Myśli

840 27 23
                                    

Denki

Z początku impreza urodzinowa Bakugo się nie kleiła. Głównie przez samego jubilata który nie chciał nawet nas widzieć. Nie wiem dlaczego ale ostatnimi dniami chodził spięty i w zasadzie tylko jego przyjaciele mogli podejść na odległość ręki. Niestety mimo rozmów nie powiedział co się dzieje. Myśleliśmy czy nie sarować sobie klasowej imprezy ale jak się okazało oni już zaczęli przygotowania i już nie mogliśmy tego zatrzymać. Momo bardzo zależało na tym abyśmy byli jednością jako klasa i próbowała wszystkich do siebie zbliżyć. Dla mnie nie była jakaś bolesna praktyka, już wcześniej z każdym miałem dobry kontakt, ale na Katsukim czy Shoto wywierała presje, z której oboje na swój sposób uciekali. Na szczęście gdy pojawiła się muzyka, oraz Kirishima który ją zmienił, najpierw djem był Mezo ale jego wybór nie był w guście jubilata, wszystko zaczęło iść dobrze. Może nawet za bardzo. Po jakiejś godzinie impreza trawiła nasz pokój dzienny jak porzoga, niby było to fajne bo wszyscy się bawili ale ja nie miałem na to ochoty. Uwierzcie, oglądanie takich rzeczy z boku nie jest najprzyjemniejsze. Choć był jeden plus, mogłem bez skrępowania obserwować  Minę jak tańczy. Jej ruchy były całkowicie swobodne i naturalne. Czułem że mógłbym tak w nieskończoność popijać tani alkohol nie odrywając oczu ale nagle poszła gdzieś w głąb budynku. Chciałem nawet za nią iść ale się powstrzymałem, jej powód mógł być prozaiczny jak potrzeba toalety. Przez ten powrót do tu i teraz uderzyło mnie jak duszno się zrobiło w pokoju pomimo otwartych okien. Wstałem z kanapy i wyszedłem na zewnątrz mijając Bakugo robiącego jakieś wyzwanie alkoholowe z Kirim, w sumie chyba ani razu przez ten wieczór nie spędzili osobno pięciu minut. Świerze powietrze było bardzo odświerzające, przyjemnie szczypało nagrzane policzki. Pomimo wysokiej temperatury za dnia teraz było idealnie, może nawet rześko. Przysiadłem na schodkach prowadzących do akademika i spojrzałem w niebo. Znów opadł na mnie lekko ten nostalgiczny, może poszyty lekkim niepokojem nastrój. Nie był on niczym nowym, zazwyczaj nie pojawiał się przy ludziach, i całkiem go lubiłem. Rozprostowałem nogi i pozwoliłem swoim myślą płynąć w swoim tempie. Zachaczały o dobrze znane mi rejony, rzeczy które już nieraz przepracowywałem, ale także odkrywały nowe miejsca. Zatrzymały się na chwilę przy Minie by rozkwitnąć w rozmyślania o miłości, ogólnie, powszechnej. Znalasło się kilka nitek mówiących że tak naprawdę tego nie chcę że tylko się chronię ale subtelnie je zakrywałem ponieważ się z nimi nie zgadzałem. Po tym przystanku myśli poszły dalej, ku bogom, ironi, smakowi, nie koniecznie wynikając z siebie.

- Co robisz? - usłyszałem za sobą ciepły głos Ashido która po sekundzie siedziała już obok mnie. - Dlaczego się nie bawisz? - spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się, policzki miała mocno zaróżowione a oczy jej delikatnie błyszczały. Byliśmy w podobnym stanie upojenia.

- Myśle. - wzruszyłem ramionami zwracając wzrok ku gwiazdom. Nie myślałem o tym aby grać, nie miało to sensu, chciałem usłyszeć jej myśli.

- A o czym? - spytała. Uśmiechnąłem się lekko, sam nie potrafiłem dokładnie określić.

- O aniołach, jak wpływają na ludzi, o pasji, jak potrafi czasem zniszczyć człowieka, o muszcze owocówce, jak dużo zmienia jej przedwczesna śmierć. - zwróciłem głowę w stronę dziewczyny. - po prostu pozwalam im płynąć. - Mina przekrzywiła głowę nieco zdziwiona. Już wiedziałem że ona tego nie czuje ale trzymałem się nadziei. Musiałem w tym momencie sobie przyznać że liczyłem na to że też coś skrywa, jakąś inną naturę.

- Denki, ile wypiłeś? - zaśmiała się niszcząc mój mur jej doskonałości. W końcu zrozumiałem że Mina jest po prostu Miną i nic więcej. Nie była to jej wina, to ja zawsze szukałem drugiego dna, tajemnicy.

- Nie tak dużo. - westchnąłem i położyłem się na schodach. Dziewczyna próbowała jeszcze porozmawiać, jednak nie potrafiła znaleść słów, ale ktoś ją zawołał. Nie czułem aby ciążyło jej to, raczej chciała uciec od tego durnego marzyciela. Gdy drzwi się zamknęły poczułem pewną irlacjonalną ulgę. - Przyjajmniej już wiesz. - szepnąłem sam do siebie. Jeszcze chwilę rozmyślałem we względnej ciszy gdy przerwał ją szelest siadania obok mnie.

- Nie wierzę w niebieskich, jest to zbyt piękna wizja, dlatego stawiałabym na potwory. - podniosłem się i spojrzałem na Jiro. W jej postawie było coś znajomego choć całkiem innego.

- Czy ty - zacząłem jednak mi przerwała.

- Tak, podsłuchiwałam. Choć nie celowo. - spojrzała na mnie. - Wyszłam przed tobą aby w spokoju spisać nuty. - dopiero teraz zauważyłem zeszyt i ołówek w jej rękach.

- I co napisałaś? - spytałem zaintrygowany. Muzyka Jiro była różna i chyba dość wzorowana na faktach z jej życia. Dziewczyna lekko się speszyła, nadal czuła się niepewnie dzieląc się swoją twórczością. Mimo to podała mi zeszyt. Zapiski były nieco chaotyczne ale nadal czytelne. Melodia była narazie prosta ale mimo to żywa. Spróbowałem zanucić ale mi nie wyszło.

- Bardziej - dziewczyna mruknęła dźwięk. Po chwili wspólnie nuciliśmy jej utwór.

- A może by ty zmienić na C? - spytałem po czym zaprezentowałem co mam na myśli, spodobało jej sie. Dłuższy czas siedzieliśmy wspólnie dodająć i zmieniając elementy na pięciolini. - A o czym ma być ten utwór? - spytałem w końcu. Ciekawiło mnie co ją zainspirowało zwłaszcza że początkowo chciała napisać coś zupełnie innego.

- Ja - zaczęła ale nie mogła znaleść słów. Spróbowałem ją ośmielić spojrzeniem ale tylko uciekła wzrokiem. - Wybacz. - zmarszczyła sie nie co w wyrazie skruchy. - Nie planowałam tego, ale jak zobaczyłam ciebie w tym zamyśleniu nie mogłam oderwac ołówka od kartki. Chciałam napisać jakiś elektryzujący kawałek, coś przedstawiającego zabawę ale - położyłem jej dłoń na ramieniu aby przestała się tłumaczyć. Nie rozumiałem dlaczego przepraszała mnie, w końcu to ja miałem zaszczyt być inspiracją.

- Nie ma problemu. Cieszę się że swoim byciem cię natchnąłem. - zaśmiałem się powodując uśmiech na jej twarzy. Był najsłodszą rzeczą jaką do tej pory widziałem. Nagle coś w moim mózgu przeskoczyło i zrozumiałem. Te nici, nie były osamotnione. Stworzyłem nieświadomie koc z sztucznych uczuć do Miny aby przykryć całą górę tych prawdziwych wobec Jiro. Spojrzałem w jej oczy, nie do końca rozumiała co się dzieje ale zostawiała mi przestrzeń.

- Jiro - zacząłem powoli nie dowierzając własnej głupocie. 

- Tak? - spróbowałem kontynuować ale tylko niemo poruszałem ustami, strach związał mi słowa w gardle. - Przepaliły ci się obwody? - zaśmiała się jednak gdy dalej nie mogłem wysupłać ani słowa spowarzniała. - Wszystko ok? Denki?

- T-tak - uśmiechnąłem się blado i dotknąłem jej ręki, skoro słowa zawodziły musiałem posłużyć się czynem. Dziewczyna chwyciła moją dłoń.

- Czy ty...? - zaczęła ale przerwała, najwidoczniej moja postawa zdradzała wszystko. Jiro przysunęła się do mnie jednak nie mogłem się poruszyć. - Wszyscy się dowiedzą że to ja pierwsza zrobiłam krok. - zarzartowała. W końcu byłem pewien jednak ona była szybsza i pierwsza złączyła nasze usta. Jej pocałunek był miękki i romantyczny, mimo wszystko nieco mnie zaskoczył.
Następnego dnia okazało się że mój związek z Kyoką nie był jedynym zawiązanym na urodzinach. Moi przyjaciele, Kirishima i Bakugo, ostatecznie też gdzieś wyznali sobie miłość, choć nie byli zadowoleni że już wszyscy wiedzą. Miłość nie ominęła nawet Toru i Ojiro którzy krążyli do okoła siebie od co najmniej pół roku. Wychodziło na to że za rok będzie więcej powodów do świętowania.
------------------------------------
Za nie obecność chcecie mnie zabić czy bardzo zabić :"D?
Ogólnie to mam zamiar wrócić... choć ostatnio słabo mi to idzie bo ooooo książka
Mimo to mam nadzieję że się podobało mimo tego że mój plan był całkiem inny ale to ja : p
I do zobaczenia ^^

One Shoty z Boku no hero <3 cz.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz