Siedze w sali i ogladam ludzi bawiących sie na moim weselu czuje sie jak ryba w wodzie za godzine koniec mineła juz cała noc i ranek więc nic dziwnego że jestem zmęczona...
-Su ubieraj sie-słysze za sobą głos tego palanta...
-Gdzie?-pytam go
-Szofer na nas czeka jedziemy do domu.-uświadamia mnie...
-okey-mówie z nie chęcią-
Wsiadam do jakiegos czarnego auta nie znam sie ale jest duze i eksluzywne kierowca wsiada zaraz po tym jak zamyka po nas drzwi...
- do mojej rezydencji-poleca mu Sam
Przecierz my tak nie mieszkamy myśle sobie...
-Tak zrezygnowalismy z małego apartamentu i bedziemy mieszkac w wyremontowanej rezydencji taki prezent od rodziców...-Chyba zauważył moje zdziwienie i mi odpowiedział...
Dojechaliśmy pod wiella rezydencjie szofer otworzył drzwi od auta pomagając mi przy tym wysiąć zamarłam na ten widok-Ślinka cieknie co -dogryza mi Sam
-Chciałbyś palancie-kłamie go no bo komu by się nie spodobał..
-Jeszcze raz tak do mnie powiedz to pozałujesz-grozi mi
-Jak palancie -prwokuje go ze smiechem zaraz po tem tego załuje7 bo zostaje przewieszona przez jego ramie
-Prosze pusc mnie Sam-piszcze
-Nie ma mowy -nie daje za wygrana.
-Woda jest ciepła -dodaje jeszcze
-Co nie wrzucisz mnie nie masz prawa sam nie prubuj bo....-ogrania mnie chłod i jestem cała mokra..
-Ty paja..-przywiera do mnie ustami i nie moge dokonczyc caluje czule z pozadaniem rozum mówi bym go odepchła ale moje ciało nie chce go odpychac przez jego pocałunki zapomniałam o zimnej wodzie nie moge sìe powstrzymać i wtapiam swoje rece w jego włosy jezykiem przejeżdrza po mojej dolnej warde mimo mojej woli z moich ust wydobywa sie cichy jęk
-Aaah-
Prosi o dostęp bez problemu go dodtaje nasze jezyki kłócą się o dominacje zadne nie chce odpuscic...
Czuje jak jego dlonie glaszcza moje plecy schodzi nizej nizej stop....
-Przest
Przestań-odrywam sìe od niego
Nic nie mówi tylko patrzy na mnie z pożadaniem uswiadamiam sobie ze jestem cała mokra i cale ubranie mi przeswituje moja bielizna rzuca sìę w oczy szczególnie mój duży biust..
Znowu mnie całuje tym razem po szyi delikatnie ale zachłannie zonwu go od pycham...
-Nie masz prawa mnie całowac palancie-krzycze na niego
-Mam kurwa prawo bo jestes moja żoną co wiecej dzisiaj nasza noc poslubna i będziesz sie ze mną pieprzyć kurwa czy tego chcesz czy nie -krzyczy ze złoscią w oczach
Podchodze do niego i mowię prosto usta przy ustach
-Nigdy w zyciu
Chce odejsc ale łapie mnie za łokieć ciagnie przytm wracam na miejsce przed nim mowi prostą w moje usta szeptem
-Sama mi się oddasz i bedziesz wiła się w moim łuzku krzycząc moje imię z rozkoszy....-mówi z pewnoscią.
Czuje ze wszystko mi sie przwraca tam na dole podoba mo sie jego bez posredniosć co ja gadam NIE PODOBA SIE to pewnie od jedenia jest mi nie dobrze...
Puszcza mój łokiec a ja tym momencie policzkuje go i dodaje
-nie dojdzie do tego bo wezmę rozwod-spławiam go
CZYTASZ
związek nie z wyboru
RomancePodojeżdżamy pod dom otwiera mi drzwi prubuje go wyminąć ale nie mogę bo ciągnie mnie za nadgarstek i odwraca tak ze nasze nosy się stykają.. Nie dasz przyszłemu mężowi buziaka na pożegnanie -mówi -Twoje nie doczekanie -mowie i wyrywam się