13. Idź na miasto, zrób coś z sobą

1.4K 58 141
                                    

17 lipca 2019 r., Zakopane

Zakopane. Przyjechali tu razem, niczego nie udając. Kuba poprosił o wspólny pokój i go dostali, więc codziennie mogli po prostu się poprzytulać, nie wchodząc nikomu w kadr. Przygotowania były wyczerpujące, ale to wyczerpanie dobrze na nich działało. Odstraszało ponure myśli. Gabryśka nosiła pierścionek i przytakiwała wszystkim, którzy pytali, czy to zaręczynowy. Było idealnie. Niektórzy nieco zamarli, gdy usłyszeli o czekającej ją operacji, ale zobaczyli, że wszystko działa normalnie, więc nie komentowali.

Jedni zasuwali na zgrupowaniu, inni w tym czasie zdobywali medale, a Gabryśka organizowała ognisko urodzinowe dla Kuby i Kwola. Warunkiem Vitala było zero alkoholu oprócz lampki szampana oraz pójście spać przed pierwszą w nocy.

– Dzięki, że to zorganizowałaś – powiedział jej Kuba, gdy stała przy ognisku i piekła chleb. Pochylił się i cmoknął ją w ucho.

– Dzięki, że to doceniasz.

Objął ją w talii.

– Ale wolałbym mieć kilka chwil sam na sam z tobą – szepnął jej.

– Nie można mieć wszystkiego.

– Mam urodziny, a ten chleb zaraz ci się spali.

Znalazł przestrzeń między jej koszulką a spodniami i wsunął w nią dłoń.

– Gorszysz ludzi.

– Nikt nie zwraca na nas uwagi – odpowiedział, robiąc palcami kółeczka na jej skórze.

– P-przestań.

– Chodź ze mną do pokoju – mruknął, widząc, jak jej klatka piersiowa unosi się coraz szybciej pod wpływem jego dotyku.

– Do cholery jasnej, dobrze, niech ci będzie – odrzekła i odstawiła kij ze spalonym chlebem na bok.

Poszła z nim, bojąc się, że stado motyli rozsadzi jej brzuch. Zamknął drzwi na klucz i usiadł na łóżku. Podeszła i zarzuciła mu ręce na szyję. Pochyliła się, żeby połączyć usta. Serce waliło jej młotem, kiedy przesuwał dłonie po jej talii i biodrach. Popchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem. Same pocałunki doprowadzały ją do szaleństwa. Zrzucili z siebie krnąbrne ubrania przesiąknięte dymem z ogniska.

– Kotku, a może... Są moje urodziny, więc...

– No, co tam wymyśliłeś?

– Myślisz, że moglibyśmy zrobić to bez gumki? Przez chwilę chociaż? Proszę.

Zmarszczyła brwi i czoło. W pierwszej chwili ją zatkało.

– Sądziłam, że masz jakąś fantazję, a ty po prostu chcesz być nieodpowiedzialny?

– Kotku puchaty, sarenko śliczna, ale ja tak bym chciał choć przez chwilę, żeby nas nic nie oddzielało.

Odsunęła się od niego ze skrzywioną miną.

– Nie.

– Dlaczego nie? Nic się nie stanie. Będę uważał.

– Od takich słów zaczęły się wszystkie wpadki.

– Będę bardzo uważał...

– Masz mnie za idiotkę? Twoje uważanie może nic nie dać.

– Ale jeden raz, na chwilkę?

– Kuba, boli mnie brzuch, kiedy próbujesz mnie przekonać, do czegoś, czego nie chcę. A może mam ci zrobić wykład z fizjologii, dlaczego to niebezpieczne? Jeszcze pół roku temu robiłeś się zielony na myśl, że mogłabym być w ciąży. Odpuść. Chyba że nie obchodzi cię, że nie miałabym z tego żadnej przyjemności, a tylko kupę nerwów i stresujące wyczekiwanie na okres.

Coś więcej niż as serwisowy | Tomek Fornal, Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz