Czas wydarzeń: ok. 18 lat przed wydarzeniami z MGH
- Spotkamy się w sądzie! - mężczyzna pociągnął za walizkę, jednocześnie trzymając na jednej ręce córeczkę. - Nie wierzę, jak mogłem poślubić takiego potwora!
- Oczywiście! - jego żona wyszła z kuchni, trzymając w dłoni tłuczek do mięsa niczym mordercze narzędzie zbrodni. - Nigdy mi nie uwierzysz, że nie zrobiłam nic złego! Zawsze będziesz stał przy swoim! I jeszcze zabierasz Klaudię!
- Nie pozwolę, byś ją skrzywdziła - warknął. - Kubę przecież kochasz tak bardzo, że ręki byś na niego nie podniosła...
- Mamo? - mały, trzyletni chłopiec wyszedł za matką z kuchni, po czym uczepił się jej spodni. Nie rozumiał gwałtownego zachowania swojego ojca. Wcześniej słyszał, że jego rodzice się kłócili, jednak nie za wiele z tego zrozumiał. Jedyne, co zapamiętał, to moment, gdy mężczyzna uderzył ją, po czym poszedł do ich wspólnej sypialni i zaczął się pakować. - Co się stało?
- Nie martw się, Kubusiu, tata po ciebie wróci - powiedział. Spiorunował małżonkę wzrokiem, po czym chwycił za dużą, srebrną walizkę i wyszedł, trzaskając głośno drzwiami.
Chłopiec skołowany obserwował, jak jego mama weszła do kuchni, usiadła przy stole i ukryła twarz w dłoniach, łkając. Kuba podszedł bliżej i przytulił ją.
- Nie płacz, mamusiu - powiedział - Tatuś mówił, że wróci, czyli wróci. Nic złego się nam nie stanie.
- Kubuś... - kobieta podniosła synka, po czym mocno go przytuliła. Trzylatek bardzo nie lubił, gdy mama płakała, gdyż to oznaczało, że stało się coś bardzo złego. - Obiecuję, że tata rzeczywiście wróci i wszystko będzie dobrze. Przed jakiś czas go nie będzie z nami, ale postaram się i zrobię wszystko... - ucałowała go w czółko. - Idź do pokoju się pobawić, mamusia zaraz do ciebie przyjdzie.
Od tamtych wydarzeń minął miesiąc. Kuba właśnie znajdował się razem z mamą na placu zabaw, niedaleko ich osiedla. Chłopiec nie potrafił zapomnieć tego okropnego widoku zdenerwowanego taty i mamy z oczami opuchniętymi od łez. Od tamtego dnia już nie widział ojca, nie wiedział też, co z jego młodszą siostrą - Klaudią. Czuł, że coś wokół niego bardzo szybko się zmienia, tylko nie wiedział, co.
Od tamtego czasu inne dzieci, które również przychodziły z mamami na plac zabaw, nigdy nie chciały się z nim bawić. Gdy Kuba chciał zacząć rozmowę, te odsuwały się od niego, jakby się go bały. Na pewno nie była to kwestia tego, że zostawił go tata, gdyż rodzice normalnie rozmawiali z jego mamą. Chłopiec szybko pojął, że nie jest już zbyt mile widziany przez dzieci, więc wolał bawić się sam, budując wieże i mury z piasku w piaskownicy. Pomimo bardzo młodego wieku, Kuba był bardzo inteligentny i uwielbiał inscenizować walki w piasku przy pomocy kilku łopatek, wiaderek i żołnierzyków. Podobała mu się wizja walczących ze sobą zabawek i nawet, jeżeli inni uważali to za dość dziwne, kochał rozdzielać plastikowych żołnierzy na dwa obozy i toczyć pomiędzy nimi walki. Bywało, że dzieci siadały na brzegu piaskownicy, na huśtawce lub na ławkach i obserwowały go, jednak ten był tak pochłonięty zabawą, że nawet tego nie zauważał.
