Rozdział 6

5 0 0
                                    

Ten wieczór postanawiam spędzić nieco inaczej niż zwykle. Po prysznicu podchodzę do naszej małej biblioteczki. Muszę przyznać, że przez ostatni czas uzbierało się tutaj całkiem sporo książek. Przejeżdżam opuszkami palców po ich grzbietach, próbując rozszyfrować w jaki sposób są poukładane. Po krótkiej chwili zdaję sobie sprawę, że mama posegregowała je według gatunku a następnie alfabetycznie. Na najniższych dwóch półkach zauważam książki na temat psychologii. Wyciągam "wywieranie wpływu na ludzi" i biorę jedną z kilku zakładek leżących obok.

- Czyżby w końcu pojawiło się coś, co cię zainteresowało? - słyszę głos mamy. Odwracam się i widzę, że stoi kilka metrów ode mnie.

- Słyszałam, że to dobra książka - odpowiadam całkowicie szczerze.

- Mówiłam to wiele razy ale nigdy nie słuchałaś. Widocznie dotarło to do ciebie z dużym opóźnieniem - śmieje się cicho.

W tym momencie muszę przyznać, że to nie ona pojawiła się w moich myślach. Uśmiecham się lekko na wspomnienie Alana i sposobu w jaki o niej opowiadał.

- Miłej lektury - mówi i podchodzi do mnie. Składa pocałunek na moim czole po czym kieruje się w stronę schodów - Dobranoc kochanie.

- Dobranoc mamo - odpowiadam i idę do swojego pokoju.

Siadam na łóżku i przykrywam nogi kołdrą. Kładę na nich książkę po czym szukam w spisie treści interesującego mnie rozdziału. Nie chcę zaczynać od początku. Wiem, że właśnie w taki sposób powinno się czytać książki ale wolę od razu przejść do interesującej mnie reguły. Znajduję odpowiednią stronę i zagłębiam się w lekturę. 

Po kilku stronach zdaję sobie sprawę, że ta książka jest naprawdę dobra. Nie zawiera samej teorii ale także sporo życiowych przykładów. 

Dużo mniej doceniamy rzeczy, które mamy na wyciągnięcie ręki. Przyzwyczajamy się do nich i stają się częścią naszej codzienności. Po jakimś czasie przestajemy je dostrzegać. Całkowicie inaczej jest z tym, czego nie możemy mieć. Gdy coś jest niedostępne, od razu zależy nam na tym bardziej.

Przekręcam na następną stronę w momencie gdy mój telefon zaczyna wibrować. Schodzę z łóżka i podchodzę do biurka. Na wyświetlaczu widzę imię Luck'a. Nie mam ochoty z nim rozmawiać ale to w końcu mój przyjaciel. Nie mogę przestać się do niego całkowicie odzywać.

- Halo - mówię odbierając telefon.

Czekam chwilę lecz nikt nie odpowiada.

- Halo? - powtarzam.

- Jesteś taka piękna - słyszę w słuchawce bełkotliwy głos Lucka - Taka piękna - powtarza.

- Jesteś pijany? - to pierwsze co przychodzi mi na myśl.

Na mojej twarzy pojawia się ogromne zdziwienie. Luck jest jedną z tych osób, która zawsze potrafi pić z umiarem i zna swoje granice.

- Ja? Pijany? Nieee - śmieje się  i przeciąga ostatnią literę - Chociaż czemu nie? W końcu po co żyć skoro ty mnie nie chcesz - mówi takim głosem jakby zaraz miał się rozpłakać.

Nie mogę go zrozumieć. Najpierw się śmieje a potem płacze?

- Luck, gdzie jesteś?

- Czy to ważne?

- Tak. Ważne. Mów gdzie jesteś - prawie krzyczę. Na pewno siedzi gdzieś nawalony i nie ma jak wrócić do domu. Nie mogę go tak zostawić, słysząc w jakim jest stanie.

- Byłem w klubie. Wypiłem trochę za dużo.

- Dobrze a teraz mi powiedz gdzie jesteś - staram się wyciągnąć od niego tą informację.

I'm BlueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz