Gdy się wyprowadziliśmy, moje życie się zmieniło.
Kiedyś w wielkim zamku, można było słyszeć odbijające się echo pustych ścian, które ogłuszały jakąkolwiek cisze, którą mogłem się cieszyć właśnie tam.
Teraz, w dwupiętrowym budynku, przypominającym wille, gdzie światło dzienne było wszędzie archaizmem a najmniejszy szept z piwnicy było słychać na strychu siedzę w szarym pokoju, który jako jedyny się wyróżnia- nie posiadałem światła sztucznego, a cały pokój był oszklony. To bodajże jedyny pokój z szybą, oprócz - o ironio - drzwi wejściowych. Na białych - nudnych - półkach leżały różne książki które uzupełniały brakującą część mojej szarej duszy, w której tylko jebane serce jest tęczowe.
Mieszkamy tutaj we trójkę - ja i moi rodzice - a przez ciągłe kłótnie nigdy nie jest tu cicho. jeśli uważacie, że ojciec jest wzorem do naśladowania przez dziecko,
zgodzę się z wami pod jednym warunkiem - jeśli uważacie że wasz wzorzec ma rzucać w matkę cruciatusem.
jedyną osobą, którą podziwiam w tym całym domu cholernych wariatów jest matka - przemiła kobieta.. Jedyne co nas ogranicza to ''to coś'' - co muszę nazywać ojcem, który jest zwolennikiem kolejnego popieprzeńca - Voldemorta. Dalej wydaję mi się, że oboje uciekli z szpitala świętego Munga.
Poszedłem do łazienki umyć się pod prysznicem, a po całym zabiegu, gdy ponownie otworzyłem kabinę, razem ze mną wyszła potężna, gigantyczna para. Podszedłem do lustra jakże mamuciego rozmiaru, które było całe skroplone gorącymi oparami wychodzącymi spod prysznica i starłem je niechlujnie pomarszczoną od cieczy dłonią.
Niejedna dziewczyna zapewne zobaczyłaby lekko umięśnionego, przystojnego chłopca o idealnej sylwetce, ale nie ja.
ja w sobie widzę tchórza, bojącego się, chłopca, jak gdyby z podstawówki, o zadaniu trudniejszym od nauczenia się lotu na miotle - co swoją drogą było bardzo trudne- Wiedziałem że w tym roku wydarzy się coś, na co nie miałem żadnego wpływu - tak czy inaczej, było coś czym się stresowałem jeszcze bardziej.
już za dwa dni miałem jechać do szkoły, której nienawidziłem i co gorsze.. - musiałem zostawić matkę w rękach tego tyrana, który zapewne będzie ją przypinał do kajdanek i martretował. w każdym domu jest patologia jednak wydaje mi się, że właśnie u nas trafiła się większa. o dużo większa. niedbale chwyciłem ręcznik - którego wcześniej oplątałem wokół bioder - i odłożyłem go na jeden z tych dziwnych mugolskich grzejników (które swoją drogą był dosyć ciekawy) po czym wziąłem bokserki leżące na toalecie i założyłem je na siebie. Gdy przeczesałem dłonią moje blond włosy i uznałem że wyglądam lepiej wyszedłem z łazienki i przy krzyku rodziców z dołu usiłowałem zasnąć i nawet udało mi się to zrobić dosyć szybko - jak na mnie.
Gdy się obudziłem była na oko dziewiąta rano.
Wiedząc o fakcie, że muszę się spakować mozolnie zacząłem to robić. Gdy skończyłem była około 22, dlatego odłożyłem bagaże pod ścianę i płacząc przez emocje które już mną zawładnęły, poszedłem robić wieczorne czynności i starałem się zasnąć, co znów przez zmęczone oczy od łez udało się zrobić.
-------------------------------------
480 SŁÓW
ymmmm... hej? przez moje rozmyślanie nad rozdziałem pisałam go 2 godziny i szczerze jestem dumna.
mam nadzieję że chcecie więcej hah
co sądzicie o rozdziale?
YOU ARE READING
Tak blisko siebie // Drarry
FanfictionJestem Draco i to z mojej perspektywy książka będzie pisana tak blisko tak daleko jeden budynek dwoje wrogów jedna sala brak kontaktu