3.

55 4 0
                                    

Yewon
- Aish, Yerin... możemy zrobic przerwę?
- Dobrze - odpowiedziała mi i poklepała mnie po głowie - Idź odpocznij, ja poszukam czegoś w wodzie.
- Emm Yerin?
- Tak?
- Dziękuję.
Uniosła brwi zaskoczona.
- Czemu mi dziękujesz?
- No bo... od ponad tygodnia uczysz nas pływać, zajmujesz się nami... jesteś niesamowita i za to ci dziękuję.
Uciekła wzrokiem gdzieś w przestrzeń.
- Nie ma sprawy.
I poszła pod wodę. Patrzyłam chwilę na miejsce gdzie zniknęła i zachichotałam. Wyszłam z wody i usiadłam na kocu obok opalających się Sinb, Sowon i Eunhy.
- Skończyłyście? - spytała mnie Sowon, pokręciłam głową.
- Krótka przerwa. Zmęczyłam się tym nurkowaniem, Yerin wciąż pływa.
- Skąd ona umie tak dobrze pływać? - mruknęła pod nosem Sinb, Eunha zachichotała.
- Od małego pływa. Jej mama i Yerin często chodziły na basen. Ciocia była mistrzynią w pływaniu, miała wiele nagród a Yerin odziedziczyła po niej miłość do wody. - wyjaśniła nam Eunha.
- Moja mama nie raz mi powtarzała żeby być ostrożnym. - podskoczyłam, za mną stała Yerin i wyciskała włosy, uśmiechała się łagodnie - To bardzo ważne żeby umieć pływać, ale najczęściej umierają ci co umieją pływać bo nie uważają, a ci co nie umieją to nawet do wody nie wchodzą.
Zachichotała.
- Tylko ja chodziłam z mamą, moi bracia woleli wypady na ryby z ojcem...
Spochmurniała, zamknęła oczy opuszczając ręce wzdłuż ciała. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się słodko.
- Więc tylko ja i mama umiałyśmy pływać.
Usiadła obok mnie i pociągnęła solidny łyk wody.
- Widać, że kochasz swoją mamę - uśmiechnęłam się, spojrzałam na Sowon a ona wyglądała tak jakby chciała żebym zeszła z tego tematu. Tak samo Eunha i Yuju. Sinb uśmiechała się w stronę Yerin.
- Moja mama też nie umie pływać, za to obie pasjonujemy się tańcem. - powiedziała Sinb przymykając oczy - Mój brat jest w wojsku, ciekawe czy wie że zaginęłam... A mój tata to taki troche pracoholik, uwielbia naprawiać stare samochody i chodzić na ryby. Może kiedyś zrobimy wielki piknik z naszymi rodzinami?
- Fantastyczny pomysł! Moj tata oszaleje z radości, nigdy nie ma z kim iść, prawda Sowon? - spojrzałam na moją siostrę a ona smutno patrzyła w stronę Yerin. Yuju i Eunha spuszczały głowy i unikały patrzenia na kogokolwiek.
One coś wiedzą, coś czego ja i Sinb nie wiemy. I dotyczy to...
Spojrzałam na Yerin, siedziała jak na szpilkach i patrzyła się w ocean.
- Yerin? - szepnęłam, ona wbiła spojrzenie w Sowon i zmarszczyła brwi.
- Ty wiesz.
Nie było to pytanie tylko stwierdzenie faktu. Moja siostra skinęła głową, jej wzrok przepełniał smutek i żal.
- Ja jej powiedziałam... - powiedziała cicho Eunha patrząc smutno na Yerin.
- Czemu? - ostry głos Yerin przeszył powietrze, spięłam się tak samo jak Sinb.
- To było tamtej nocy kiedy obie się obudziłyśmy, Eunha była rozgoryczona, musiała się przed kimś wygadać... - powiedziała cicho Sowon. Nigdy wcześniej nie widziałam mojej siostry tak smutnej, wyglądała jakby żałowała tego że wie.
- Nie mogłaś mnie obudzić? - Yerin była zła i to widać. Eunha zbliżyła się trochę ale Yerin odsunęła się zanim zdążyła złapać jej dłoń.
- Ye-Yerin przepraszam... ufam Sowon, ufam każdej z tu obecnych. Wiem, że nie powinnam mówić jej twojej historii ale... - zacięła się, w jej oczach pojawiły się łzy - Ale wyglądałaś tak spokojnie, tak zrelaksowana wtedy jak spałaś... nie mogłam Cię obudzić.
Yerin wyglądała na wściekłą jak diabli. Wstała patrząc się na mnie i na Sinb potem westchnęła.
- Następnym razem pytaj czy możesz. - powiedziała głosem twardym niczym stal - Idę się przejść, poszukać czegoś do jedzenia, możesz razem z Yuju opowiedzieć historię Yewon i Sinb.

Kilka dni później...

Sinb
Ziewnęłam głośno, Eunha i Sowon popatrzyły się na mnie dziwnie.
- Co ty śpiąca? - spytała Eunha, skinęłam głową i przeszyłam ją spojrzeniem.
- Nienajlepiej się czuję...
Sowon zbliżyła się do mnie i położyła dłoń na moim czole. Wytrzeszczyła oczy zabierając rękę.
- Jesteś rozpalona! I to nie byle jak!
- Huh!? - podskoczyła Eunha, szybko sprawdziła mi temperaturę i pisnęła.
- Yewon! Yewon chodź tu! - krzyknęła Sowon w kierunku swojej siostry i Yerin ćwiczących w wodzie. Yuju która odpoczywała w cieniu schronienia też szybko do nas podbiegła.
- Co jest? - spytała Yewon, Sowon wyglądała na nieco spanikowaną. Ja sama leżałam na plecach, słońce zalewało całe moje ciało. Czułam się jakbym miała zwymiotować wszystkie moje wnętrzności.
- Sinb źle się czuje. Jest rozpalona.
Yewon szybko sprawdziła mi temperaturę i puls.
- Musimy wziąść ją w ocienione miejsce. Do szałasu.
Yerin wzięła mnie na ręce jeszcze zanim Yewon skończyła mówić. Zaniosła mnie do szałasu i ułożyła na pledach. Yewon kucnęła obok mnie z bukłakiem w dłoni.
- Pij. - wypiłam kilka łyków i znowu opadłam na plecy. Czułam pięć par oczu patrzących na mnie z troską.
- Nic mi nie jest, serio. Przejdzie mi.
Zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech.
- Trzeba ją poić wodą, nie może się odwodnić. Musi leżeć w cieniu przez cały czas. - Yewon zaczęła wyliczać na palcach, potem usiadła obok mnie - Jeśli zacznie ci być zimno to mów. Któraś z nas sie do ciebie przytuli żebyś nie traciła ciepła.
- Zimno? Tutaj? - parsknęłam śmiechem - Powiem Yewon. Ale raczej wątpie żeby to się zdarzyło.

On the island ^.^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz