Rozdział 7

7 0 0
                                    

Budzi mnie zapach pancakes roznoszący się z kuchni. Mimowolnie się uśmiecham i wstaję z łóżka. Zbiegając na dół widzę mamę stojącą przy kuchence.

- Ktoś mnie tutaj rozpieszcza - mówię głośno.

- Ktoś musi cię rozpieszczać - śmieje się i odwraca w moją stronę - Bardzo długo spałaś. Zastanawiałam się nawet czy nie powinnam cię obudzić.

Patrzę na godzinę na kuchence i moje oczy się rozszerzają.

- Dwunasta?!

- Dwunasta! Śpioch z ciebie jak nie wiem - śmieje się - To chyba ta książka tak na ciebie podziałała. Czytałaś do późna?

- Właściwie to wyszłam gdy spałaś - mówię szczerze. Rozmawiamy z mamą o wszystkim, a znając życie i tak Luck coś wspomniałby na ten temat. Nie wiem czy będzie pamiętał wczorajszą noc ale wolę nie ryzykować.

- Mam nadzieję, że nic złego się nie stało? - pyta i patrzy na mnie lekko zdziwiona.

- Nie - odpowiadam i mówię jej o wczorajszej sytuacji. Tak samo jak ja, nie spodziewała się takiego zachowania po Luck'u. Obie zawsze patrzyłyśmy na niego inaczej. Ostatnio zaczął się bardzo zmieniać. Najpierw ta kolacja, a teraz się upija. Zaczynam się o niego naprawdę niepokoić.

W ostatnim czasie zdałam sobie sprawę, że rozmawiam z mamą na temat wielu spraw. Zarówno tych zwyczajnych jak i dzielę się z nią swoimi przemyśleniami. Większość dzieci pewnie nie ma takiego nastawienia do swoich rodziców. Jestem pewna, że gdyby nie była moją rodzicielką i chodziłybyśmy razem do szkoły, na pewno zostałybyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wie o tym doskonale gdyż mówię jej to bardzo często.

Popołudnie mija mi całkiem szybko. Zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic i zrobiłam lekki makijaż. Niedziela to jedyny dzień w tygodniu, w którym mogę tak naprawdę odpocząć i porządnie się wyspać. Gdy w salonie pracowały jeszcze dwie inne dziewczyny, miałyśmy więcej wolnego czasu. Los chciał, że jedna zaszła w ciążę, a druga wyszła za mąż i się wyprowadziła. Zoey spisuje się całkiem dobrze i chyba już z nami zostanie. Dodatkowym plusem jest skończona prze nią szkoła na profilu fryzjerskim. Ja nie miałam takich planów, a jestem tu, gdzie jestem. Tak niestety bywa.

Moje przemyślenia przerywa dzwonek do drzwi. Otwieram je i staję jak murowana. Widzę przed sobą uśmiechniętą Kelly, która zaczyna mnie mocno przytulać.

- Cześć! - mówi wciąż trzymając mnie w uścisku.

- Hej. Co tutaj robisz? - pytam choć pewnie zabrzmiało to dość niegrzecznie. Widziałam ją dwa razy w życiu. Skąd wiedziała gdzie mieszkam?

- Alan mi powiedział gdzie mieszkasz - mówi i się ode mnie odsuwa - Coś wspomniał żebym pod żadnym pozorem nie robiła ci takich wizyt i najpierw zadzwoniła ale kto by go słuchał. Poza tym pisałam do ciebie ale nie odpowiadałaś więc stwierdziłam, że wpadnę.

Stoję jak słup soli i nie wiem czy bardziej dziwi mnie jej nagła wizyta czy fakt, że zupełnie nieznajomy chłopak wie gdzie mieszkam.

- Mogę wejść? - pyta i nie czekając na odpowiedź przechodzi obok mnie. Widzę jak jej wzrok przesuwa się po wnętrzu.

- Jaki piękny dom. Widać, że był urządzany spory czas temu. Wszystko wygląda tutaj tak ciepło i przytulnie. Wspaniałe miejsce.

Naprawdę się jej podoba?

- To dom po mojej babci. Zmarła dziesięć lat temu. Zmieniłyśmy nieco wystrój ale sporo rzeczy zostawiłyśmy. Mają swój urok.

- Zdecydowanie. Znam się trochę na wnętrzach. Ten wystrój jest wspaniały. Sama tutaj mieszkasz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm BlueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz