Wchodzę do kuchni, po której roznosi się zapach ciasta z jabłkami. Wcześniej nawet go nie poczułam. Byłam tak zaniepokojona o mamę, że nie zwracałam uwagi na nic co mogłaby upiec lub ugotować nawet, jeśli umieram z głodu.
Ciasto jest jeszcze ciepłe więc musiała zasnąć niedawno. Pieczenie i czytanie książek to dwa największe hobby mojej mamy. Tak było od zawsze i raczej nigdy się to nie zmieni. Muszę przyznać, że ani jednego ani drugiego nie odziedziczyłam po niej. Choć mamy wiele wspólnych cechy to nasze zainteresowania są znacznie różne. Gdy byłam młodsza starałam się sprawić jej przyjemność i często pomagałam w pieczeniu. Nie sprawiało mi to niestety tak dużej radości jak jej. Mama zna wiele przepisów. Codziennie mogłaby przygotowywać coś innego i wcale ją to nie nudzi. Jako mała dziewczyna byłam tym bardzo zadowolona. Koleżanki wiedziały, że gdy do mnie przyjdą, zjedzą coś dobrego. Zaczynając od ciasta po bułeczki, ciasteczka a nawet zwykłe naleśniki. Mój dom zawsze pachniał cudownie.
A raczej mój były dom.
Robię kanapki na kolację i włączam telewizję. Staram się nie oglądać za głośno aby nie obudzić mamy. Zwykle tak wyglądają moje wieczory. Bardzo dużo czasu spędzam w domu. Rzadko wychodzę gdyż prawie nie mam tutaj znajomych. Moja liczba przyjaciół zaczyna i kończy się na dwóch osobach. Jedną z nich jest Ella a drugą Luck, dawny przyjaciel z dzieciństwa. Gdy dwa lata temu przeprowadziłyśmy się z mamą do domu po babci, aż ciężko było mi uwierzyć, że wciąż tu mieszka. Jesteśmy w tym samym wieku i powinien być teraz na studiach ale jak sam twierdzi, nie każdy rodzic ma na tyle pieniędzy aby móc odpowiednio wykształcić swoje dziecko. Zdecydowanie popieram te słowa, nawet jeśli moi rodzice mieli wystarczająco pieniędzy, a jestem tu gdzie jestem.
Słyszę jakiś hałas na górze i po chwili widzę schodzącą ze schodów mamę.
- Cześć słoneczko - uśmiecha się do mnie pogodnie.
- Cześć mamo - wstaję i podchodzę aby mocną ją przytulić.
Odwzajemnia uścisk i całuje mnie delikatnie we włosy. Od zawsze byłyśmy sobie bardzo bliskie. Nigdy nie wstydziłam się powiedzieć jak bardzo ją kocham. W końcu na kim innym miałabym się wzorować jak nie na mamie, która zrobiłaby wszystko dla mojego dobra?
Ten wieczór nie różni się zbytnio od pozostałych. Oglądamy telewizję, jemy jej wypieki i rozmawiamy o całym dniu. Muszę przyznać, że taka rutyna nigdy mi się nie znudzi. Zrozumiałam to od chwili, w której dotarło do mnie, że mogę ją stracić na zawsze.
Następnego dnia wstaję równo z budzikiem, co nie zdarza mi się często. Nienawidzę poranków i zdecydowanie nie należę do grona rannych ptaszków. Zaspałam do pracy już chyba milion razy. Dobrze, że moja pracodawczyni nie mieszka w tym miasteczku i przyjeżdża do salonu raz na tydzień lub dwa. W przeciwnym razie już dawno musiałabym szukać sobie innej pracy.
W salonie zjawili się wszyscy umówieni klienci, co oznacza dużo pracy dla mnie i Elli. W ostatnim czasie mamy do pomocy nową dziewczynę. Dodatkowa osoba to wielka pomoc nawet jeśli nie pracuje tak długo jak my. Jak dobrze pamiętam ma na imię Zoey. W ostatnich dwóch miesiącach były tu cztery dziewczyny więc mam prawo mieć problem z zapamiętaniem imienia. Jak się okazało, żadna z nich nie spełniła wymagać naszej szefowej i nie pobyła tutaj dłużej niż tydzień. Zoey wydaje się być wyjątkiem, ponieważ jest z nami już trzy tygodnie, a to naprawdę długo. Ella średnio za nią przepada. Jak twierdzi "zna się na ludziach" a Zoey nie jest tym typem człowieka, który należy do godnych zaufania. W pewnym stopniu muszę przyznać jej rację. Zauważyłam, że ta dziewczyna interesuje się wszystkim, a szczególnie tym, co jej nie dotyczy. Zadaje za dużo pytań o mało istotne dla niej rzeczy i udaje, że nigdy nic nie wie. Może po prostu ma taki styl bycia albo definitywnie coś jest z nią nie tak.
CZYTASZ
I'm Blue
RomanceBlue to młoda i poukładana dziewczyna. Kocha swoje życie i wspaniałych rodziców. Nie ma na co narzekać i dąży do wyznaczonych celów. Niestety nie zawsze to, co okazuje się bajką, jest takie w rzeczywistości, a jeden dzień potrafi zmienić wszystko. B...