Tego dnia wszystko miało się zmienić.
Kuba właśnie znajdował się, jak zazwyczaj, na placu zabaw, i toczył bitwę pomiędzy żołnierzykami ukrytymi w twierdzy z piasku i kamyków a atakującymi jednostkami w samolotach z łopatek. Początkowo nic nie zapowiadało, że dosiądzie się do niego specjalny gość, więc gdy tylko na brzegu piaskownicy usiadł odziany w długi, czarny płaszcz mężczyzna, chłopiec nawet do nie zauważył. Dopiero po paru długich minutach podniósł wzrok i zauważył siedzącego obok niego mężczyznę.
- Cześć, mały - powiedział nieznajomy. Wyciągnął spod płaszcza dłoń odzianą w czarną rękawiczkę. - Jak masz na imię?
- Kuba - odpowiedział grzecznie. Mama co prawda uczyła go, by nie rozmawiać z nieznajomymi, ale przez zaskoczenie zupełnie o tym zapomniał.
- Ja, Kubusiu, jestem Herobrine - zaczął - Widzę, że lubisz się bawić w wojsko... A ile masz lat?
- Trzy - odparł chłopiec, pokazując dodatkowo tą liczbę na palcach, jakby chciał zapewnić Herobrine'a, że mówi prawdę.
- Trzy lata i taki mądry jesteś? - zaśmiał się. - No kto by pomyślał... A są gdzieś tu twój tatuś lub twoja mamusia?
- Mama siedzi tam - Kuba wskazał w stronę ławki, na której kobieta dyskutowała z inną matką. Zupełnie nie zwracała na niego uwagi. - A tatuś wyszedł z domu i już długo nie wraca. Wziął Klaudię, i nie wiem, gdzie jest.
- To twoja siostra? - zapytał. Chłopiec pokiwał głową. - Nie przejmuj się, na pewno niedługo wróci... Zresztą, powiedz, czy twój tata umie zrobić tak? - mówiąc to, Herobrine uniósł palce, a żołnierzyki wyskoczyły z twierdzy i z plastikowych maszyn bojowychi otoczyły Kubę, wskakując na niego, prezentując broń i dyskutując między sobą w nieznanym, piskliwym języku. Trzylatek zaczął się śmiać.
- Skąd pan tak umie? - zapytał chłopiec. Mężczyzna uśmiechnął się.
- Znam jeszcze wiele innych sztuczek... Ale nie mogę ich ci tu pokazać. Co ty na to, abym zabrał cię w pewne fajne miejsce? Spodoba ci się tam!
- Może wpierw zapytam mamy...
- Mama nawet nie zauważy, za chwilę wrócimy, obiecuję - powiedział Herobrine. Wyciągnął rękę w stronę chłopca. - To jak?
- No dobrze - Kuba chwycił mężczyznę za rękę, a ten wziął go na barana. Wszystko wokół nich zaczęło się rozmazywać. Chłopiec zamknął oczy, po czym świat dookoła zniknął.Jeżeli kogoś interesowała historia Judasza, to proszę bardzo :3 może i nie ma nawet 850 słów, ale trudno, będzie po prostu krótszy one-shot. Piszcie z kim teraz chcecie, bo mam w zanadrzu Rox&Mardey sp.m.o.c., MWK and shocking power, Hunter and demonic hunt oraz Mardey and Mystery of the Elemental Shield. Co chcecie - wybierajcie xD tymczasem dzięki za wszystko, narka i cześć!
PS rozdział o ok. 23:30, ponieważ nie mogę zasnąć, a i tak to pomaga na boleśnie złamane serce ^^
QOTD: Herobrine czy Entity i dlaczego?
CZYTASZ
Legenda Braci Przeznaczenia - One-Shoty
FanficJednorozdziałowe historie z uniwersum Cyberprzestrzeni i jej obrońców. Tytuły po angielsku, by wyglądały na profesjonalną robotę. Okładka by @MagdaSword :3