Tak, jak się tego mogli wszyscy spodziewać...
To wszystko wcale nie było takie proste.
Gdy ja miałam wolniejsze dni, ten musiał siedzieć do nocy w wytwórni. Nawet, gdy mówił, że jest w dormie to akurat coś nagrywali dla fanów. Generalnie - wszystko dla Stays. Każda wolna chwila jest przeznaczona na ćwiczenia albo dawaniu fanom znać, że wszystko w porządku.
Przez co kończyło się na samym pisaniu, rzadko też rozmawialiśmy przez chociażby kamerkę. Ale zaskoczył mnie w pewnym momencie, gdy zadzwonił.
- Moshi moshi*? - lubiłam się tak z nim witać, jeżeli już dzwonił.
- Cześć, Daliaaa! - powiedział, przedłużając moje imię. Aż się cicho zaśmiałam.
- Hejka Feliiiiiix. - ja za to przedłużyłam jego imię także, ale z niższym głosem, co także wywołało u niego śmiech.
- Jak się czujesz?
- A nawet w porządku, nie? Drugi rok zaczęty na studiach, także jakoś w porząsiu. Zaczynamy konkrety. A tam u was? Dorm stoi?
- Podobno stoi - zaśmialiśmy się cicho oboje. - Słuchaj, bo... Mam sprawę.
- Słucham cię więc. - usiadłam na sofie po kręceniu się w kółko. Zawsze tak mam przy rozmowie.
- Bo... Minął ponad rok, jak spotkaliśmy się tam w parku... I wszelkie spotkania nasze nie wychodziły głównie z mojej winy. Więc...
- Czekaj, czekaj, muszę ci przerwać. To wcale nie twoja wina, Felix. - odparłam na to.
- No niby tak, ale... Strasznie mi głupio, że minęło tyle czasu, a nie umiem gospodarować swoim czasem na tyle, żeby połączyć pracę z przyjaciółmi.
- Bo masz przyjaciół najlepszych w pracy, Feliś - zaczęłam się bawić jedną ręką włosami. - Taki jest fakt.
- Ale ty jesteś dla mnie ważniejsza...
Westchnęłam cicho. Miałam nadzieję, że zabrzmiało to bardziej, jak bezsłowne "weź, nie mam już na ciebie siły" niż "ach, to takie kochane..."
- Ale to prawda! - oznajmił.
Czyli mi wyszło! Yes!
- Nawet jeżeli, jesteś idolem. - powiedziałam zgodnie z prawdą, uważając to za najlepszy powód jego braku czasu.
- Wracając do tematu, dla którego zadzwoniłem, chciałbym cię gdzieś zaprosić. A konkretnie na koncert i fanmeeting z okazji naszego nowego albumu.
- Zaprosić? - musiałam dopytać.
- Tak, będziemy mogli się tam zobaczyć na chwilę, a po tym coś razem... Nie wiem, porobić. Pogadać. Pójść na pączka, nie wiem.
Zagubił się chyba w czasoprzestrzeni.
- To wyślij mi potem w wiadomości kiedy i gdzie mam być. - odpowiedziałam, szczerząc się do podłogi w moim pokoju.
- Jasne! Wszystko ci wyślę, będziesz wszystko wiedziała! - zmarszczyłam nosek sama do siebie.
- Super. Już się nie mogę doczekać. - pomachałam nogami z entuzjazmem, a chłopak cicho i krótko się zaśmiał.
- Uwierz mi, ja też. - powiedział i oboje zachichotaliśmy.
... Po czym niezręczna cisza.
Cringe...
Patrzyłam w przestrzeń, nie wiedząc co powiedzieć w tej chwili. Najchętniej bym go teraz zobaczyła na żywo... Ale zarazem cieszę się, że nie jesteśmy obok siebie. Wtedy poziom mojej nieśmiałości podskoczyłby jeszcze wyżej.
CZYTASZ
Ostatni płatek kwiatu || Felix SK
Fiksi PenggemarWystarczyło jedno spojrzenie. Jakby powiew wiatru, który strącił drobne płatki kwiatów w jej ogrodzie, musnęli się na odległość silnymi uczuciami, nie wiadomo skąd wziętymi. Kto powinien zacząć pierwsze słowa? On czy ona? Trudne pytanie, skoro ich o...