Kiedy jesteśmy szczęśliwi?
A kiedy smutni?
Może jednak zmieszani?
Wszystko się zatrzymuje, odwraca i wznosi by potem upaść.
Tułamy się bez celu, potem biegniemy do niego.
Robimy na przekór.
Chcemy byś niezależni,a jak przychodzi nam za nią zapłacić chowamy się, uciekając wzrokiem.
Obwiniamy innych, a sami jesteśmy winni.
Rozmyślamy o przyszłości by potem zrozumieć iż nic nie warta jest ta przyszłość.
Kręcimy się w kółko przez życie staczając się coraz bardziej.
Lecimy w przepaść, w otchłań, w bezkres istnienia by na końcu wyładować twarzą w problemach.
„W koło Macieju"
Pragniemy utopi, a jedynie co, to jesteśmy zatopieni.