Rozdział 1 [Zapoznanie]

4.1K 93 182
                                    

Skróty:

[Tn] - Twoje imię

[Nz] - Nazwisko

[Pz] - Pseudonim/drugie imię

[Ko] - Kolor (np. oczu)

[U] - Ulubione (np. jedzenie)

And Done...

Nazywasz się [Tn] [Pz] [Nz]. Jesteś jedyną kobietą, która pracuje jako jeden z MTF. Ciężko ci było dostać tą pracę ale w końcu doczekałaś się tego dnia. Nawet specjalnie odgrodzili twoją szatnie od męskiej. Pierwsze dni jak wszystkie, ciężkie, nudne, BHP, praktyki i teorie oraz wiele innych pierdół. Na sam początek dali cię do najsłabszych jednostek pilnujących przeważnie podmiotów klasy Bezpiecznej. Twoja praca ci nawet odpowiadała z jednym małym ale, nie mogłaś zbyt często widywać ani rodziny, ani znajomych ani swojego ukochanego chłopaka. Sama wracałaś do domu o 22:00 w sobotę zorana pracą. W końcu po kilku miesiącach przenieśli cię na wyższe stanowisko gdzie miałaś pilnować podmiotów klasy Euclid. Przeważnie to był jakiś przedmiot jak to w większości były podmioty Bezpieczne, lecz zawsze to jakiś postęp co nie. Twoim pierwszym humanoidem i żywą istotą był SCP-096 nazywany nieśmiałkiem. Do pewnego czasu.Twój punkt widzenia:Była środa więc znowu musiałam z rana wyprowadzić klasę D aby ta królowa dam ponownie pożarła im flaki. Dobrze że chociaż nie muszę sprzątać Hehe. Popatrzyła na zegarek była 05:32 więc miałam niecałe pół godziny na to aby się ogarnąć i pójść na zbiórkę. Ubrałam się rozczesałam moje [Ko] włosy, zauważyłam że mam jeszcze jakieś 10 minut więc siadam do telefonu aby popisać trochę. Jednak tego co zauważyłam nigdy bym się nie spodziewała. Miałam nieodebraną wiadomość SMS od swojego chłopaka Bena. Otworzyłam ją a moje oczy wypełniły się łzami.[Tn]! Mam dosyć tego iż stawiasz prace ponad mnie i całą twoją rodzinę tak mówię o twojej matce! Jest ciężko chora i niedługo pewnie umrze a ty nawet nie zapytasz nas czy w ogóle istniejemy! Jesteś zerem [Nz] Powiedział bym ci to w prost, że z tobą zrywam ale nie! Praca ważniejsza! Nie chcę Cię znać ani ja ani twoi rodzice! Nie chcę Cię znowu widzieć na oczy więc jak mnie kiedykolwiek spotkasz wiedz, że nic miłego cię nie spotka. ŻEGNAM!!!W tym momencie uklękłam i zaczęłam płakać. No jasne praca jest dla mnie ważna ale... ale... czy naprawdę byłam aż tak zaślepiona? Szybko udałam się do szatni z głową w dół aby nikt mnie nie widział zapłakanej. Trafiłam do szatni a z mojej półki wypadła szklana ramka z fotografią mojej rodziny i Bena. Szkło z ramki się potłukło. Usłyszałam dziwny głos który mówił mi w głowie"Zrób to...". Szepczący a za razem przerażający głos jak by mi kazał celowo się okaleczyć. Nie wiem co we mnie wstąpił ale chwyciła i zacisnęłam szkło w dłoni przebijając w kilku miejscach skórę a po chwili zaczęła się sączy krew. Założyłam skórzana rękawiczkę wraz z resztą kombinezonu i udałam się na zbiórkę. Po zbiórce i sprawdzeniu obecności udaliśmy się na śniadanie, wzięłam moje [U] składniki na kanapkę i próbowałam zapomnieć o wiadomości od już niestety byłego.

-Hej co ci jest?

Spytał jeden z kolegów widząc mnie załamaną

Ty: Nic...

Próbowałam ukryć smutek i dalej jeść ale na marne

-Przecież widzę. [Tn] możesz mi zaufać na prawdę znasz mnie.

Ty: ... Może potem ci powiem...

Po tych słowach wstałam od stołu i poszłam pod pretekstem, że potrzebuje skoczyć do toalety. Tak naprawdę poszłam do swojej szatni, zdjęłam rękawiczki i popatrzyła na swoją dłoń. Do tej pory krwawi. Wzięłam bandaż z apteczki i owinęłam rękę po czym udałam się do SCP 096. Kiedy jednak dochodziłam napotkałem swojego szefa.Szef: Witaj [Tn]

SCP-049 X Reader (Lemon) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz