie uciekała jak najdalej od ciebie.
*To chyba jakiś żart!*Miałaś już wznowić poszukiwania, gdy na ramionach poczułaś dwie pary dłoni. Niemalże natychmiast podskoczyłaś i odsunęłaś się od napastnika.
- Ha ha! Gdybyś widziała swoją minę!
- Frank! Ty... Ty!
- Cudowny chłopaku o najlepszych sposobach na zastraszenie ofiary?
- Ty pajacu! Idioto! Dupku! - zaczęłaś w napływie gniewu rzucać w zabójcę obelgami, jednak ten tylko uśmiechnął się, po czym niespodziewanie złączył wasze usta.
Twoje powieki rozszerzyły się i natychmiast odsunęłaś się od członka Legionu.
- Głupol. Myślisz, że wybaczę ci tylko dlatego, że mnie pocałowałeś? Spadaj, idę do domu. Strasznie tu zimno.Susie-
- Wiesz co? - spojrzałeś na siedzącą na przeciwko ciebie dziewczynę. Gdy ta nic nie odpowiedziała, nadal patrząc bezczynnie w swoją szklankę z niedopitym napojem, zacząłeś mówić dalej.
- Od kiedy jesteśmy razem, dużo się tu zmieniło. - uśmiechnąłeś się, patrząc na lokal. - Na pewno jest tu więcej kolorów. Lubię kolory. Mój ulubiony to czarny.Różowo włosa popatrzyła na ciebie spode łba, uśmiechając się lekko.
- Czarny jest nudny.- Nie prawda. Od czarnego zaczynają się wszystkie inne kolory. Jest początkiem ich wszystkich. To fajne. - twój wzrok nagle padł na strój zabójczyni. Nie miała dzisiaj na sobie swojej bluzy. Zamiast tego, założyła różowy top na krótki rękaw, a pod nią bluzkę w niebiesko-białe pasy.
- Zgaduję, że twoim ulubionym kolorem jest róż?- Nie mam ulubionego. Wszystkie są fajne, oprócz szarego i czarnego.
- Rozumiem...
- Ty lubisz czarny. Ja go nie trawię. Ty lubisz filmy, a ja wolę seriale. Ja jestem kimś złym... A ty... - wzrok Susie znowu padł na szklankę. Wyglądała na zagubioną. Bała się.
CZYTASZ
=Dead by daylight SCENARIUSZE=
HorrorNie widziałam jeszcze takiej książki na polskim Wattpadzie, więc...cieszcie się ^^ Nie polecana dla ludzi: - o słabych nerwach - krytykujących szczegóły - bez poczucia humoru A SZCZEGÓLNIE NIE POLECAM DLA LUDZI BEZ DYSTANSU. Dziękuję ❤️