Dwadzieścia jeden

3.2K 296 525
                                    

a/n; 👀

***

Kiedy wyszli z kina, było już ciemno i odrobinę chłodniej; był już sierpień i wieczorami trzeba było powoli zakładać coś cieplejszego. Szli ulicami Gimpo, zupełnie bez celu; wyglądali jak para przyjaciół, która wyszła na spacer. Milczeli, wsłuchując się w hałas miasta: w dźwięki wydawane przez samochody, rozmowy mijanych osób, w muzykę dobiegającą do ich uszu z pobliskich knajpek i sklepów.

Po kilkunastu minutach bezcelowego chodzenia Minho zaczął prowadzić swojego przyjaciela w cichsze miejsce. W miejsce, gdzie mógłby powiedzieć coś, co od dawna leżało mu na sercu.

Park był zupełnie pusty, jedynym towarzystwem dla tej dwójki były latające insekty. Osiemnastolatek poczuł, że zaczyna się jeszcze bardziej denerwować. Ale w końcu nie mógł trzymać tego w sobie w nieskończoność, prawda?

Zatrzymał się i spojrzał w gwiazdy przykryte gdzieniegdzie chmurami, zanim zaczął mówić.

— Posłuchaj, ja... jestem homoseksualny. — Ostatnie słowo powiedział ciszej, jakby bał się, że ktoś oprócz nich je usłyszy.

Han zamrugał ze zdziwieniem i starszy już widział oczami wyobraźni, jak odchodzi i zostawia go, raz na zawsze.

— Jisung, proszę — powiedział błagalnym tonem Minho i złapał młodszego za dłoń. I choć mogło się wydawać, że w takiej sytuacji będzie trzymał ją mocno, było wręcz na odwrót; siedemnastolatek ledwo czuł uścisk. — Proszę, wysłuchaj mnie do końca.

Chłopak przytaknął bez słowa. Z wyrazu jego twarzy nie mógł nic wyczytać i naprawdę bał się, że jego największy koszmar zaraz się ziści. A niższy nie miał pojęcia, co powinien zrobić.

— Muszę ci to powiedzieć, inaczej zwariuję... — wziął głęboki wdech — podobasz mi się, Jisung.

Chyba przestał na chwilę oddychać. Chyba oboje przestali.

— Mój Boże, Minho hyung... — zaczął młodszy, niezbyt wiedząc, co powinien powiedzieć. — Ja...

— To w porządku — przerwał mu starszy, przymykając oczy i wzdychając cicho. — To naprawdę w porządku. Chciałem ci to tylko powiedzieć, nie musisz się do niczego zmuszać. Możemy nawet przestać pisać, rozmawiać, spotykać się. Co tylko będziesz chciał.

Jisung westchnął głośno.

— Ale ja chciałem powiedzieć, że...

— Jasne, możemy być dalej przyjaciółmi, tylko czasem może mnie ponieść, więc z góry za to przepraszam...

— Minho hyung! — krzyknął głośno, przez co Lee aż się wzdrygnął. — Chciałem powiedzieć, że ty też mi się podobasz.

— Co? Ja...

— Zostaniesz moim chłopakiem? — zapytał siedemnastolatek bez cienia zawahania czy nerwów, ale tak naprawdę w środku cały się trząsł.

Minho był zbity z tropu i wyglądał, jakby ktoś powiedział mu, że żył całe osiemnaście lat w kłamstwie.

A potem rzucił się na swojego chłopaka z głośnym śmiechem.

Before the dawn ⋄ minsung ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz