- Hej. Hej, wstawaj - Nastolatka wobudziła się, gdy ktoś podciął jej rękę, na której opierała twarz - Wybacz.
Obróciła wolno głowę, smętnym wzrokiem patrząc na szczerzącego się głupio blondyna w ławce obok.
- Co, nie było dzisiaj kawki? - Spytał dowcipnie.
- Automat do kawy jest zepsuty od rana, weź nie zadawaj głupich pytań - Odburknęła mu, choć konciki jej ust poszły lekko w górę.
- Widzę, że jednak masz dobry humor.
- Dogryzanie ci bywa przyjemne - Stwierdziła
- Jesteś wredna Faith.
- Spierdalaj, Kus - Rzuciła swobodnie z lekkim uśmiechem.
- Zadała coś, zanim przysnęłam? - Spytała, rozciągając się i patrząc, jak nauczycielka z pełną powagą dawała porady jednej z uczennic, stukając raz po raz o tablicę.
- Tak, narysowanie karniaka dwa na dziesięć.
- Na fizyce? - Spytała, unosząc brew w powątpiewaniu, na co chłopak parsknął śmiechem. Westchnęła.
- Markusie Manfred, dwa na dziesięć są twoje odzywki, a jeśli będziesz mnie dalej robił w chuja, to ci pierdolnę jednego na czole.
- Uh oh, ale mi pojechałaś. Prawie doszedłem.
- Ja pierdole - Wyszeptała załamana.
Ana, ratuj mnie.
- Za ile to gówno się kończy?
- Za dwa skurcze jelit.
- Fuj - Jęknęła dziewczyna, uśmiechając się szeroko.
- Ha! Jeszcze dziesięć minut - Chłopak spojrzał na wielki zegar nad głową.
- Czyli mogę iść spać - Dziewczyna walnęła głową w otwarty zeszyt.
- Nie wyspałaś się w nocy?
- Serio nie widać? - Posłał mu zdziwione spojrzenie - Jakiś gościu wczoraj próbował mnie porwać zdalnie sterowanym Astro Martinem. Od co - Odpowiedziała, nie chcąc na razie wspominać o Challengerze, którego w panice postrzeliła.
- Fajny sen - Skwitował po chwili ciszy, notując coś mało interesującego w zeszycie.
- Dzięki - Burknęła i przymknęła oczy.
Dzwonek zadzwonił po kilku minutach i dziewczyna mogła wyjść. Ospałymi ruchami wkładała rzeczy do plecaka. W końcu wyszła i ruszyła za Markusem przez tłum. Przed wyjściem znalazła jeszcze Anę.
- Zaczekaj na mnieee - Jęczała blondynka.
- Nie zamierzam czekać. Idę do domu spać.
- No ale proszee.
- Nie.
Oponętka odpuściła, kwitując to cichym jękiem.