Rozdział 1

231 17 24
                                    

Siedziałem w tym świecie za długo. Moja.. "córka" postanowiła mnie tu przetrzymać, bym odzyskał siły. Byłem gotowy już dawno, ale wiedziałem  że to nie czas na moje ujawnienie. Dziewczyna stała koło mnie. Była bardzo spokojna. Nie można było powiedzieć, że cieszyła się na moje odejście, ale na pewno nie płakała.

- Rób co chcesz. Ale jeżeli coś się stanie, wpadaj. Nudy i mrozy tu są straszne. - jej obojętność w głosie mnie przerażała. Pamiętam jeszcze, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy. Ta radość z życia, wieczny uśmiech.. i to wszystko znikło. Chociaż w sumie miała wtedy cztery lata, co się dziwić. Ale, trochę za tą dziewczynka tęsknie. Nie kochałem jej, nigdy. To w końcu zwykła rzecz, stworzona w laboratorium.

- Trzymaj się ciepło, Alex.- powiedziałem, po czym otworzyłem portal. Nawet cienia uśmiechu nie zobaczyłem.

// Ink //

Byłem podekscytowany na myśl jutra. Ślub z Dreamem, któż by pomyślał? Cieszyłem się na samą myśl, jednak radość ulatywała jak dym, kiedy widziałem szkieleta. Był smutny, i nie potrafił nawet udawać że się cieszy. Chciałem z nim porozmawiać, jednak zawsze się bałem kłótni.

Jednak nie tym razem. Poszedłem do jego pokoju, i ostrożnie zapukałem, Nerwowo  zacząłem ściskać mój szalik.

- Otwarte, Ink. - słysząc te słowa, otworzyłem zdenerwowany drzwi. Moja miłość siedziała na łóżku, wpatrując się w podłogę.

- Zapewne znasz powód mojej wizyty?- spytałem, spoglądając na niego. Byłem zmęczony jego smutkiem i zapewne to zauważył. Nie wiedziałem co się dzieje, a bardzo bym chciał.

- Tak... eh, wybacz za mój nastrój.. ale ja mam.. problem. -

- Powiedz mi! Cokolwiek to jest, będę w stanie to znieść! - uśmiechnąłem się, by dodać mu otuchy, co jednak nie poskutkowało.

- Ja... kocham kogoś innego. -

Przez chwilę stałem w bezruchu, a w moich oczach pojawiły się łzy. Jakby w moje żebra została wbita strzała. Usiadłem, przygnieciony tą informacją, a ja starałem się opanować swoje emocje, co było naprawdę trudne. 

- Kto...?-

- Cross... - oboje patrzyliśmy w podłogę, ale teraz rozumiałem dlaczego był taki smutny. Nie chciał mnie zranić, ale też nie umiał kłamać. To było okropne. Wtedy pomyślałem o ślubie, o przygotowaniach do niego, wydanych pieniędzy, tylko po to by zostać zranionym dzień przed samym świętem, który miał być najwspanialszym dniem mojego życia. Poczułem że zaraz nie wytrzymam, i wyszedłem z pokoju, a później z domu. Namalowałem swoim pędzlem plamę, która była portalem do świata Underswap.

Prędko wskoczyłem do plamy i po chwili byłem już w alternatywnym uniwersum. Byłem wyczerpany, pomimo faktu iż nic większego nie zrobiłem. Poszedłem w stronę domu Blueberry'ego, Sansa z tego AU, a także mojego przyjaciela.

Zapukałem do drzwi, i prawie natychmiast otworzył mi brat szkieleta, Honey.

- Witaj, Ink. Mój bro zaraz przyjdzie. Rozgość się. - otworzył drzwi na oścież bym mógł wejść, po czym właśnie tak uczyniłem. Usiadłem na kanapie, wciąż milcząc, kiedy usłyszałem głos mojego przyjaciela.

- Ink! Jak miło cię widzieć!! Masz może ochotę - przerwał, kiedy mnie zobaczył. Dotknąłem trochę zdziwiony mojej twarzy, czując na niej łzy.

- Blue, ja- nie zdążyłem dokończyć, ponieważ usłyszałem okropny huk na zewnątrz. Blue, zdenerwowany i spanikowany wyszedł z domu. Poszedłem za nim.

Zastałem tam Nightmare'a oraz Killera, którzy niszczyli to AU.

- Witaj, Ink~ - powiedział Nightmare. Jakby walki mi jeszcze brakowało, pomyślałem zrozpaczony.

Wtedy zobaczyłem, że ktoś walnął Nightmare'a w tył czaszki, a Killera ktoś inny walnął w plecy. Kiedy zobaczyłem kto to był, oniemiałem.

Errink - "Odmiana"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz