Podrywam z ławy teczki i rzucam nimi o ścianę.
-Jak możesz tu przychodzić?! I znikać kiedy chcesz?!- Krzyczę już sama do siebie.
Spieprzył... najlepiej mu to wychodzi na świecie. Boże widzisz a nie grzmisz. Nie mija pół godziny kiedy do mojego biura wpada Antonii. Tego tu jeszcze brakowało. Wstaje z za biurka.
- A ty po co tu przylazłeś? Ktoś Cię tu zapraszał?- wykrzykuje mu w twarz kiedy przysuwa się do mnie.
- Masz ze mną wracać do domu. Już. - Patrzy na mnie chłodnym spojrzeniem. Parskam śmiechem.
- Kochanie... oczywiście! Już się pakuje. A w twoim domu będę robiła za nianię twojego bachora i mojej siostry! - Drę się na cały gabinet.
- Przestań pieprzyć. Zabieraj swoje klamoty i wracasz do domu. Czy Ci się to podoba czy nie. - Jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Podchodzę do niego. Nasze twarze dzieli tylko pare centymetrów.- Słuchaj pajacu. Zabierasz w tej chwili swoją parszywą, śmierdzącą dupe i zwijasz się stąd. Zniknij mi z oczu albo wygadam wszystkim czym tak naprawdę się zajmujesz. Wiem wszystko... O której i w jaki dzień tygodnia przyjeżdzają do bazy tiry nie z towarem tylko z koksem. Komu sprzedajesz, za ile, gdzie to wywozisz. Cały twój misterny plan i Twoi przyjaciele pójdą w pizdu. Zejdź mi z drogi. Zapomnijmy o sobie. A dzieciaka moja siostra nie usunie. Gdybym musiała nawet ją trzymać przez pierdolone 9 miesięcy w piwnicy, ona urodzi WASZE dziecko. A więc zejdź mi z drogi złama...- Uderza mnie mocno w twarz. Łapie się odruchowo za policzek. Chwieje się i wpadam na biurko.
- Skończyłaś już przedstawienie? Świetnie. Od kilku miesięcy już za dużo mi podskakiwałaś. Przestało mi się to podobać mała, wiesz? Robisz wielki dramat z tego, że przeleciałem twoją siostrę. - Ciągnie mnie za włosy tak abym się wyprostowała. - Nie tylko z nią cię zdradziłem idiotko. Twój tatuś dużo mi obiecał za ciebie, więc tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Bierzemy ślub w tym tygodniu, wiesz? Przecież Cie kocham skarbie...Powinnaś się cieszyć, tak bardzo Ci na nim zależało. Żaden Igorek ani inny twój przydupas Cię już nie uratuje. Będziesz mi przytakiwała do końca życia. Do póki Cię kurwa nie wykończę. Pluje na Ciebie tak samo jak twój ojciec. Fajna z Ciebie dupa ale nic poza tym. - Pluje mu w twarz i wymierzam mu kopa w jego najczulszy punkt.
Antek zwija się z bólu na podłodze. Zabieram torebkę i telefon po czym wybiegam na podjazd przed lokalem. Wszystko poszłoby świetnie gdybym kurwa nie zapomniała, że ten debil nigdzie nie jeździ sam a na parkingu czekają jego karki. Gdy ich widzę zaczynam biec w drugą stronę. Niestety na darmo. Moje buty nie są stworzone do takich sportów. Jeden z nich łapie mnie za ramię i ciągnie do auta. Krzyczę ale jak nigdy na ulicy nikogo nie ma a większość pasaży jest już zamkniętych. Ochroniarz zatyka mi usta jakąś białą chusteczką. Mdleje. Widzę tylko przez mgłę jak wpychają mnie do czarnego bmwu.
XxX
Budzę się w sypialni mojej i Antoniego. Głowa mi pęka. Powoli podnoszę się z łóżka. Jak ta świnia mogła mi to zrobić. Zero honoru. Rozglądam się po pokoju. Nigdzie nie ma mojej torebki... Wstaję i idę do toalety. Płuczę buzie zimną wodą i spoglądam w lustro. Policzek mam zasiniony. Co za świnia... i co on teraz zamierza? Wziąć ze mną ślub? Po moim trupie. Igor kazał mi wyjechać... ale czy to właśnie ze względu na moje bezpieczeństwo?
Wybiegam z łazienki i chwytam za klamkę na korytarz. Drzwi są zamknięte. Uderzam w nie pięściami.
- Otwieraj gnoju! Co to wszystko ma znaczyć!? - kopie w drzwi i nasłuchuje czy nikt nie idzie. Po drugiej stronie nie słychać żadnych kroków.
Osuwam się na ziemię. Wiem... normalna dziewczyna wpadłaby w histerię ale ja po prostu nie potrafię. Te kilka dni... spotkanie z Igorem i Antonii. Ja nie wiem co się dzieje w moim życiu. Wszystko w przeciągu jednego tygodnia stanęło na głowie a ja razem z tymi rzeczami. Dotykam policzka. Czuje się jak śmieć... Ojciec poniżał mnie całe życie. Myślałam, że kiedy dorosnę, znajdę odpowiedniego faceta i założę z nim rodzinę której nigdy nie miałam. Widocznie Bóg ma dla mnie inny plan. Facet za którego miałam wyjść za mąż, zdradzał mnie, pobił i porwał. Co dalej ze mną zrobi? Nie mam pojęcia...
Igor... miałam w nim iskierkę nadziei. A on razem z tym gnojem założyli się o mnie. Stałam się przedmiotem wymiany. Wbrew temu co się stało, postanowił znowu pojawić się w moim życiu... po co? Nękał Antka e-mailami. Ja jestem tym co Antonii mu zabrał? Bzdura! On sam wepchnął mnie w jego ramiona. Nie mogę wyjść za tego konowała... przecież on mnie do tego nie zmusi, prawda? Nie ma takiego prawa!
Po policzkach mimowolnie zaczynają spływać mi łzy. Czy ja nie mogę być szczęśliwa? To jest za dużo?
Dzieciństwo, śmierć mojego dziecka... jakieś pojebane mezalianse miłosne. Co jeszcze ?Przepraszam was za tak chaotycznie skończony rozdział ale sami rozumiecie. Dawno mnie tu nie było. U góry przedstawiam wam Igora 😍 Czyli jednego z głównych bohaterów tej książki.

YOU ARE READING
Jesteś moja Łucjo
RomansaMiłość, hazard, piękne kobiety, pieniądze, luksus, przekręty, mafia. Książka o dwóch facetach z tego świata, tak bardzo różnych i kobiecie, która zniszczyła właśnie ten świat jednemu z nich. Doszło między nimi do zakładu, w którym to ona, była główn...