EMILY POV.
- Nie śnił ci się Jelonek? - śmiał się Tony podczas śniadania.
- Kto to Jelonek? - zapytała z entuzjazmem Morgan.
- A taki zły Pan, który nie przejmuje się niczyjimi uczuciami i wbija Ci nuż w plecy - powiedziałam podnosząc głos z każdym wypowiedzianym głosem. Od razu tego pożałowałam. Wzięłam głęboki wdech - Eh, chyba już pójdę - powiedziałam wstając od stołu.
- Zaczekaj Emily. Mam pomysł. Spędzimy sobie miło dzień. Weźmiemy Natashę i Morgan, i gdzieś pójdziemy. A chłopcy dokończę remont Twojego pokoju. Nie chcę słyszeć sprzeciwów - zagroziła Pepper widząc, że Tony chce coś powiedzieć.
❄❄❄
- Emily, mogę Cię o coś zapytać? - zaczęła Pepper.
- Jasne.
- Wiem, że może nie powinnam się wtrącać, ale rano mówiłaś coś o uczuciach. Czułaś bądź dalej czujesz coś do Lokiego? - spytała.
- Że co proszę? Ja niby coś do niego czuję? Ciekawe co? - zadrwiłam.
- No nie wiem. Ale sama kiedyś powiedziałaś, że dobrze czujesz się w jego towarzystwie - powiedziała.
- Twierdzisz, że byłam w nim zakochana?
- A nie?
- Oczywiście, że nie. Nie kocham go! - powiedziałam.
- Dla Lokiego ty też nie byłaś obojętna - rzekła Tasha. Spojrzałam na nią pytająco - Za każdym razem jak z nim spędzaliśmy czas to był jakiś taki nieobecny. Ale jak już Ty się pojawiałaś stawał się jakby weselszy. Nawet się delikatnie uśmiechał. Prawda Pepper?
- Prawda - odparła.
- Przestańcie już wymyślać takie bajeczki. To nie jest zabawne. Że niby ja i Loki? Proszę was. I nie wracajmy już do tego tematu, okej? - Panna Potts i Tasha podniosły tylko ręce w geście obrony i zmieniły temat. Dzięki Bogu.
PETER POV.
Remont w pokoju Emily jest prawie skończony. Clint układa jeszcze drobiazgi, a Steve zamiata podłogę.
- Nigdy więcej się na to nie piszę - powiedział Tony - Jak będziecie chcieli również wyremontować swoje pokoje, to proszę dzwonić po specjalistów. A teraz panowie zapraszam do salonu, trzeba opić nasze małe zwycięstwo - Jak powiedział tak zrobiliśmy. Ojciec podszedł do barku i wyjął whisky. Polał wszystkim tu zgromadzonym i usiadł na kanapie.
Kiedy piłem już trzecią szklankę usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Na początku to zignorowałem, jednak później telefon się rozdzwonił. Dzwoni Michelle. I w tym właśnie momencie przypomniałem sobie, że byłem z nią dzisiaj omówiony. Odebrałem telefon i okazało się, że czeka pod wieżą. Przeprosiłem towarzystwo i zszedłem na dół.
- Czy to, że jesteś w farbie ma być wytłumaczeniem, że zapomniałeś o naszej randce? - spytała. Zapomniałem, że jestem upaprany farbą. Ale dzięki temu może mi się upiecze.
- Tak - powiedziałem troszkę niepewnie i przeciągając sylabę.
- Czy Ty coś piłeś? - zapytała chyba oburzona.
- Troszeczkę. Tylko trzy szklanki whisky - dodałem kiedy MJ chciała pójść. Nie lubi kiedy piję z tatą - Zaczekaj - złapałem ją za ramię - Jutro Ci to wynagrodzę, zgoda? - spytałem patrząc jej w oczy.
- Ught. Niech ci będzie. Ale musisz się postarać - powiedziała. A ja zadowolony z tego, że się zgodziła i nie zrobiła opierdolu na skalę światową, wpiłem się w jej usta.
❄❄❄
- Powiesz mi gdzie jedziemy? - spytała moja dziewczyna.
- Nie - odpowiedziałem obdarowując ją tylko jednym krótkim spojrzeniem.
- Zaczynam żałować, że się zgodziłam - mruknęła pod nosem.
- Uwierz mi, nie masz jeszcze czego żałować - powiedziałem i podgłośniłem radio. MJ zaczęła śpiewać. Uwielbiam jak śpiewa. Robi to naprawdę dobrze.
Resztę drogi spędziliśmy to na śpiewaniu, to na wygłupianiu się. Ja miałem trochę trudnej, gdyż prowadziłem.
- Wow - tylko tyle powiedziała moja ukochana kiedy zobaczyła dom, w którym mamy kiedyś zamieszkać. Prawdę mówiąc, sam widzę go po raz pierwszy.
- A mówiłem mu, żeby nie kupował willi.
- Dlaczego mnie tu zabrałeś? - spytała zaciekawiona.
- Ponieważ chcę żebyś wiedziała jak bardzo mi na tobie zależy. I, że chcę z tobą spędzić resztę życia. Co prawda jeszcze Ci się nie oświadczam - zaśmialiśmy się - Eh, co się będę rozgadywać. Idziemy zobaczyć dom? - spytałem.
- Tak - odparła - My tu naprawdę będziemy mieszkać? - zapytała dalej stając w tym samym miejscu. A, że ja odszedłem kawałek dalej, musiałem wrócić.
- Jeśli tylko będziesz chciała. To co idziemy? - wyciągnąłem do niej rękę. Chwyciła ją i ruszyliśmy w kierunku domu.
Muszę przyznać, że Tony się postarał. Willa z basenem. Kiedyś o takich luksusach można było tylko pomarzyć. A teraz? Teraz to jest rzeczywistość. Mineliśmy basen i weszliśmy przez tylne drzwi do domu. Michelle zachwycała się wszystkim. Do tej pory najbardziej spodobał jej się ogród. W sumie co się dziwić. Jest piękny. A krajobraz wokół jeszcze piękniejszy. Na horyzoncie wyraźnie widać panoramę miasta. A lasy, które wydają się tak bliskie, a w rzeczywistości znajdują się daleko stąd dodają uroku temu miejscu. W wewnątrz budynku również jest przepięknie. Wszystko zachowane w nowoczesnym stylu. Obecnie znajdujemy się w ogromnym salonie, łączonym z przestronną kuchnia.
Po obejrzeniu całego parteru, schodami udaliśmy się na piętro. Ten dom jest tak ogromny, że wystarczyłby dla dużej ilości osób. Dla dwóch osób, budynek ten to labirynt. Z opowieści taty zapamiętałem jedynie gdzie jest sypialnia. Właśnie do tych drzwi idzie moja ukochana. W ostatniej chwili ją zatrzymałem.
- Nie, nie, nie. Sypialnia na końcu - powiedziałem.
- Skąd miałam wiedzieć, że to sypialnia. A poza tym chcę sprawdzić czy łóżko jest wygodne. Jeśli nie będzie, będziesz jechał kupić nowe - zaśmiałem się na jej groźbę.
- Zdążysz jeszcze sprawdzić czy jest wygodne - Pokręciłem z niedowierzaniem głową - A teraz chodź, idziemy dalej.
💙💙💙
Ogólnie to mam do was pytanie. Bez tej odpowiedzi nie zacznę pisać kolejnego rozdziału, więc dobrze by było gdybyście odpowiedzieli.
Otóż:
W poprzedniej części, Loki pojawił się w 6 rozdziale. Teraz będzie szósty, więc pytanie brzmi:
Chcecie aby Loki pojawił się już w następnym rozdziale, czy dopiero na ślubie Thora? Co prawda bardziej by pasowało, żeby pojawił się na ślubie Thora, ale mam też pomysł na "występ" Lokiego w następnym rozdziale.
Czekam na odpowiedzi :*
CZYTASZ
W Obliczu Prawdy
حركة (أكشن)Druga część "Na Skraju Przeznaczenia" "Ludzkie losy łączą się pomimo dystansu czasu spaja je zew odbijającego się echa poprzez wieki" Od pokonania Laufey'a mija pięć lat. Loki przejmuje władzę nad Jötunheimem i całkiem dobrze sprawuje się jako król...