Ku zdziwieniu wszystkich z Plemienia Zapadłego Kanionu, Plama- często nazywany Tchórzliwy- stał na czele strażników stojąc pewnie i zdecydowanie. Każdy ze strażników stał za plecami Plamy spoglądając wrogo w krzaki. Nagle zza nich wysunęły się dwie postacie.
Oba koty były na pierwszy rzut oka białe, jednak gdy już wyszli zza krzaków kocur miał czarną końcówkę, natomiast kotka brązową łapę. Oboje stali dumnie przed kilkunastoma strażnikami bez żadnych obaw.-Dlaczego przerwaliście Poranne Plemie...-Odezwał się wrogo Klon spoglądając na dwójkę niechcianych z lekką pogardą.
-Widzisz Klonie... Chcieliśmy zobaczyć co ciekawego u naszych starych plemion.-Zaśmiał się szyderczo kocur spoglądając na jednego ze strażników z Plemienia Promieni Słońca.-No proszę... mój kochany braciszek został strażnikiem. I jak Gałęzio, matka jest z ciebie pewnie dumna, przecież jako jedyny nie zhańbiłeś naszego imienia... Właściwie zawsze byłeś ode mnie silniejszy... Nie dziwię się, że jesteś strażnikiem a nie łowcą. Bo do bycia łowcą jest potrzebny rozum...
-Bocianie, sam przyznaj, to ty nas zhańbiłeś. To ty zabiłeś Ważkę!-Sykną Gałąź na cały głos nie móc wytrzymać, że to jego rodzony i jedyny brat zabił Ważkę, która była dla niego jak najlepsza przyjaciółka, a może nawet ktoś więcej.
Wśród kotów rozszedł się cichy pomruk żalu i smutku. Strumień spojrzała na kotkę obok Bociana. Poznała ją od razu.
-Witaj Słońce... Po co wróciłaś... Dlaczego wracasz tam, gdzie nie jesteś mile widziana.
-Strumieniu... odeszłam od was kiedy byłam jeszcze przyszłym. Wracam, kiedy tylko chcę...
-Ale odchodzisz kiedy ja chcę...
Kotka zignorowała ripostę uzdrowicielki. Wzrokiem wędrowała po strażnikach szukając Plamy. Nie musiała długo szukać, kocur stał na samym przodzie patrząc na dwójkę jak na odwiecznych wrogów.
-No proszę, Plama. Mój stary przewodnik... I co, dalej jesteś ze mnie dumny? Pamiętam dzień, kiedy Fuksja przydzieliła ciebie jako mojego nauczyciela. Oboje byliśmy dumni, że ja mam takiego przewodnika, a ty że masz w końcu przyszłego. Jednak widzisz, twoje sposoby walki skutecznie pomogły mi w odejściu od was... I jak się z tym czujesz? Dzięki temu, że nauczyłeś mnie tylu technik już jako przyszły udało mi się zabić Fuksje...
Wszyscy zamarli. Każdy sądził, że któryś z niechcianych lub jednych odebrał jej życie. Okazuję się, że ich dawna przyszła posunęła się do takiego czynu... Sama odeszła od Plemienia Zapadłego Kanionu po śmierci Fuksji tłumacząc, że to nie jest życie dla niej. Jednak po tym często witała do plemion polując na ich terytoriach. Czasem atakowała również koty, zdarzało się, że atakowała koty domowe. Strażnicy z Plemienia Zapadłego Kanionu prawie się na nią rzucili po przyznaniu, że to ona ją zamordowała. Plama podszedł do kotki spoglądając w jej dumne oczy pełen złości i żalu za dawną uzdrowicielką. Gdy ostatni raz wzięła oddech on przysiągł jej, że dorwie tego, kto odebrał jej życie. Fuksja dla Plamy była jak przewodnik. Może dla tego, że Korzeń, który był jego przewodnikiem olewał go, nie miał dla niego czasu. Plama ufał uzdrowicielce, ufał jej jak mało komu.
-Czy wiesz, że za to nie powinno cię nawet tu być?-Syknął kocur z pogardą do Słońca.-Odejdź... Inaczej będziemy zmuszeni was przegonić.
-Dobrze dobrze, spokojnie kolego, jeszcze ci te futro wypadnie.-Wtrącił się Bocian z szyderczym uśmiechem.-Cóż... Miło było ale musimy już lecieć, żegnajcie moi drodzy!
CZYTASZ
Wojownicy: Czas Plemion
Action,,-Widzisz Plamo, nie każdy spogląda na świat tak, jak ty. Nie każdy potrafi obronić lasu przed tym, co ty." Zanim klany powstały, żyły potężne plemiona. To w nich narodzili się przywódcy pierwszych klanów. Plama, bardzo charyzmatyczny strażnik, lek...