"Wyjaśnienia"

72 8 6
                                    

#MEGATRON#

- Nie udało się. - mruknął Optimus stając na przeciw celi, w której siedziałem. Speed, siedzący kawałek dalej prychnął by po chwili otrzymać nieprzyjemne spojrzenie od Prime'a.

- Świetnie. - wywróciłem optykami. - W takim razie Starscream jest moją jedyną nadzieją? Akurat ON?

- Najwyraźniej. On i KnockOut powinni się postarać, żeby cię uwolnić. W końcu, mają u ciebie dług.

Zamilknąłem na chwilę analizując sytuację. Albo oni albo stąd nie wyjdę. No, jest jeszcze Oktawia, ale wątpię by jej się udało. Tym bardziej, że grozi jej wysłanie do domu dziecka. W wieku DZIEWIĘTNASTU lat. Do domu dziecka. No Najwyższą Radę to już kompletnie popierdoliło...

- Jestem w dyszy. - rzuciłem opierając głowę o kraty.

- Tak. - podsumował Prime siadając na "ławce" pod ścianą.

- Wielkie dzięki.

- Może niech twoja córeczka cię stąd wyciągnie? - podrzucił Speed ciągle cicho się ze mnie naśmiewając.

- Oktawia nie będzie w stanie. - warknąłem marszcząc się. Za mało go wtedy pobiłem, czy jest masochistą, że tak bardzo nakręca mnie na uderzenie go znowu?

- Nie mówię o Oktawii.

Zapadła cisza. Ja i Optimus patrzyliśmy przez chwilę po sobie po czym Prime wstał i podszedł do jednego ze strażników.

- Przenieście go. - poinstruował ich. Ci długo nie protestowali, w końcu mieli do czynienia z Primem.

Speed zniknął w korytarzu a ja i Optimus zostaliśmy sami w niezręcznej ciszy.

- Może ma rację? Ona chyba była by-

- Nie gadajmy o tym. Nie ma nawet takiej opcji. - skróciłem jego wypowiedź. - Skupmy się na tym jak mnie stąd wyciągnąć.

* * *

#OKTAWIA#

Dwa dni później...

Tak jak przypuszczałam, że będzie tak było. Optimusowi nie udało się nic wskórać jeżeli chodzi o wyciąganie Megatrona za nogi z więzienia, a Starscream i KnockOut zostali złapani podczas wyciągania go stamtąd na nielegalu. Czyli teraz w więzieniu siedzi Megatron, Speed, Scream i Knock. A Optimus na głowie staję, żeby ich stamtąd wyciągnąć, bądź skrócić czas ich pobytu tam do minimum.

A kobitka za drzwiami śmiała się w niebo głosy kiedy opowiedziałam jej całą sytuację.

- O mój, nie wieżę... - znowu ryknęła śmiechem, przy okazji zdzierając sobie gardło. - Co za debile! Ghahaha!

- Dobrze się czujesz? - zapytałam na co ta tylko bardziej się roześmiała.

- Jak oni w ogóle dali się złapać? - kolejna fala śmiechu przeszyła powietrze. Drgnęłam lekko kiedy usłyszałam jak ta pada na podłogę i zaczyna się turlać.

- Czy ty zdajesz sobie sprawę z powagi tej sytuacji? - powoli zaczynałam wątpić w jakiekolwiek odruchy ludzkie tej kobiety.

- Dobra, dobra, dobra... - dziewczyna powoli zaczynała się uspokajać, ale dalej słychać było jak śmieje. - Chyba musimy wziąć sprawę w swoje ręce.

Zamarłam na chwilę po usłyszeniu ostatniego zdania. W swoje ręce? Przecież ja nawet nie wiem co powinnam zrobić ze sobą, a tym bardziej z trzema, może czterema osobami w więzieniu! Dziewczyna wstała z podłogi i powolnym krokiem podeszła do drzwi.

Transformers: A gdyby nie...Where stories live. Discover now