3. Powiedz "tak"

214 17 20
                                    

Kolejny dzień pracy, którą kocham. Chyba jestem jedną z tych dziwnych osób, która potrafi kochać swoją robotę. Serio. Nawet nie wszyscy celebryci kochają to, co robią. Ich sercem musiało zawładnąć pewnie pożądanie oraz pieniądze.

Właśnie zaczynamy konkrety. Co mam na myśli? A mianowicie już nie ćwiczymy krok w krok w totalnie żółwim tempie. Rozpoczęliśmy ćwiczenia na tle oryginalnego utworu i wyłapywaniu błędów.

Na szczęście nie mieli do mnie żadnych uwag, aż do samego końca. Chociaż trudno to nazwać uwagą...

- Dalia! - usłyszałam głos nauczyciela, gdy już wszyscy wychodzili. - Cóż na chwilę do mnie. Mam ważną sprawę.

Byłam dość zdziwiona. Ważna sprawa? I to w dodatku tuż po zajęciach, a nie w trakcie? To chyba źle wróży...

Podeszłam do niego zdecydowanym krokiem, chociaż wewnątrz czułam, że powoli się kurczę. Starałam się aby strach nie przezwyciężył mojego ciała, ale i tak... Czułam, że moja krew napływa intuicyjnie do wszystkich stawów, jakbym chciała uciec.

O nie, nie ma mowy. Nie ucieknę.

Stanęłam naprzeciwko mojego nauczyciela. Skrzyżował ręce. Czyżby tą pozycją chciał sobie dodać pewności siebie? W dodatku ten wzrok... Ten mężczyzna za bardzo jest, jak otwarta księga.

- Posłuchaj, Dalio. - zaczął swoim dźwięcznym głosem. - Jesteś naprawdę niesamowita. Nie mówię tego dlatego, że tu jesteś. Mówię to dlatego, ponieważ to widzę. Ale jest pewien problem, o którym wolę z tobą porozmawiać na osobności, w cztery oczy. Nie to, co z innymi, bo dotyczy to wszystkich dziewczyn w zespole.

Poczułam strach. Autentycznie strach.

- O co chodzi w takim razie? - spytałam, przyglądając się uważnie mężczyźnie.

- ... Występ, o którym mówił Christopher nie wypali. - otworzyłam szerzej oczy. - Co oznacza, że nie jesteście potrzebne tutaj. No... Przynajmniej na tą chwilę.

- Rzadko kiedy bierze się dziewczyny na występy. - odparłam nagle. - Wiem o tym. Dlatego... Nie jest to dla mnie największym zaskoczeniem.

Kłamca.

Mężczyzna przyglądał mi się przez krótki moment, po czym podszedł do mnie krok bliżej.

- Dlaczego pan mi to mówi osobiście? - spytałam zaskoczona, wręcz z pretensją w głosie. - Jest wiele innych, zdolnych lub zdolniejszych tancerek ode mnie.

- Naprawdę tak sądzisz? - spytał mnie nagle, prawie mi wchodząc w słowo. Widząc jednak jeszcze większe zdezorientowanie w moich oczach, zaczął kontynuować. - Wiesz; ja uważam, że dobry tancerz powinien mieć i ciało i duszę. Nie każdy ma obie te rzeczy, najczęściej brakuje tego drugiego. Pierwsze można łatwo uzyskać przez ciężko pracę. A dusza? Nowej duszy sobie nie kupisz ani nie wypracujesz. I jesteś tutaj jedną z tych, która ma te obie rzeczy i czyni cię to niezwykle utalentowaną. W dodatku widzę, że naprawdę ci zależało, aby tu być. Pracujesz tu najciężej w grupie i wiem, że to nie ze względu na to, że jesteś najmłodsza. Dlatego, że walczysz o marzenia.

Czułam w sobie całą mieszankę uczuć. Radość i smutek, zawstydzenie oraz ekscytację... Jakoś totalny kociokwik! Ale i tak nie przeszedł do sedna... O co mu może chodzić?

- Idąc do sedna... - kontynuował. - Wszystkie dziewczyny odpadają z tej grupy. Jednak to nie znaczy, że odpadacie z wytwórni.

- Co to oznacza? - nie mogłam nie spytać, jak i zrozumieć.

- Oznacza to, że wytwórnia będzie miała was na uwadze w przyszłości, nie szukając innych uczestniczek. - odpowiedział spokojnie na moje pytanie.

Ostatni płatek kwiatu || Felix SKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz