a/n; nie pozwalajcie mi się dotykać do teorii skz
moja wena jest zbyt wild
***
Westchnął tak cicho, żeby mama nie usłyszała i wziął od niej blachę z ciastem, które upiekła na prośbę ciotki. Nie chciał tam jechać, ale nie chciał też robić rodzicielce przykrości. W końcu to były urodziny jej siostrzeńca. Kobieta lubiła ich odwiedzać i chłopak wiedział, że tylko ją zdenerwuje, jeśli będzie próbował przekonać ją, by pozwoliła mu zostać.
Zeszli na dół, targając za sobą ciasto i prezent. Kupili mu (właściwie, to jego matka to kupiła) dużą figurkę postaci z jego ulubionej gry i Han niezbyt wiedział, dlaczego chłopak starszy od niego o rok potrzebował czegoś takiego. Może to dlatego, że on sam nigdy nie interesował się grami i najzwyczajniej w świecie trudno było mu zrozumieć to całe uwielbienie tego... czegoś, bo nawet nie wiedział, jak to nazwać.
Wsiedli do taksówki i jechali w ciszy. Przynajmniej do czasu, póki jego matka się nie odezwała:
— Jisung — zaczęła, odwracając głowę w jego stronę i patrząc na niego niemal błagalnie. Przez głowę przeszła mu myśl, że wygląda na zmęczoną. — Proszę, postaraj się spędzić ten wieczór z Jiyoungiem, nie pokłóćcie się tym razem. Przecież on nie jest taki zły, lubi cię.
Wywrócił oczami.
— Jasne, będę grzeczny.
Tak naprawdę, Jisung nigdy nie był niegrzeczny, kiedy spędzał czas ze swoim kuzynem. Po prostu... mieli zupełnie inne charaktery i mimo wszystko starszy zawsze w jakiś sposób mu dokuczał, przez co Han w końcu szedł do swojej matki i ze łzami w oczach prosił, żeby jak najszybciej wrócić do domu.
To właśnie dlatego nie chciał jechać do Jiyounga i unikał spotkań z nim jak ognia.
Ale teraz nie mógł uciec i obiecał sobie, że tym razem wytrzyma do końca, żeby jego mama się nie denerwowała i spędziła miło wieczór ze swoją siostrą i resztą rodziny, która była zaproszona na imprezę.
Na miejscu okazało się, że oprócz niego zostali zaproszeni też inni nastolatkowie. Przełknął głośno ślinę, bojąc się, co z tego wszystkiego wyniknie.
Głównie ze strachu zaraz po złożeniu kuzynowi życzeń schował się w kącie pokoju i wziął telefon do ręki.
@j.one_han: hyung
@leeknowseverything: mówiłem już, że możesz nazywać mnie inaczej, niż 'hyung'
@leeknowseverything: na przykład 'hyung-ah'
@j.one_han: hyung-ah
@j.one_han: pomocy
@leeknowseverything: co się dzieje?
@j.one_han: jestem na urodzinach kuzyna
@j.one_han: zawsze mi dokucza
@leeknowseverything: mam go zbić?
@leeknowseverything: bardzo chętnie to zrobię
@j.one_han: umiesz się bić? tak pięściami?
@leeknowseverything: zbiję go słowami
@leeknowseverything: nie pozbiera się do końca życia
@j.one_han: nie trzeba
@j.one_han: tym razem nic nie robi
@leeknowseverything: to o co chodzi?
@j.one_han: jest tu dużo jego znajomych
@j.one_han: bardzo dużo wielkich, umięśnionych facetów
@leeknowseverything: powinienem być zazdrosny
@j.one_han: zdecydowanie nie
@j.one_han: boję się ich
@leeknowseverything: ojej, mój biedny jisungie
@leeknowseverything: ochronię cię, nie bój się, mały
@j.one_han: :<
@j.one_han: dziękuję hyung-ah
@j.one_han: kocham cię ♡
@leeknowseverything: ja ciebie też, maluchu ♡
CZYTASZ
Before the dawn ⋄ minsung ✓
FanfictionJedna wiadomość wystarczyła, żeby zaczęło mu na nim zależeć, nawet nie zdając sobie sprawy z faktu, jak bardzo. Jednak jego serce wypełniał strach, który sprawiał, że nie potrafił zaufać mu w stu procentach, najzwyczajniej w świecie bojąc się, że ko...