Atak złoczyńców cz. I

1.1K 30 2
                                    

* dejavu jebane
------------------------------------
Bakugo

Piliśmy w barze przypominając sobie czasy liceum. Oczywiście połowa żartów była o mnie i moim dość wybuchowym charakterze wtedy, nie żeby dużo się zmieniło, teraz byłem poprostu trochę bardziej dojrzały* i milszy dla przyjaciół. Prawie cała reszta dotyczyła Denkiego który sam był ubawiony swoim niekontrolowaniem mocy.
- Czekajcie, Izuku dzwoni.- mój chłopak, o czym jeszcze nie wiedzieli pozostali, odebrał telefon.
- Gdzie jesteście?!- Deku krzyczał tak głośno że Kirishima musiał odsunąć aparat od ucha. Nawet Sero słyszał mimo tego że był najdalej od czerwonowłosego.- Potrzebuję waszej pomocy! Wiem że macie dzisiaj wolne ale- usłyszeliśmy jakąś eksplozję z zewnątrz.
- Gdzie mamy iść?- wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy wychodzić, kelnerka widząc nasze miny, i na pewno wiedząc że należą do bohaterów, nawet nie wspomniała o rachunku.
- Do akademi.- wszystkich nas zmroziła ta wiadomość, zwłaszcza Sero który dzisiaj rano odprowadzał córeczkę do nowego skrzydła tej szkoły. Stworzyli je specjalnie aby od przedszkola móc szkolić bohaterów. Przerażony ojciec wyrwał się przed nas i zaczął biec, byliśmy tylko parę przecznic od zdarzenia.
- Tsuyu! Ewakułuj ludzi!- krzyknąłem.- Ojiro! Pomożesz jej.- oboje skineli głowami i zaczęli wykonywać powierzone im zadanie.
- Jiro! Mogłabyś ocenić co tam się dzieje?- fioletowowłosa odrazu zabrała się za robotę. Reszta nas pobiegła za Hantą. Przebyliśmy pół drogi gdy zadzwonił mój telefon.
- Około szóstki złoczyńców, walczy z nimi puki co Izuku i chyba Hitoshi. Nie udało im się ewakuować wszystkich, część uczniów utknęła w szkole, niektórzy chcą walczyć.- Jiro rzeczowo opisała co udało jej się ustalić.- Jak dowiem się czegoś jeszcze dam znać.- rozłączyła się. Przekazałem informacje, w duchu przeklinałem że nie mamy swoich stroi i wmontowanych w nie komunikatorów. Wpadliśmy na ulicę gdzie rozgrywała się cała akcja, już widziałem paru rannych a potem zobaczyłem jeszcze zniszczenia, naprawdę spore.
- Dobrze że już tu jesteście.- fioletowowłosy, z widoczną malinką na szyi, wylądował obok nas.- Nie dajemy sami rady, są dobrze przygotowani, znają nasze zdolności.- bardzo niedobrze pomyślałem.- Widzicie tego w czerwonym płaszczu? To ich lider, nie walczy, cały czas jest chroniony- obok omawianej osoby stały jeszcze dwie, za broń miały noże, ubrane były jak typowe asasynki z gier. Albo były bliźniaczkami albo jedna była ilują.- Mają dar prędkości i wyćwiczoną niesamowitą precyzję. Tamten- wskazał na gościa przy kości.- ma dar podobny do ciebie.- wskazał na Eijiro- Jest ich tarczą przed Izuku.- z tego co widziałem był skuteczny, Deku nie mugł go wyminąć ani pokonać swoją siłą. Shinso opowiedział jeszcze o trzech. Mieliśmy przejebane.
- No dobra, pora złoić kilka tyłków.- powiedziałem z pewnością siebie i ruszyłem do walki. Szło nam, źle. Znali nas wszystkich, moc, styl walki, słabe punkty. Shinso udało się jednego unieruchomić z pomocą Sero i Todorokiego, niestety dalej walka się nie przesówała. Mogliśmy pomniejszać szkody, ponieważ wszyscy poza uczniami zostali przeniesieni w bezpieczne miejsce. Gdy poraz kolejny próbowałem z Shoto usmażyć tyłek ich szefowi wpadłem na ryzykowny i nie odpowiedzialny pomysł.
- Dzieciaki!- krzyknąłem.- Izuku rozwal drzwi!- były zamknięte od wewnątrz przez dwuch złoczyńców. Deku dpojżał na mnie zdziwiony uskakując przed ciosem.- Nie gap się tak na mnie idioto tylko rób co mówię!- podleciałem do Izuku i zająłem jego oponenta aby ten miał chwilę na zniszczenie barykady. Udało się, nie stał za nią nikt co znaczyło że uczniowie i tamci są głębiej.
- Przetrzymajcie ich! Zaraz wrócę.- wbiegłem do środka słysząc za sobą rozbawiony komentarz Denkiego.
- A ten co? Na przerwę z kawką sobie poszedł?- żartami pomagał sobie ze stresem. Biegłem przez korytarze aż w końcu usłyszałem czyjeś kroki, odwróciłem się szybko gotowy do ataku. Stał przedemną chłopaczek, chyba z pierwszej klasy liceum i patrzył na mnie jak wryty.
- Eksplozjon!- krzyknął młody, takie uroki byciem bohaterem nr 1, a z samej nazwy też nie byłem do końca zadowolony. Dzieciak szybko się ogarnął- Wymknąłem się im, zaraz zaprowadzę cię do stołówki, tam nas zamknęli. Biegliśmy a młody bardzo dokładnie, czego nie spodziewałem się po kimś w jego wieku, opowiedział co się dzieje- W środku jest sporo osób chętnych do walki, niestety nauczyciele na to nie pozwalają, każą nam się trzymać z tyłu. Sami próbują unieszkodliwić złoczyńców, jest ich dwuch, niestety ci mają na wszystko kontrę. Z nami są też maluchy z skrzydła przedszkolnego podstawówkowego i gimnazjalnego. Jeden poprostu ma moc niedźwiedzia a drugi kontroluje emocje, jeden z naszych nauczycieli został przez niego złamany i płacze w koncie.- za zakrętem była już stołówka więc zatrzymałem młodego ręką.
- Jestem ci wdzięczny za te wszystkie dane- zrobiłem przerwę aby się przedstawił.
- Senshi.- powiedział szybko niebieskowłosy.
- Senshi. Bardzo sprzyda nam się wasza wola walki.- młody skinął głową i zamienił się w żuka. Wysadziłem drzwi po czym akcja poszła dość szybko, zwłaszcza po powiedzeniu nauczycielom że są durniami nie pozwalając walczyć starszym klasom, wiedziałem że robią dobrze jednak tak najszybciej mogłem spowodować że młode talenty zaczęły działać. Gdy pan misiek i pan emocje leżeli już zaklejeni jakąś różową mazią jednego z chłopców stanąłem na stole aby wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
- Osoby chętne do walki które są już w liceum proszę podejść tutaj.- kilkoro nauczycieli sprzeciwiło się jednak wystarczyło jedno lodowate spojrzenie. Prawie wszyscy należący do klas średnich przeszli w skazane miejsce. - Reszta wraz z nauczycielami ma schować się z maluchami! Macie coś do komunikacji?
- Ja i moja siostra mamy telepatyczną więź.- z grupki niewalczących wyszła białowłosa dziewczyna.- Chodzimy do gimnazjum ale Setsuzoku potrafi bardzo dobrze władać kataną.- wskazała na czarnowłosą wycofaną dziewczynę. Nie podobał mi się pomysł brania jej jednak nie widziałem lepszej opcji.
- Dobrze. Setsuzoku, mogłabyś do nas dołączyć?- dziewczyna bez słowa dołączyła się do walczących.- Jeśli ktoś będzie zagrażał wam - zwróciłem się do ekipy z maluchami- macie dać przez nie znać!- zeskoczyłem ze stołu i ruszyłem z moją bandą. Były w śród nich najróżniejsze dary, od telekinezy po wytwarzanie ultra dźwięków. Wypadliśmy z budynku, sytuacja była prawie bez zmian, tylko tyle że Izuku pierwszy raz od dawna miał złamaną rękę a Kaminari już ledwo pieścił prądem.
- Oszalałeś Bakugo?!- usłyszałem głos Shoto.- Weź je stąd!- przypuszczałem że nie zareagują zbyt radośnie i miałem gotową odpowiedź.
- Zamknij się! My w ich wieku już też walczyliśmy!- popatrzyłem na moją zgraję.- Do dzieła drużyno!- szala przeważyła się na naszą korzyść, złoczyńcy nic nie wiedzieli o uczniach a ich brak doświadczenia sprawiał że może nie byli idealnie skuteczni ale też nie mieli jeszcze ulubionych technik. Już wcześniej zorientowałem się że dowódca złoczyńców ma niezwykłą pamięć i wysoką zdolność do analizowania. Przez element nieznajomości wszystko zaczęło im się sypać. Nagle zobaczyłem że Eijiro odpycha jakiegoś dzieciaka, spadał na niego ten wielki facet i to w utwardzonej formie. Widziałem że Kirishima swoją ledwo utrzymuje, gdyby ten olbrzym na niego spadł było by po nim. Od tyłu do cięcia zamachnęła się resztkami sił asasynka, nie miałem jak uniknąć. Wysłałem eksplozję, ból rozcinanej tkanki był nie do zniesienia. Słyszałem jak asasynka zostaje zamrożona upadając. Ostatkami świadomości popatrzyłem w bok, ogr leżał parę centymetrów od Eijiro, już zaklejony przez Sero. Wszystko stało się niewyraźne, a ja chciałem tylko spać.
------------------------------------
Trochę mi się rozpisało... bo to miał być pretekst... i trochu inny.
Jeśli jednak podobało się to cieszę się
Chyba zrobię poprostu króciutką cz.2...
Co wy na to ?

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz