IV

230 12 6
                                        


Szybko wybiegłam i udałam się w moje miejsce....

Pędziłam ile sił w nogach. Dlaczego myślałam, że będzie fajnie odnowimy swoje relacje to się nigdy nie zmieni. Dobiegłam, usiadłam na ziemi patrząc w jasne niebo. Pogoda była dziś bardzo ładna. Przypomniałam sobie czasy, gdy razem z moimi "przyjaciółmi" tańczyłam na ulicach mojego miasta. Tak taniec był kolejną rzeczą, którą kochałam nad życie. Zrezygnowałam, gdy się ode mnie odworcili. Coś tknęło mnie by wziąć telefon włączyć muzykę i ponieść się jej.

Pov. Jisung

Widziałem jak Y/N wybiega z kawiarni postanowiłem za nią pobiec. Widziałem gdzie się wybiera, gdy dotarłem na miejsce usłyszałem muzykę stanąłem w miejscu. Dziewczyna wykonywała dosyć trudny układ taneczny. Nie wiedziałem, że potrafi tańczyć. Gdy mnie zauważyła zatrzymała się i stała w bezruchu. Postanowiłem się odezwać.

- wow nie wiedziałem, że potrafisz tańczyć.-powiedziałem zaskoczony.
- yyy.... to nic takiego.-odpowiedziała speszona.
- nic takiego?! Ten układ jest całkiem trudny.
- wiesz co ja muszę spadać.-już chciała odejść, ale złapałem ją za nadgarstek.
- czekaj tak właściwie czemu wybiegłaś tak szybko z kawiarenki?-spytałem.
- nieważne. - odpowiedziała.
- coś się stało?-spytałem zaniepokojony. Dziewczyna posmutniała i mogłem zobaczyć łzy w koncikach jej oczu. Postanowiłem spokojnie podejść do niej bliżej. Położyłem rękę na jej ramieniu. Ona tylko popatrzyła na mnie i wtuliła się we mnie, ja niewiele myśląc objąłem ją ramionami. Czułem, że tego potrzebuje.

Pov. Y/N

Gdy spytał się czy coś się stało poczułam jak łzy lecą mi do oczu, a ręka, którą położył mi na ramieniu spowodowała, że nie myśląc o tym, że w ogóle go nie znam wtuliłam się w niego a on obiął mnie swoimi ramionami. Naprawdę tego potrzebowałam, osoby, której mogę się wypłakać, ale to nie powinien być chłopak, nie powinien widzieć mnie takiej. Chciałam się wyrwać lecz chłopak mi na to nie pozwalał. Nagle jisung się odezwał.

- wiem, że tego potrzebujesz. -powiedział z troską.
- nic o mnie nie wiesz. - odpyskowałam.
- to daj mi się dowiedzieć.
- czemu nie możesz mnie zostawić w spokoju. - uniosłam się i wyrwałam z uścisku.
- bo chce ci pomóc.
- nie potrzebuje pomocy.
- daj mi szansę. - poprosił. Stwierdziłam, że się zgodzę może akurat będzie spoko. Nie mogę go przecież skreślać z tego powodu, że moi znajomi mnie zostawili.
- okej, ale.... - zawachałam się. - nie będziesz się mnie wstydził?
- niby dlaczego. - nie wiedział o co mi chodzi lub tylko udawał.
- no przez moje tiki.
- to nie jest powód do wstydu, każdy może mieć takie tiki. - wyjaśnił.
- ymm okej, ale ja muszę już iść do domu.
- odprowadzę cię. - uśmiechnął się. On ma naprawdę pucate policzki.
Przytaknełam głową, że się zgadzam. Szliśmy w ciszy była to miła cisza. Nagle zobaczyłam jak jakieś dziewczyny pokazują na mnie palcem i się śmieją. Momentalnie posmutniałam jisung chyba to zauważył bo odrazu klepnął mnie lekko w plecy i krzyknął "berek" on tak na serio?! Zaczął uciekać stwierdziłam, że pokaże mu kto jest najlepszy w berka. Ganialiśmy się tak dopóki nie złapała chłopaka a ten upadł na ziemię zaczęłam się śmiać z chłopaka. Na początku miał grymas na twarzy jak małe dziecko lecz zaraz śmiał się razem ze mną. Do mojego domu doszliśmy wygłupiając się. Na pożegnanie przytuliłam chłopaka nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. Szybko wbieglam do domu i udalam się do pokoju długo rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Zaczął się okropnie, a skończył naprawdę super.

// o to kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podobało. Komentarze naprawdę motywują mnie do dalszego pisania. Dziękuję za tak dużo odczytów naprawdę.

|| You change my life || ~ Han Jisung ff ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz