Według Wattpada nie aktualizowałam one-shotów od ponad roku xD
To co powiecie na zupełnie losowy one-shot związany z kanonem mojego przyszłego komiksu? Dużo rzeczy może być dla was niejasne, więc pytajcie o co chcecie xDPłomień ogniska stawał się z minuty na minutę coraz słabszy, a tańczące na trawie cienie mniej wyraźne. Pomimo mrocznej atmosfery gwiazdy lśniły na niebie równie mocno, co zwykle, a według położenia księżyca było około drugiej, trzeciej w nocy. Grabek, chcąc nieporadnie podtrzymać ogień, dorzucił do ogniska parę małych gałęzi, po czym położył się na plecach w wilgotnej trawie. Jego niespokojny oddech przerywał głuchą ciszę lasu.
- Gdzie jest Connor...? - szepnął sam do siebie łamiącym się głosem. - Oby nic mu się nie stało...
- Znasz go, nic mu nie będzie - malutki, granatowy smok wyleciał z kieszeni kurtki chłopaka i wylądował na jego klatce piersiowej. - Może po prostu zapuścił się gdzieś daleko...
- Albo nie chce się ze mną widzieć po tym wszystkim, co narobiłem - mruknął chłopak, spoglądając w niebo. - Najpierw ta dziwna moc, nad którą nie mam kontroli, a teraz jeszcze ucieczka od rodziców tego dziwnego gościa...
- To nie było aż takie złe - mruknął Zinit - Simon był rzeczywiście dziwny.
- Wiem, Stewie, ale jego rodzice mogli nam pomóc coś wymyślić... Eh... Poza tym, skąd mam to wrażenie, że Connor zwyczajnie nie chce się ze mną widzieć? - chłopak podniósł się do siadu, otrzepując kurtkę z trawy i liści. Przez dłuższą chwilę milczał, wsłuchując się w szum drzew i trzaskanie ognia, po czym ciągnął - Może tata miał rację, powinienem po prostu się słuchać i nie zadawać zbędnych pytań...
- Phi - mruknął smok - Wątpię, by to coś zmieniło...
Zinit urwał, gdy do ich uszu doszedł dźwięk łamania gałęzi. Grabek jeszcze bardziej się skulił, zaciskając powieki, zupełnie jakby przez to potencjalny napastnik miał zostawić go w spokoju. Dopiero po chwili książę usłyszał śmiech.
- To kiepski rodzaj obrony, wiesz, młody?
- Connor... - Mistrz Stali uniósł głowę i lekko się uśmiechnął. Stojący nad nim wysoki chłopak o długich, związanych w kok, błękitnych włosach i o srebrnych oczach ściskał w dłoni pochodnię, którą wrzucił w ognisko, które natychmiast zapłonęło mocniejszym ogniem.
- Żałuję że nie zdążyłem lepiej poduczyć cię walki, gdy jeszcze byliśmy bezpieczni w zamku - westchnął chłopak, siadając naprzeciw Grabka. Był brudny od błota i podrapany przez ciernie rozproszone po lesie przez Draco. Pomimo tego, jego oczy błyszczały radosną iskrą. Odgarnął grzywkę z twarzy, po czym zajrzał do plecaka. Granatowowłosy zmrużył oczy, widząc jak ten wyciąga z torby zawinięte w papier kanapki.
- Ukradłeś to...?
- Co? Nie! - Connor zaśmiał się cicho - Znaczy, eee... Nie do końca. Pani Vanessa je zrobiła... A ja je... Pożyczyłem.
- Connor, to jest kradzież.
- A kto wie jak długo będziemy się musieli jeszcze błąkać po lesie? Głodny jesteś?
Grabek westchnął.
- Wiesz że jestem.
Mistrz Ognia przerzucił kanapkę ponad ogniskiem, a ta wylądowała tuż przed chłopakiem. Ten znów cicho westchnął, po czym chwycił chleb i znów przeniósł wzrok na kumpla. Connor ściskał w dłoni swój miecz, którego klingę wsadził prosto w żar ogniska. Po dłuższej chwili wyciągnął broń, po czym zaczął dusić w palcach jego rozzażoną do czerwoności powierzchnię. Książę wzdrygnął się lekko na ten widok.
- To nadal mnie przeraża.
- Twój wybór - chłopak wzruszył ramionami po czym, zanim zdążył coś dodać, uniósł głowę i ostrzegawczo uniósł miecz.
- Co je...
- Cśi... - syknął starszy chłopak, podnosząc się. - Ktoś tu jest. Pokaż się! - dodał głośniej, wyciągając broń w stronę miejsca, z którego dobiegł szmer zarośli. Grabek zmrużył oczy, obserwując drobną, nieco wyższą od niego sylwetkę, wyłaniającą się z półmroku. Spojrzenia jego piwnych i jej błękitnych oczu spotkały się.
- Co ona tu robi...?Pozdro z Tatr, kończyłam to jadąc na kolonie ;*
CZYTASZ
Legenda Braci Przeznaczenia - One-Shoty
FanfictionJednorozdziałowe historie z uniwersum Cyberprzestrzeni i jej obrońców. Tytuły po angielsku, by wyglądały na profesjonalną robotę. Okładka by @MagdaSword :3