Pomogę Ci

3.9K 267 52
                                    

Jego spojrzenie przeszywało Cię doszczętnie. Od zawsze czułaś się silna, moc pozwala uciekać Ci od kłopotów. Gdy tylko sytuacja rozwijała się w niekorzystnym dla Ciebie kierunku, rozpływałaś się w powietrzu niczym marcowy śnieg po pierwszych odwilżach. Teraz również wystarczyłaby chwila i znalazłabyś się znów w swoim łóżku, jednak jego oczy trzymały Cię jak na łańcuchu. Ucieczka nie przeszła Ci przez myśl nawet na ułamek milisekundy. Zastanawiało Cię to niecodzienne uczucie, czyżby była to duma? A może tak wpłynęła na Ciebie zwyczajna gadka szmatka ze szczyptą prowokacji ze strony tego gorącokrwistego blondaska? Niezależnie co spowodowało te nadzwyczajne uczucie w twoim brzuchu -pewien rodzaj niepokoju i ekscytacji, nie chciałaś znów uciekać. Chciałaś zrozumieć swoje własne uczucia i stanąć z Katsukim twarzą w twarz. W tym momencie zrozumiałaś, jak bardzo jego temperament i sposób myślenia wpłynęły na Ciebie. Uśmiechnęłaś się pod nosem. A z oczu popłynęły Ci łzy, które najwidoczniej zaskoczyły chłopaka. Ku twojemu zdziwieniu Bakugō nie odsunął się, a jeszcze bardziej przybliżył i dalej wyczekiwał reakcji na swoje wcześniejsze słowa. Po chwili zaśmiałaś się z pomiędzy cichych szlochów i wytarłaś ręką oczy.
- To Twoja wina czerwonooki gburze... -zachichotałaś delikatnie i spojrzałaś na chłopaka. - Chyba jednak z Tobą przegrałam. - dodałaś po chwili i odwróciłaś wzrok, udając naburmuszony wyraz twarzy.
- Heh, bo ja zawsze wygrywam idiotko. - rzucił z frywolnym uśmieszkiem i pstryknął Cię w czoło. - Czyli się nie rozbierasz tak? Czyli wychodzi na to, że sam to będę musiał zrobić. - odpowiedział i złapał cię za rękę. Ruszyliście w kierunku męskiej toalety, pomimo prób zatrzymania chłopaka i wszelkiego rodzaju oporu, nic nie dało pożądanego efektu. Obiecałaś nie wykorzystać swojej mocy, dopóki nie będzie to koniecznie, więc chcąc, nie chcąc powoli byłaś ciągnięta przez silną rękę w dość specyficznym kierunku. Kiedy minęliście drzwi, zostałaś przyciśnięta do ściany, a chłopaka najwidoczniej bawiła ta sytuacja. Widząc iskierki strachu w Twoich oczach, parsknął śmiechem. Pierwszy raz w życiu widziałaś śmiejącego się Bakugō. Był tak przystojny, że nie mogłaś oderwać od niego wzorku. Nagle odwrócił się i rzucił:
- Kiedy wylądowałaś swoim grubym dupskiem na mnie, oblałaś sobie koszulkę, jednak byłaś tak zajęta moją zajebistością, że chyba tego nie zauważyłaś... - i wykazał wzrokiem twój lewy rękaw i klatkę piersiową, na których widniał  przesiąknięty i prześwitujący materiał. Zbliżył się do Twojej twarzy i rozpiął ci kołnierz, ewidentnie przekraczając twoją przestrzeń osobistą. - Pomogę Ci debilko.. - westchnął Ci wprost do ucha, a na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec.

Disappear {Kaccan x Reader}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz