Zaczął biec ile sił w nogach po usłyszeniu tego charakterystycznego dźwięku, który już swoją drogą dobiegł prawdopodobnie do każdego w galerii. Ukradł bluzę. Dokładniej dwie, bo nie mógł się zdecydować, która lepiej będzie na nim leżała. Oczywiście, one nie są byle jakie, bo droższe niż jego marna pensja za kasą w monopolowym. Jedna jest droga, a co dopiero dwie? Wyłudzanie od przechodniów, kłamiąc, że kasa idzie na biedne dzieci.
Plan był taki, że weźmie sobie jedną i jak gdyby nigdy nic wyjdzie sobie ze sklepu, a raczej pobiegnie i wskoczy do starego samochodu ojca Jimina, który czekał na niego pod galerią na parkingu. Kto by się spodziewał, że coś wyjdzie nie tak w tym banalnie prostym planie i tuż przy wyjściu będzie czekała na niego policja?
Kurwa - idealne słowo, które określało jego próbę ucieczki, która w każdej kolejnej sekundzie malała. Ale przecież to Jeon Jungkook i zawsze w swojej mądrej główce zaplanuje plan B. Więc schował się w jednym z kibli dla personelu, w którym koszmarnie śmierdziało gównem, ale teraz nie o tym; i zadzwonił do Jimina, który już zapewne niepokoił się brakiem jego obecności, bo jak wczoraj liczyli, ile zejdzie im ta cała 'akcja' pierwszej kradzieży, wyszło, że dziesięć minut.
- Kurwa, Jimin! Plan B, plan B! - powtarzał jak mantrę, zdyszany.
- A jak on brzmiał? - spytał niewzruszony, co wkurzyło Jeona do maksimum cierpliwości do głupiego Parka. I nie, jednak wcale się nie niepokoił z braku jego obecności.
- Mogłem jednak wziąć ze sobą Namjoona, on przynajmniej mnie słucha i myśli za mnie.
W przyjaźni w zwyczaju jest tak, że jedna osoba jest tą mądrzejszą, a druga tą głupszą. W przyjaźni Jungkooka i Jimina nie ma tej zasady, bo oboje są tępymi dzieciakami, których musi niańczyć Namjoon. Zapewne jakby wiedział o ich planie kradzieży bluzek z galerii skopałby im tyłki i przetrzepał puste łby. Ale, że nie wie tylko aktualnie smacznie sobie śpi, Jeon i Park muszą liczyć na siebie.
- Ale wziąłeś mnie i już czasu nie cofniesz. - prychnął. - Dobra, udam upośledzonego, który ma jakiś atak. Ochrona i ludzie się mną zainteresują, a ty wyjdziesz z galerii i spieprzasz na parking.
- To był ten plan B, debilu, ale już nie ważne. - westchnął zrezygnowany, rozłączając się z Jiminem.
Spojrzał się na ścianę i nagle go olśniło. Bo kiedy ma wyjść z tego kibla? Skąd ma wiedzieć, kiedy Jimin zacznie udawać upośledzonego, by w idealnym momencie wyjść ze śmierdzącej toalety i uciec czym prędzej? Cholera, teraz żałuje, że nie wziął od brata Jimina tych przeklętych łoki-toki. Ale, gdy pomyśli, że musiałby kupować dla tego kolejnego głupiego smarkacza coś do żarcia aż odechciewa mu się wszystkiego. Choć w tej chwili przydałyby im się koszmarnie, by czymś się w ogóle komunikować.
Ale to też wszystko jest przez Jimina, bo to on wyśmiał jego pomysł w pożyczeniu cennych łoki-toki na tą chwilę jak ta. Kolejny raz zapisał w swoim mózgu, by nie słuchać się rudzielca, który śmieje się z jego cudownych pomysłów. Tylko następnym razem wyposażyć się w sprzęt 'małego złodzieja'. A teraz nie pozostało mu nic innego jak zdać się na swojej własnej marnej intuicji, która za każdym razem go zawodziła. Raz kozie śmierć jak to ma w zwyczaju mawiać babka Jeon w trudnych chwilach.
Uchylił delikatnie drzwi, a gdy zobaczył zbieraninę ludzi przed galerią, domyślił się, że Jimin już działa, a on musi spieprzać z tego pięknego burdelu, który jest miłośnikiem dzisiejszych młodych panienek. Więc znów zaczął biec, sprytnie wymijając masę ludzi, którzy narobili większego hałasu niż wcześniej, a to przecież on ukradł bluzkę, a Jimin jedynie udaje chorego z atakiem. I szukał samochodu ojca Jimina, lecz nie mógł dostrzec go wzrokiem. Dostał dzisiaj już kolejnego wkurwienia i nie myśląc, co robi znów za dzwonił do przyjaciela, który wykazywał się swoim genialnym aktorstwem. Normalnie Oscara dla niego.
- Gdzie samochód? - krzyknął.
- Wybaczcie ludzie, ale mój kumpel dzwoni. - odezwał się do słuchawki, a Jungkook mentalnie walnął się w łeb przez swoją i Jimina głupotę. - Samochód nie podołał, ale czekaj! Mam plan C.
- Kurwa. - jęknął, nie wierząc, że taki dzień jak dzisiaj w ogóle istnieje.
Zaczął nawet żałować, że ukradł ze sklepu te dwie bluzy i nawet przeszło mu przez myśl, by oddać je z powrotem pod pretekstem złapania złodzieja, który mu uciekł, ale zostawił bluzy. Swoją świetną gadką na pewno oczarowałby nie jedną kasjerkę w tamtym sklepie, brzydki też nie był, więc czemu by nie? Choć z drugiej strony okropnie podobają mu się te przeklęte bluzy, w których już zdążył zakochać się bez opamiętania. Gdy teraz ma zaszczyt dotykać tej wysokiej jakości materiału ma wrażenie, że zaraz rozpłynie się lub zacznie szaleć z radości jak sześciolatka, która dostała ogromnego lizaka od mamy. Już dawno marzył o czymś prestiżowym i drogocennym i jak się okazało, bluza to jego pierwsza zdobycz.
W jego głowie był wielki dylemat, lecz nagle wszystkie wątpliwości z niej wyparowały i do końca nie wiedział, czy to przez miłość od pierwszego wejrzenia do bluz, przez co nie mógł się z nimi rozstać, czy może Jimin, który uśmiechał się do niego z tym brzydkim ryjem w pięknym czarnym audi.
- Skąd masz samochód?! - wykrzyczał z maślanymi oczkami, patrząc się na to cudeńko.
- Pożyczyłem, ale teraz pakuj się do niego i spierdzielamy.
Podekscytowany wszedł do wypasionej fury, która kurwa... miała skórzane siedzenia i klimatyzację. Na dodatek pachniało w nim malinami i wiśniami, Jeon nie wiedział jakim cudem, bowiem nie dojrzał swoim sokolim wzrokiem żadnych zapachowych chujostw, ale powiedzmy, że to pewnie przez wspaniałość tego cacka. Nie to, co w starym samochodzie pana Parka, w którym śmierdziało starymi fajkami, alkoholem i brudnymi skarpetami. O klimie każdy mógł zapomnieć, a siedzenia były brudne po zaschniętej spermie.
Włączył radio, by do jego uszu od razu doszła muzyka i rozsiadł się niczym król na wygodnym fotelu. Przymknął oczy, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Myślał o dzisiejszym dniu i cholera... był najfajniejszy pod słońcem.
•~•
I co sądzicie?
Mam ciekawy i śmieszny pomysł na fabułę do tego opowiadania, więęęęc mam nadzieję, że zostaniecie ze mną tu na dłużej hehe
Miłego, gwiazdki!💜
———
Okej, będę powoli dodawać rozdziały, nie każdy poprawiałam, ale weszły drobne zmiany:>
CZYTASZ
this is my car, bitch! | vkook
FanfictionBo to wszystko zaczęło się od kradzieży samochodu, skąd mógł wiedzieć, że jego właścicielem jest uroczy chłopaczek, którego zapragnął mieć przy swoim boku? Czyli o Jungkooku, który jest początkującym od siedmiu boleści złodziejem i Taehyungu, wyszc...