Yerin
To już czwarty dzień od tamtej sytuacji z uderzeniem w policzek.
Siedziałam teraz na piasku a Yewon znowu opatrywała moje ramie i zraniony bok.
- Niedługo będziesz mogła chodzić bez tych liści na sobie. - zaśmiała się Yewon, westchnęłam.
- Mam ich już dosyć...
- Wiem wiem.
- Yewon? Skończyłaś? - dołączyła do nas Yuju ze znudzoną miną.
- Prawie, a co?
- Nudziii mi się!
Zaśmiałam się razem z Yewon.
- Idź z Yuju, ja skończę z Yerin. - usłyszałam za sobą głos Sinb. Yewon zgodziła się i po chwili poczułam dłonie dziewczyny na swoim ramieniu.
- Jak się czujesz? - spytała mnie, uśmiechnęłam się do niej
- Dobrze! Niedługo pozbędę się tych liści i będę mogła znowu pływać!
- Yerin...
- Tak?
- Jest coś co chcę ci pokazać. Więc kiedy Yewon pozwoli ci na wolność od liści to obiecaj, że pierwsze co zrobisz to pójdziesz ze mną w to miejsce.
Przesunęła się pomiędzy moje nogi i zaczęła opatrywać mój bok. Nie mogłam nie zauważyć jak jej stanik osunął się troszkę na ramieniu, jej skupiona mina sprawiała, że miałam ochotę ją pocałować.
- No. Skończone.
Zabrała dłonie ale ja sięgnęłam i poprawiłam jej ramiączko od stanika. Dziewczyna zarumieniła się lekko patrząc mi w oczy.
Nie wiem co mi odbiło, naprawdę nie wiem.
Nachyliłam się do niej i pocałowałam ją lekko w usta.
Czułam, że była zdziwiona i to nie mało ale nie odepchnęła mnie. Objęłam ją ręką w talii i przyciągnęłam tak, że siedziała mi na nogach okrakiem.
- Ye-Yerin... - jęknęła pomiędzy pocałunkami i odsunęła się.
- Nie teraz, nie dzisiaj.
Wstała z moich nóg i ruszyła do schronienia.Trzy dni później dostałam pozwolenie na wolność od liści i zgodnie z obietnicą szłam za Sinb do miejsca, które chciała mi pokazać.
- Wow... - mruknęłam
- Piękne, prawda?
Skinęłam głową w szoku patrząc na błękitną lagunę z wodospadem.
Nagle Sinb ściągnęła spodenki i swój stanik. Poczerwieniałam widząc jej piersi, wskoczyła do wody z niespotykaną gracją jak na kogoś kto nie umiał niedawno pływać.
Oczywiście szybko się rozebrałam i ruszyłam za nią.
Woda nie była głęboka a dno było solidne, podpłynęłam do niej stojącej pod wodospadem. Woda sięgała nam tutaj do ramion, Sinb wyglądała olśniewająco na tle spadającego wodospadu i litej skały.
Nasze oczy się spotkały, w momencie kiedy się uśmiechnęła moje serce zgubiło swój rytm.
- S-Sinb...
- Tak? - weszła pod wodospad, woda rozbryzgła na tysiąc innych kierunków. Moja szczęka opadła na widok jej piersi wystających lekko ponad taflę wzburzonej wody. Nakręciłam się i to nie mało.
- S-Sinb...
- No mów Yerin - zachochotała lekko
- Yerin! Sinb! Musimy wa...
Eunha stanęła jak wryta na brzegu laguny.
- Przeszkodziłam?
- Nie, nie, o co chodzi? - odwróciłam się plecami do Sinb i spojrzałam na moją kuzynkę z uśmiechem.
- Sinb pamiętasz ten posąg, który widziałyśmy jakiś czas temu?
- No pamiętam, co z nim? - poczułam jak zbliża się do moich pleców i nagle poczułam jej dłonie na mojej tali a jej... klatkę piersiową na swoich plecach. Spłonęłam rumieńcem ale usilnie starałam się udawać, że nie ruszają mnie jej twarde sutki drażniące moją skórę.
- Przesunął się!
Zmarszczyłam brwi.
- Jak to się przesunął? I jaki to posąg? Nie pamiętam żadnego posągu?- spytałam zdezorientowana.
Poczułam jak Sinb ruszyła jedną dłonią po moim boku i zatrzymała ją na moim podbrzuszu przez co przeszły mnie dreszcze.
- To nie jest możliwe, Eunha. Może ci się wydawać. - oddech Sinb drażnił mój kark. Nie uszło mojej uwadze jak na twarzy Eunhy pojawił się wszystkowiedządzy uśmieszek.
- Idziecie ze mną? Czy wolicie zostać tu, same?
- Nie widziałam tego posągu więc chętnie zobaczę! - wyrwałam się do przodu zostawiając nagą Sinb za sobą.Godzine później stałam z dziewczynami przed dziwnym, dwumetrowym posągiem przypominającym małpę ale z pyskiem jakiegoś dziwnie znajomego mi zwierzecia.
- Jak myślicie, co to jest? - spytała Sowon
- Nie wiem, ale poprzednio to stało przy tamtej skale. - Sinb wskazałam na litą ścianę skalną. Podeszlam do niej i dotknęłam ją lekko palcami.
Na ziemi nie ma żadnego śladu po przesuwaniu wielkiego posągu, w dodatku sam posąg wydawał się być wbity głęboko w ziemię.
Przesunęłam się wzdłuż ściany i nagle straciłam grunt pod stopami. Z mojego gardła wydostał się krótki krzyk, uderzyłam o coś bokiem i zjechałam po czymś po czym uderzyłam boleśnie tyłkiem w piasek.
- Yerin! Yerin! Słyszysz mnie!? - usłyszałam spanikowane dziewczyny.
- Nic mi nie jest! Poobijałam się tylko trochę, dajcie mi chwilę to spróbuję do was... - urwałam kiedy mój wzrok padł na grawerunki widniejące na ścianie jaskini.
- Yerin!?
- Czekajcie chwilę!
Podniosłam się i pomasowałam troche swój bok, który niedługo będzie posiniaczony. Podeszłam do grawerunków. Pokazywały różne rzeczy.
Ludzi, zwierzęta, istoty których nie potrafię opisać a napewno nie chciałabym spotkać w realu, słońce, księżyc i posąg który stoi na zewnątrz, ognisko, uczta. Co to wszystko znaczy?
CZYTASZ
On the island ^.^
FanfictionSowon razem z siostrą Yewon i ich przyjaciółką znajdują się na wycieczce szkolnej w ramach pomocy przy budowaniu szkoły. Pewnego wieczoru dziewczyny postanowiły iść na karnawał, który skończył się sztormem. Przyszły im na pomoc trzy obce dziewczyny...