- Yah! Cholera...
- Language! - zawołałam na jego nieprzyzwoite słowa, gdy ten się potknął o własne nogi.
No i byliśmy po oglądaniu Marvelowskiego filmu. Ci, co oglądali, na pewno już to załapali po poprzednim, któtkim dialogu.
- Bawisz się w Kapitana? - spojrzał na mnie z uśmiechem, krzyżując ręce.
- Stark, weź wyluzuj. Ja JESTEM Kapitanem. - odwzajemniłam uśmiech.
Niestety już nie mogłam zobaczyć jego buźki, bo znowu musiał założyć kaptur i maseczkę. To tak... Wracamy do realiów. Też założyłam swój kaptur na głowę i gdy już byliśmy gotowi, wyszliśmy z kina i szliśmy ramię w ramię po ulicach stolicy. Bez słowa.
Co jakiś czas zerkałam na Felixa, który był wyraźnie skupiony na drodze i tym, aby nie ujawnić swojego wizerunku.
Ugh... Będę musiała chyba zadbać też o swoje jakieś zabezpieczenia, bo inaczej dziwne plotki powstaną. No chyba, że więcej się z Felixem i innymi nie spotkam, w końcu dzisiaj tak naprawdę zwolnili mnie z pracy, co nie?
I tak się zamyśliłam, że na tym się zatapianie w słowach tkwiących w mojej głowie skończyły i potknęłam się o własne nogi. Na szczęście Felix złapał mnie szybko...
... W pasie.
- Wszystko gra? - usłyszałam, na co szybko się wyprostowałam.
- T-tak tak, zamyśliłam się tylko... - wytrzepałam się z niewidzialnego kurzu, uśmiechnęłam się i szybko zaczęłam iść dalej.
- Nawet nie wiesz gdzie idziemy, a mnie wyprzedzasz. - odparł rozbawiony.
- Wydaje ci się. - odpowiedziałam krótko.
- Kapitanie, proszę o zachowanie profesji i zaufaniu swojemu przyjacielowi.
Zaśmiałam się w głos, słysząc ponowne nawiązanie do serii "Avengers'ów". To było przeurocze. I mniejsza, że moja postać nie pasuje do mnie samej, a u niego jest podobnie. Ważne, że mamy z czego się śmiać i jak tworzyć wspomnienia...
... Prawda?
- To zapraszam teraz tutaj. - otworzył mi nagle drzwi do jakiegoś pomieszczenia. Weszłam więc powoli schodkami do środka. A samo wnętrze było w dosyć przytulnym, a zarazem słodkim stylu. Okazało się, że to cukiernia.
No bo... Same słodycze. Więc chyba mogę dobrze myśleć.
- Mamy zarezerwowany stolik, wiesz?
Usłyszałam to przy moim uchu, czując jego ciepły oddech na skórze. Aż ciarki mnie przeszły i nie umiałam się nawet odwrócić w jego stronę.
- S-serio? - spytałam, bawiąc się materiałem mojej koszulki.
No szlag, jestem w takim miejscu... A ten mi mówi, że spokojnie mogę łazić spocona w ciuchach po treningu?
Yah, czuję stres...
- Nom - pojawił się nagle specjalnie przede mną, więc udawałam, że... Ma interesującą bluzę. A potem, że fajnie trzyma moją torbę. Zajebiście. - I podobno tu są najlepsze... Donuty - cofnął się ode mnie krok i się pochylił w moją stronę. - Wszystko gra?
- T-tak tak. Mówiłeś o donutach. - uniosłam szybko kąciki ust ku górze.
Chłopak podszedł nagle do jednego ze stolików na końcu i pokazał mi ruchem ręki, abym podeszła. Nie byłabym sobą, gdybym go nie posłuchała, więc od razu ruszyłam z miejsca. Tam chłopak odsunął mi krzesło ku mojemu zaskoczeniu i oczywiście zajęłam swoje miejsce przy stoliku.
CZYTASZ
Ostatni płatek kwiatu || Felix SK
FanfictionWystarczyło jedno spojrzenie. Jakby powiew wiatru, który strącił drobne płatki kwiatów w jej ogrodzie, musnęli się na odległość silnymi uczuciami, nie wiadomo skąd wziętymi. Kto powinien zacząć pierwsze słowa? On czy ona? Trudne pytanie, skoro ich o...