Furia

1.5K 60 7
                                    

Mam materiał na 3 shoty (my hero musical)
Miłego
------------------------------------
Bakugo

- Ale Kacchan!- ten zielony idiota nadal za mną lazł chociaż dałem mu jasno do zrozumienia że go nie chcę.
- Odpierdol się ode mnie Deku! Nie jesteśmy żadnymi kolegami!- stanąłem i odwróciłem się do niego. Chyba się nie spodziewał ponieważ prawie na mnie wpadł.- Nigdy też nimi nie będziemy- pochyliłem się nad nim a on zrobił krok do tyłu. To było niczym miód.- Wbij sobie w końcu do łba, jeszcze raz spróbujesz mnie zatrzymać,- zrobiłem krok w jego stronę na co on się cofnął- zaproponować wspólną naukę, czy choćby odezwiesz się do mnie słowem, zginiesz!- wydarłem się tak że aż Deku upadł. Oczywiście odrazu pojawili się inni którzy zaczeli mu pomagać. Paru z nich nawet próbowało mnie zatrzymać i wymusić przeprosiny, odepchnąłem ich i poszedłem do domu. Wracając wciąż nie mogłem ochłonąć, miałem tylko ochotę wysadzić coś w powietrze, wiele, wiele razy. Wparowałem do domu ignorując skomlenie psa, rodziców nie było więc Konan siedział cały czas sam. Zamknąłem się w pokoju i zerwałem z siebie mundurek, zastąpiłem go czarnymi dresami. Zacząłem uderzać worek treningowy.

Kirishima

Widziałem całe zajście z Izuku i Bakugo jednak nie interweniowałem i tak nic to by nie dało. Gdy Katsuki odszedł spytałem Midorije czy wszystko w porządku, powiedział że nawet jak na blądyna to było dużo. Ostatnio częściej atakował, nie tylko Deku. Byłem już chyba ostatnim który chciał trzymać z Bakugo. Nawet Mina i Kaminari odsuneli się. Czułem że Katsuki musi mieć jakiś powód, był nerwowy to prawda jednak także rozsądny.
- Czekaj! Izkuku.- zawołałem za Deku.
- Tak Kirishima?- spytał nadal trochę się trzęsąc. Wziąłem głęboki wdech.
- Gdzie mieszka Katsuki?- musiałem sprawdzić co się z nim dzieje, martwiłem się. Midorija był ewidentnie zmieszany jednak powiedział że mnie zaprowadzi, nie spodziewał się że chcę aby to zrobił odrazu. Szliśmy dość powoli, Izuku coś sobie stókł upadając. Deku cały czas opowiadał mi o wszelkich bohaterach jednak ja myślałem tylko o jednym, Bakugo.

Bakugo

Usłyszałem szczekanie Konana a zaraz potem pukanie. Kto do cholery teraz mi tutaj przyłazi ?! Walnąłem z całej siły i zszedłem na dół. Odgoniłem psa od drzwi i wysłałem go na swoje posłanie. Otworzyłem i moim oczom ukazał się Kirishima. Zatrzanąłem je i skierowałem się ku schodom.
- Bakugo! Otwieraj! Bo sam wejdę!- usłyszałem głos za drzwi, wróciłem pod nie i otworzyłem.
- Wypierdalaj stąd rekinie!- krzyknąłem mu w twarz, nawet nie zareagował, i zatrzasnąłem drzwi. Naprawdę nie miałem nastroju na jego paplaninę. Poszedłem do siebie ignorując wołania z pola. Usiadłem na łóżku i zanużyłem dłonie we włosach zaciskając palce. Moje serce waliło jak szalone a myśli wwiercały mi się w mózg. Usłyszałem kroki, ten idiota oczywiście wlazł do środka, a zaraz potem powolne uchylanie drzwi do mojego pokoju.

Kirishima

Wyglądał strasznie, patrząc na podłogę między nogami trzymając się za włosy. Mogłem usłyszeć jego syczący oddech. Nie odrazu podniósł na mnie wzrok.
- Coś ci mówiłem!- krzyknął patrząc na mnie, nadal siedział na łóżku i starał się wyglądać groźnie. Widziałem jednak że pod spodem coś jest, nie mogłem się go bać, współczułem mu. Zamknąłem powoli drzwi za sobą.
- Czego do jasnej cholery nie rozumiesz?!- wstał, wcześniej nie zauważyłem że był cały spocony i bez koszulki co dawało światłu piękny materiał do zabawy.
- Bakugo- powiedziałem powoli podchodząc do niego kojącym głosem- uspokuj się dobrze?

Bakugo

Uspokuj? Naprawdę? Nie masz nic lepszego do powiedzenia Kirishima?! Stałem cały spięty przed nim, bałem się czy go nie uderzę przez przypadek.
- Masz rację wiesz? Zapomniałem o tym! Dzięki za przypomnienie, a teraz idź!- Eijiro tylko poszedł bliżej z spokojem i, czymś co wyglądało na opiekuńczość, w oczach.
- Tak łatwo mnie się nie pozbędziesz!- zaśmiał się. Wywalił się na moim łóżku. - Hmm, wygodnie.
- Kto
- Kto mni pozwolił?- przerwał mi- W złości jesteś strasznie przewidywalny. Nie mogłem uwierzyć w jego zachowanie, wszyscy się mnie zawsze boją ale on, nigdy.- Siadaj.- poklepał miejsce koło siebie a ja byłem na tyle skołowany że wykonałem polecenie. - A teraz powiedz co się z tobą dzieje?
- Zamknij mordę! Przestań! Dobrze!? Poprostu wróć do wszystkich i przestań udawać! Rozumiesz?! Sam dam sobie radę!- nie miałem już kontroli nad sobą, wykrzykiwałem wszystko co we mnie siedziało równocześnie zbliżając się do Eijiro- Nie potrzebuję was! Nie potrzebuję nikogo! Pokażę wam! Jemu! Więc teraz wracaj do tego pieprzonego Deku i daj mni spokuj!- na moich ustach znalazła się dłoń Kirishimy, lekko oprzytomniałem dzięki temu i odkryłem że nasze twarze dzielą centymetry.
- Chyba już trochę rozumiem.- zaczął powoli nadal trzymając swoją rękę na moich wargach. Drugą położył mi na ramieniu.- Nie zamierzam nigdzie iść, to po pierwsze i najważniejsze.- nie chciało mi się wierzyć że nie kłamie.- Nie mam zamiaru cię zostawiać. W końcu jesteśmy przyjaciółmi nie?- rozluźniłem się lekko a on zdjął dłoń z moich ust. Równocześnie czerwonowłowsy powiedział coś bezgłośnie.- Lepiej? - pokiwałem tylko głową aby przez przypadek nie wybuchnąć.- Czy ty jesteś zazdrosny o Izuku?- spytał lecz widząc moje wkurwienie szybko kontynuował- Sam wspomniałeś o nim, abym do niego wracał.- wziąłem głęboki wdech aby się uspokoić. Wiedziałem że mogę zaufać Kirishimie, nie pierwszy raz.
- Wszyscy go kochają!- krzyknąłem- Cały czas o niego troszczą!- głos zaczął mi się delikatnie łamać- Mnie nienawidzą! Zawsze jestem wrogiem.- ostatnie zdania praktycznie wyszeptałem patrząc w podłogę- Zawsze jestem w jego cieniu. Przyczyną tego poprostu jestem ja. Tak prościej byłoby udawać kogoś innego. - podniosłem głowę i z nową siłą kontynuowałem- Mimo wszystko nie zmienię się, zdobędę wszystko o czym marzę i bez innych. - Eijiro usiadł obok mnie i złapał za rękę.
- Masz mnie. Zawsze się o ciebie troszczył, przypomnij sobie atak tamtego złoczyńcy- nawiązywał do incydentu po którym wylądowaliśmy na dwa dni w szpitalu a on tylko pytał się czy wszystko dobrze ze mną. Miałem złamaną rękę a on lekkie rany, woleli go jednak zostawić na obserwację.- Nie tylko ja tam byłem, reszta też przychodziła nas odwiedzać, z naciskiem na nas.- mówił prawdę- Nie musisz się zmieniać, nawet nie próbuj!
- All Might- nie zdążyłem więcej powiedzieć ponieważ Kirishima wyszedł mi w słowo.
- Nie patrz na niego. W przyszłości będziemy od niego silniejsi! Sam nam w tym pomaga, treningi z nim i cała reszta. Nie wiem dlaczego tak skupia się na Deku ale pokażemy mu że damy radę, razem, wykorzystując wszystko co nam daje- poczułem jego palce na swojej brodzie gdy zaczął obracać moją głowę w swoją stronę. Patrzył na mnie z determinacją. Jego wcześniejsze słowa uspokoiły mnie.
- Dziękuję.- powiedziałem i pochyliłem się nad nim, nie byłem pewien czy tego chce jednak po paru sekundach kiedy mogłem poczuć jego ciepły oddech na ustach pocałowałem go. Było to z początku bardzo delikatne jednak gdy upewniłem się że on tego chce przygryzłem jego wargę. Rozchylił delikatnie usta co dało mi możliwość wsónięcia języka. Kirishima dłógo nie był w tyle i szybko siedziałem na nim okrakiem czując jego dłonie na swoim brzuchu. - Naprawdę dziękuję.
------------------------------------
Smutek mni że koniec tak ssie ale... padam
Ogulnie to mam zaczęte z przed wczoraj bodajże jedno
Dobranoc!

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz