~5~

75 8 0
                                    

-Uważasz,że ona się do tego nadaje?Nie myślisz,że do rzeźni trafiła z jakiegoś powodu?

-To dobry koń.Widzę to coś w jej oczach.

Dwie osoby zbiliżyły się do boksu klaczy.Wysoki mężczyzna i starszy pan.Tego pierwszego Speedy od razu poznała.Zarżała przeciągle.

-No widzisz?Nawet się z nami wita.

Wysoki pogłaskał klacz po chrapach.Westchnęła.

-Zanim ją ocenimy na lonży,sprawdźmy jej pochodzenie i rasę.Przydałoby się zmierzyć obwód jej ciała.Musimy wiedzieć ile będzie spożywała paszy.Za godzinę drugie karmienie.

Starszy pan mówiąc to zebrał z ziemi słomę i wrzucił do boksu Diamondtiary.Odszedł po kilku minutach gdzieś poza teren stajni,a wysoki mężczyzna zaczął przemawiać do Speedy.

-Widzę,że będziesz dobra,Naughty.Speedy Naughty Girl...

Po krótkim czasie Gregg (bo tak się nazywał wysoki) opuścił stajnię udając się do drugiej,z końmi skokowymi.

-Speedy Naughty Girl?

Speedy usłyszała rżenie.

-Kto to powiedział?

Spytała.

-Ja.Jestem Arthemis.Startujesz?

Znów to samo pytanie...

-Nie...przeważnie woziłam dzieci...

Speedy postawiła na szczerość.Cała stajni wybuchła śmiechem.

-Co?Jakaś dzieciarnia?To ty rekreant jakiś?

Nawet Stars Night zaczęła się śmiać.Speedy zrobiło się przykro.W jednej chwili poczuła się taka samotna,mimo otaczających ją trzydziestu paru koni.

Na Torze|ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz