Chapter 1

19 2 0
                                    

                Biegłam tak szybko, jak tylko mogłam. W płucach czułam palenie. Nogi miałam jak z ołowiu. Jeszcze tylko trochę Diano! Uda ci się! Próbowałam się zmotywować. Biegłam już długo. Musiałam ukryć się przed kolejną burzą piaskową. Od pojawienia się strasznych Jeźdźców minęło wiele lat. Od tego czasu zmieniło się wiele rzeczy. Klimat, ludzie. Każdy próbował się uratować jak tylko potrafił. Już nie było wojen. O wszystkim decydowali Jeźdźcy.

                Tysiące ludzi zginęło jako ofiary dla bezlitosnych Panów. Na początku próbowano walczyć z nimi za pomocą broni. Kiedy to nie wystarczyło ktoś zasugerował składanie im ofiar. Niestety te tysiące zginęły na marne. Jeźdźcy brali kogo chcieli i kiedy chcieli. Osoby wybrane przez nich znikały. Nikt nie był bezpieczny. Każdy chciał się schować i w spokoju czekać na śmierć. Chociaż cały czas znajdowali się tacy, którzy chcieli ich zgładzić, nikomu się nie udało.

                Jakieś pięć lat temu jeden z Jeźdźców postanowił zabrać mojego ojca. Nie mogłam nic zrobić. Patrzyłam bezradnie, jak go zabiera do swojej fortecy w Alpach. Przez wiele dni płakałam z bezsilności, że nie mogłam nic zrobić. Do fortec Panów można się było dostać tylko będąc więźniem jednego z nich. Każda z czterech fortec znajdowała się w różnej części świata. Każdą z nich rządził inny Jeździec. Północno – wschodnią rządził Głód – niepochamowana rządza. Wszyscy trzymali się z daleka od jego mrocznej siedziby.

                Od ludzi, którzy przybyli z innych części świata słyszałam, że fortece innych też znajdują się w górach. Zwycięstwa – Himalaje, Wojny – Kordyliery i najstraszniejszego, budzącego grozę samym imieniem, Śmierci – w Andach.

Nie wiem, który zabrał mojego ojca. Nikt nigdy nie widział ich twarzy. Ludzie rozpoznawali Jeźdźców po koniach, na jakich zawsze jeździli. Jednak nie potrafiłam sobie przypomnieć koloru wierzchowca.

Dwa lata po zabraniu ojca moja mama popełniła samobójstwo. Nie zniosła odebrania jej taty. Zawsze zmieniała się podczas jego wyjazdów, ale tego nie przetrwała. Przez cztery wcielenia zła zostałam sierotą. I z całego serca ich za to nienawidziłam. Chciałam ich zabić, ale nie wiedziałam jak.

Prawie dobiegłam do jaskini, w której się ukrywałam. Nie miałam zbyt dużo rzeczy, ale w tych czasach nikt nie posiadał wiele. Weszłam do większej grotu i usiadłam na skalnej półce, która służyła mi za łóżko. Przez chwilę nie mogłam oddychać. Sięgnęłam po wodę i napiłam się. Od razu poczułam się lepiej. Oparłam się plecami o chropowatą skałę i odetchnęłam. Na razie byłam bezpieczna. Na razie.

Wiedziałam, że po każdej burzy piaskowej znikało kilka osób. Miałam nadzieję, że Jeździec nie będzie szukał mnie w jaskini. Może da mi spokój. Życie polegające na uciekaniu nie ma sensu, ale jest lepsze niż śmierć. Przynajmniej dla mnie. Chciałam dokonać zemsty. Tylko dlatego znalazłam się poza jaskinią, kiedy nadciągała burza. Uczyłam się walki mieczem. Wiedziałam, że jeden z Jeźdźców posługuje się tą bronią. Może to on porwał mojego ojca. Jeżeli nie, zginę.

Wstałam powoli i zrzuciłam z ramion ciężkie okrycie. Miałam pod nim tylko cienką tunikę i spodnie. Płaszcz spadł z łoskotem na skalną podłogę. Podniosłam go i położyłam na małym stoliku. Pomasowałam obolałe ramiona i położyłam się. Musiałam odpocząć. 

Zapadłam w niespokojny sen, w którym przyśnił mi się mój ojciec. Uśmiechał się do mnie i opowiadał o jakimś nowym wynalazku. Nie rozumiałam połowy rzeczy, o których mówił. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Znowu miałam osiem lat. Mama ubrała mnie w błękitną sukienkę i zaplotła moje długie blond włosy w dwa warkocze. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Nie widziałam w nim zmęczenia ani stresu. Po prostu szczęśliwą dziewczynkę, która cieszyła się z tego, że może spędzić czas z tatą.

Everything can change for the betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz