##OKTAWIA##
W ciszy przyglądałam się jak rozbeczana mama co chwilę darła się na Megatrona, że go nienawidzi za to, że zostawił ją na tak długo. Sam mech też nie był w dobrym humorze, co chwilę kłócił się z Optimus'em, że ucieknięcie z Cybertronu było zwykłym tchórzostwem i, że Prime powinien mieć jakiś plan na wszelki wypadek, gdyby na planety nigdy nie udałoby nam się wrócić. Wyglądało to dosyć komicznie, bo z jednej strony był wkurwiony, a z drugiej co chwilę musiał przytulać mamę i ją przepraszać, robiąc do niej oczy szczeniaczka.
Oprócz Prime'a i tej dwójki wszyscy pracowali. Każdy był zabiegany, nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Trzeba było przenieść cały energon do magazynów, zliczyć ile go mamy, załatwić jakieś żarcie dla mnie, po przydzielać kwatery, wyznaczyć kurs naszego rejsu statkiem, bo w sumie to nikt za cholerę nie wiedział co teraz i gdzie w ogóle mamy lecieć, żeby jak najszybciej uciec od Cybertronu.
I w tym wszystkim zostałam ja. Nie miałam co robić, bo z moją formą fizyczną do niczego się nie nadawałam. Nie mogłam przydzielać kwater, bo nie wiedziałam nawet gdzie one są. Energonu zliczać też nie mogłam, nie wiedziałam jak, a z tego co widziałam to mieli jakiś porąbany system liczenia tego niebieskiego cholerstwa. Patrząc na wszystkie z tych zadań i moich "wymówek" do nie wykonywania ich można łatwo stwierdzić, że się po prostu nudziłam. Siedziałam na jakimś panelu i co chwila sprawdzałam na radarze czy nikt nas nie goni. I nikt nas nie gonił. Nudziłam się w cholerę.- Marika, spokój! Idź, szukaj swojej córki, miała tu przyjść dwie godziny temu! - Megatron w końcu puścił nerwy na co mama jedynie wytarła ostatnie łzy i obrażona na cały świat wyszła ze sterowni. - A ty mi lepiej powiedz co teraz! Bo z twojego nudnego wywodu nic się nie dowiedziałem!
Optimus fuknął na niego i jeszcze raz zajrzał do dedpad'a, w którym nic nie było, ale mech chciał wyglądać na zajętego.
- Nie mam pojęcia, na Primus'a! Niby skąd mam wiedzieć?! - niebiesko - czerwony mech już też powoli się denerwował. Wcale mu się nie dziwiłam, cała ta sytuacja na pewno bardzo go zestresowała, a teraz jeszcze Megatron na niego naskakuje. Biedaczysko...
- Świetnie! Jesteśmy bez planu! Wiesz - uciął kiedy do jego audioreceptorów dotarł mój zduszony pisk.
- Ogarnijcie dupska, idźcie coś ze sobą zrobić! Kłótnie nie są nam teraz do niczego potrzebne! - wydarłam się w końcu. Oba mechy posłały mi niezadowolone spojrzenia i fuknęli na siebie nawzajem jeszcze parę przekleństw. - Megs, idź poszukaj tej cholernej Cameriol, bo faktycznie długo jej nie ma, a mama najprawdopodobniej sama jej nie znajdzie.
Megatron zmarszczył się ale posłusznie opuścił pomieszczenie. Zostałam sama z Optimusem, oraz fioletowym mechem z maską, który akurat wszedł do sterowni.
- Soundwave, mógłbyś zająć się nakierowaniem statku na naszą galaktykę? Było tam parę planet na, których moglibyśmy się zatrzymać. - Prime zwrócił się do nowo przybyłego. Ten jedynie kiwnął głową, zwalił mnie z panelu i zabrał się do pracy.
Bąknęłam pod nosem parę przekleństw na niego po czym nieśpiesznym krokiem skierowałam się... Gdziekolwiek, bo w końcu nie mam pojęcia gdzie co jest na tym cholernym statku.
* * *
Szczęśliwie, bądź nie udało mi się trafić na lotnisko. Nikogo na nim oprócz mnie nie było, ale widok na gwiazdy, galaktyki i mijane planety był naprawdę nieziemski. I chodź tym widokiem mogłabym się napawać cały dzień, to oczywiście coś mi przeszkodziło.
Praktycznie metr nade mną nagle coś śmignęło. Wywaliłam gały na wierzch i odwróciłam się do tyłu patrząc jak szary statek ląduje zaraz przed moją twarzą, wyrzucając w powietrze pełno "kurzu". Swoją drogą, zastanawiam się jak długo Nemesis było nieużywane, skoro nazbierało się na nim tyle brudu.
YOU ARE READING
Transformers: A gdyby nie...
FanfictionKsiążka inspirowana "Transformers Prime". Oktawia to 18-letnia córka Mariki Marx. Przez większość swojego życia mieszkała z ojcem. Myślała, że właśnie tak będzie to jej dwudziestki. Mimo to, podczas jej 19 urodzin ojciec dostaje dziwny telefon pr...