Dzień był szalenie parny, jednak Cassie to nie przeszkadzało, by w teoretycznie wolnym czasie wypełnić parę dodatkowych zleceń. Potrzebowała pieniędzy, by móc zaopatrzyć sierociniec w zapasy żywności, które powoli się kończyły. Pani Nilii potrzebowała funduszy na leczenie jednego z wychowanków, który złamał sobie nogę, spadając z drzewa. Nie wspominając już o tych wszystkich lekach, które powinna kupić dla siebie, ale nie miała tyle oszczędności. Niestety, życie w Felux drożało, a wiązało się to z nieubłaganym zamknięciem placówki, na co Cassie nie mogła pozwolić. Chociaż przez myśli wielokrotnie przemykał jej pomysł zwrócenia się o dofinansowanie do króla, to coś ją przed tym blokowało. Wprawdzie, władca Rezuro miał niezwykle miękkie serce i z jego strony nie obawiała się niczego, jednak do królowa Vilare miała ostatnie słowo w praktycznie każdej sprawie. Cass wiedziała, że w najbliższym czasie czeka na nią największa batalia, jaką może stoczyć w wieku szesnastu lat. Walka o ideę.
Uliczki Felux były zapełnione jak w zwyczajne popołudnie. Mieszkańcy spieszyli się, biegali pomiędzy straganami, kupując różne potrzebne im produkty. Cassie lubiła zatrzymać się przed stoiskiem pani Flureen, która zdecydowanie najczęściej korzystała z przychylności losu, która postawiła ją w Erladii. Pod wpływem delikatnych ruchów dłońmi kobiety, wszystkie rośliny kiełkowały natychmiast, ukazując nabywcom swoje kolory i zapachy. Kiedy ktoś już się zdecydował, od razu chowały się, najczęściej wracając do stanu nasiona. Widok ten zawsze zachwycał tak samo, nawet jeśli wszyscy rodowici Erladczycy posiadali takie umiejętności. Cassie do nich nie należała, dlatego też szalenie zazdrościła tego poczucia przynależności. W sierocińcu dzieci uczestniczyły w specjalnych zajęciach, na których uczyły się panować nad emocjami, które w znacznej mierze wpływały na posiadane umiejętności. Oczywiście, brała udział w takowych lekcjach, jednak nic to nie zmieniało. Wiedziała, że nigdy nie była prawdziwą Erladką i to sprawiało, że im dłużej mieszkała na dworze królewskim, tym mocniej zaczynała nienawidzić swojego losu. Zdawała sobie sprawę z tego, że była szalenie niesprawiedliwa, w końcu ktoś, w jakimś sensie, ją przygarnął, jednak nie sprawiało to, że życie zdawało się przyjemniejsze. Cassie nigdy nie zaznała rodzinnej miłości, jedyną osobą, która dała jej poznać ciepła, była ciocia Luvieres.
Kolorowe elewacje budynków nadawały miastu sielskiej natury, która sprawiała, że wiele mieszkańców Etretu uwielbiało je odwiedzać. Jedno trzeba było przyznać, Felux mamiło swymi licznymi atrakcjami, a świadomość, że każdego dnia, punktualnie o siedemnastej dwadzieścia osiem, rodzina królewska pojawiała się na jedynym balkonie, który znajdował się na przodzie zamku, skąd wszyscy mogli ich zobaczyć. Ludzie zbierali się, by podziwiać władców Erladii. W tym czasie rynek nieco pustoszał, na dosłownie piętnaście minut, by później zalała go kolejna fala turystów. Cassie w tym czasie musiała zrobić zakupy przy straganach, gdzie zawsze był największy ruch. Tego dnia co prawda była zwolniona z większości dworskich sprawunków, została wysłana jedynie po dziesięć różnych bukietów, by królowa Vilare mogła wybrać najpiękniejszy wzór, by setkami takim kompilacji przyozdobić zamek. Bankiet urodzinowy księcia zbliżał się nieubłaganie. Zostały zaledwie trzy tygodnie, do najważniejszych urodzin Kerenoto i dnia, który miał zostać opisywany w księgach Wielkiej Biblioteki, by został zapamiętany na wieczność. Atmosfera na dworze stawała się coraz bardziej napięta. Mimo wybranych kolorów szat, obrusów, a nawet zasłon czy wosku świec, królowej ciągle przychodziły na myśl coraz to nowsze zmiany. Służba marzyła tylko i wyłącznie o odpoczynku, a Cassie wiedziała, że im bliżej uroczystości, tym mniej czasu miała dla sierot. Nim ruszyła po kwiaty, zaniosła pani Nilii torbę pełną starych materiałów, których chciała się pozbyć Silenz, by starsze dziewczynki mogły nauczyć się szycia, a przy okazji zrobić parę ubranek dla maluszków. Nie mogła zostać dłużej, jak zwykła, bo wiedziała, że Fluu dostawała już szewskiej pasji, czekając na jej pomoc w kuchni.

CZYTASZ
Cassiopeia - Ta, która dała Gwiazdy
Fantasía𝓢𝓪̨ 𝓵𝓾𝓭𝔃𝓲𝓮, 𝓴𝓽𝓸́𝓻𝔂𝓬𝓱 𝓸𝓫𝓮𝓬𝓷𝓸𝓼́𝓬𝓲𝓪̨ 𝓷𝓲𝓮 𝓷𝓪𝓬𝓲𝓮𝓼𝔃𝔂𝓶𝔂 𝓼𝓲𝓮̨ 𝓭𝔃𝓲𝓼𝓲𝓪𝓳, 𝓼𝓴𝓸𝓻𝓸 𝓳𝓾𝓽𝓻𝓸 𝓫𝓮̨𝓭𝔃𝓲𝓮𝓶𝔂 𝓲𝓬𝓱 𝓼𝔃𝓾𝓴𝓪𝓬́ 𝔀 𝓰𝔀𝓲𝓪𝔃𝓭𝓪𝓬𝓱. Zawierzenie nie było już niczym więcej, jak głęboko za...