ROZDZIAŁ 2

502 14 6
                                    

Corrine

Westchnęłam i kolejny raz rzuciłam, ostatnią już poduszką którą miałam pod ręką, w śpiącą Nancy.

- Wstawaj - powiedziałam poprawiając się na fotelu i czekając na jaką kolwiek reakcję z jej strony, jednak ta znów zignorowała moją zaczepkę - Nancy! - jęknęłam przeciągjąc się.

Przeniósłam się z fotela, z powrotem na łóżko.
Usiadłam po turecku i wzięłam do ręki poduszkę, kątem oka zerkając na mruczącą coś przez sen dziewczynę.

Od dwóch godzin nie mogłam już spać i bezczynnie kręciłam się po pokoju, czekając aż Nancy się obudzi i razem zejdziemy na dół.
Nie chciałam tam iść sama, bo póki co wolałam unikać spotkań z Ashtonem w cztery oczy.

Odwróciłam się w stronę dziewczyny i z całej siły uderzyłam w nią poduszką.
Znów nic. Nawet nie drgnęła.
Spała jak zabita, ignorując moje próby zwrócenia na siebie uwagi.
Nadal leżała wtulona w kołdrę a miodowe włosy opadły jej na twarz. Co jakiś czas, wypowiadała przez sen niewyraźne, pojedyncze słowa, z których kompletnie nic nie dało się zrozumieć.

- Wayland do cholery! - wrzasnęłam a ona wzdrygnęła się i zmarszczyła brwi, delikatnie otworając oczy, jednak szybko je zmrużyła z powodu jasnego światła.

- Matko... Co się tak drzesz? - spytała zaspana.

- Od czterdziestu minut próbuje cię obudzić, żebyś dała mi jaki kolwiek znak życia. Już myślałam, że Ash dosypał ci coś wczoraj do drinków i nie żyjesz! - walnęłam ją poduszką na co ona tylko jeknęła i odrzuciła ją w bok - Poza tym mogłabyś już wstać, jest prawie jedenasta.

Dziewczyna przeciągnęła się, ziewając i zwlekła się z łóżka, chwiejnym krokiem podchodząc do lustra. Odgarnęła włosy z twarzy i spięła je w koka.

- Idziesz? - spytała unosząc brwi do góry i zakładając na siebie szlafrok.

- Pierwszy raz tak szybko, gratulacje. - powiedziałam podchodząc do niej i uśmiechając się szeroko.

- Nie chcę żebyś mi się darła nad uchem, więc wolałam się wysilić i wstać. - wyjaśniła, po czym opuściłyśmy pokój by po chwili znaleźć się w kuchni w towarzystwie Ashtona i Michaela.

- O śpiące królewny już się obudziły! - Ashton uśmiechnął się szeroko posyłając nam krótkie spojrzenie po czym wrócił do klikania jakiś przycisków na ekspresie do kawy.
Westchnęłam cicho i usiadłam przy stole na przeciwko Michaela, który wpatrzony był w ekran laptopa.

- Hej Mike - powiedziałam chcąc zwrócić na siebie jego uwagę a on w odpowiedzi kiwnął głową i uśmiechnął się delikatnie.

- Siemka - odpowiedział i upił łyk napoju, ze swojego kubka. - Wyspane?

- Nie... - mruknęła Nancy kładąc się na kanapie i chowając twarz w poduszkę.

- Obudziłam ją - wyjaśniłam uprzedzając pytania chłopaków po czym przeniosłam wzrok na Ashtona, machającego ścierką przy dymiącym się ekspresie.
Zmarszczyłam brwi i już miałam się odezwać, kiedy nagle w całym pomieszczeniu rozległ się głośny huk, a pokrywa od ekspresu wylądowała tuż pod moimi nogami.

- Nosz kur... - Ashton odwrócił się marszcząc brwi i szybkim krokiem podszedł do mnie, zabierając plastikowy przedmiot z ziemi.

- Kuźwa Ashton nie mogę... - Michael zamknął laptopa z hukiem i schował twarz w dłoniach wzdychając głośno - Ile razy ci powtarzaliśmy, że to się do cholery zakręca?! - warknął.
Ashton wzruszył delikatnie ramionami i przygryzł wargę bawiąc się pokrywką.

Preferences /5sos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz