Rozdział 8

179 10 0
                                    


Siedziałam w biurze i patrzyłam na dziedziniec. Przez okno widziałam po lewej bramę wjazdową do garażu, przy której kręcili się mechanicy. Tig pomagał im ściągać z lawety przywieziony właśnie z drogi samochód. Po prawej było główne wejście do budynku klubu z ławeczkami i ringiem bokserskim. Jax stał obok wiszącego tam też worka treningowego i wygłupiał się z Opiem. Juice'a nie widziałam od imprezy. Unikał mnie. Ale od 3 dni nie widziałam też jego motocykla. Wiedziałam, że Bobby pojechał do Indian Hills, coś załatwiać z zaprzyjaźnionym klubem, więc podejrzewałam, że Juice mógł z nim pojechać. Odnosiłam wrażenie, że to była jakaś niepisana klubowa zasada - nie jeździ się samemu. Tylko Happy jeździł sam, ale on był Nomadem. Jego też nie widziałam od kilku dni, ale on pojawiał się i znikał jak chciał. Gemma jak zwykle kręciła się i pilnowała, czy wszystko gra. Teraz siedziała w klubie i sprawdzała jak idzie panienkom, które robiły generalne sprzątanie w kuchni.To było nawet wygodne. Ciągle nie do końca rozumiałam dlaczego one to wszystko robiły, ale Lottie mi powtarzała: zabawa za trochę pracy. Może i tak, ale mnie to nie przekonywało. Popatrzyłam na spis części, które musiałam zamówić i aż ziewnęłam z nudów. Wolałam już zajmować się fakturami. Bobby trochę poduczył mnie podstawowej księgowości i sprawiało mi to przyjemność. Porządek liczb w chaotycznym świecie dookoła mnie. 2 + 2 zawsze było 4. Popatrzyłam na dziedziniec i uśmiechnęłam się do siebie. Tig pomachał mi z dworu. Lubiłam tu być. Czułam się coraz lepiej. Ale jednak ciągnęło mnie, żeby trochę poznać świat poza klubem. Zawsze warto rozszerzać horyzonty. Wypisałam sobie na kartce rzeczy do zrobienia. Pomyśleć o nowej pracy poza warsztatem. Miałam dwie opcje, albo szukać czegoś w zawodzie, czyli w drukarni, albo pouczyć się dalej księgowości. Obok napisałam - "szkoła?". To mógł być jakiś pomysł na lepsze zarobki w Stanach. Poznać lepiej okolicę. Może są jakieś fajne kluby z muzyką do tańczenia. Lubiłam tańczyć. Dopisałam sobie obok - "Lottie". Ona na pewno wiedziała gdzie można potańczyć. Zrobić coś z mieszkaniem. Dom Jaxa był w porządku, jednak ciągle czułam, że to nie mój styl. Dopisałam obok "Ikea" - może była w okolicy. Został jeszcze jeden punkt, z którym miałam największy problem. Wiza. Coś musiałam zrobić, żeby móc zostać w Stanach. Zielona karta? Nie miałam pomysłu. Ale dopisałam obok "Gemma" - ona na pewno coś wymyśli.

Niewiele myśląc postanowiłam zacząć realizować moją listę. Oczywiście od najłatwiejszego. Znalazłam Lottie, gdy szorowała łazienkę w klubie.

- Idziemy potańczyć?

- Co? - stęknęła nad umywalką.

- No fajnie by było pójść potańczyć. Ty i ja. Może jakieś dziewczyny. Wiesz, babskie wyjście.

- Podobno w Lodi otworzył się nowy klub. Można by sprawdzić, co to jest. Może Wendy pójdzie z nami.

- Niech będzie Wendy, tylko błagam, bez Imy.

- Och, nie, ona lubi psuć zabawę. Tylko nie mów nic chłopakom. Bo się uprą, żeby jechać z nami.

Pojechałyśmy moim samochodem, bo nie ufałam Wendy, że będzie trzeźwa, a Lottie od razu oświadczyła, że ona nie prowadzi, bo ma ochotę na parę drinków. Klub był duży, z kilkoma salami, w których leciała różna muzyka. Nie do końca w moim stylu, jakieś złote ozdoby, kolorowe światła. Ale muzyka znośna. Dziewczyny poszły do baru zamówić drinki, a ja zwiedzałam. Mimo czwartku goście dopisali. Było gdzie potańczyć i było gdzie usiąść. Dziewczyny wróciły z drinkami i radośnie zajęły się ich konsumowaniem. Powoli sączyłam Daiquiri. Lottie miała na sobie spódniczkę i bluzkę, która więcej odsłaniała niż zasłaniała. Wendy podobnie, może tylko jej ubrania miały odrobinę więcej materiału. Lubiłam Lottie, ale ona czasami za bardzo chciała zwrócić na siebie uwagę. To co w niej ceniłam to bezpretensjonalność i jakaś taka prostota. Miło spędzało się z nią czas. Łatwo. Z Wendy jakoś nie umiałam nawiązać kontaktu. Rzadko jednak widziałam ją trzeźwą, dlatego trudno się z nią rozmawiało. Strasznie kleiła się do Jaxa i to mnie irytowało. Ale wolałam ją niż Imę. Teraz też wydawała się mało przytomna. Nie wypiła jeszcze dużo, więc zaczęłam się zastanawiać, czy to tylko od alkoholu.

Szach matOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz