Życie w tle, wzwyż i w dół góry
Potem powrót na płaski teren, trzymaj mnie, kiedy tonę
Gdyby dzisiejsza noc byłaby moją ostatnią, wciąż bym liczył
Że zanim dorwie mnie żniwiarz, wezmę jeszcze ostatni lot
Gdzie się podziewałeś? Czekałem od tygodni
Nie sądzę, że to zrobię, ale nie odbieraj mi tego
Wygląda na to, że budzę się z każdym razem, gdy umieram
Gdy nadejdzie czas spotkania z moim twórcą, będę gotówMasz pantofle ze szkła
Wyglądasz jak Kopciuszek
Dziewczyno, co popijasz?
Pokój wiruje jak śmigło
Chłopcze, co zażywałeś?
Wzbudzę zazdrość w tych cipkach
Patrz jak śpiewa twoja dziewczyna
Mówi że chcę acappellę
Mogę ci dać, co tylko chcesz
Dopóki nie wpadnę ciałem w błoto
Król pieprzonego bagna
Wskaż narkotyk, bo mam wtyk
Laska mówi, że mój dom jest nawiedzony
Ja mówię, że mam wyjebane
Coś czuwa nade mną
Widzi, jak wypalam miliony...Pijany liżę skręta, powiedział, że nie może ze mną zaczynać
Pieprz to i pieprz się ze mną, zabiorę twoje szczęście ze sobą
Suko, co do cholery? Teamsesh rządzi na gramofonach
Pieprzę twoją ekipę i pieprzę też ciebie
Skraj bagna wie już, że nadjeżdża ciężarówkaŻycie w tle, wzwyż i w dół góry
Potem powrót na płaski teren, trzymaj mnie, kiedy tonę
Gdyby dzisiejsza noc byłaby moją ostatnią, wciąż bym liczył
Że zanim dorwie mnie żniwiarz, wezmę jeszcze ostatni lot
Gdzie się podziewałeś? Czekałem od tygodni
Nie sądzę, że to zrobię, ale nie odbieraj mi tego
Wygląda na to, że budzę się z każdym razem, gdy umieram
Gdy nadejdzie czas spotkania z moim twórcą, będę gotów