Rozpoczęty Los [3]

7 1 0
                                    

Kilka dni po Porannym Plemieniu Plama jak każdym rankiem oczekiwał na polecenia Strumienia. Tym razem zamiast być wysłanym na patrol granic uzdrowicielka zawołała go do siebie.

—Plamo, wierzę, że jesteś gotów na nowego przyszłego. Dzisiejszego wieczoru na przyszłych będą mianowani Wilk oraz Irys. Sądzę, że dobre dla Wilka i naszego plemienia będzie, aby został on strażnikiem. Czy będziesz jego przewodnikiem?–Strumień spojrzała wprost w oczy kocura gdy ten całkiem nieświadomie wpatrywał się w nią od początku.

—O-oczywiście.–Wyksztusił kocur w zawstydzeniu odwracając wzrok.–Ten dąb... czy coś z nim zrobimy?

—Koty nie dadzą rady przenieść tak ciężkiego drzewa. Zostanie tutaj. Pod jego koroną zrobimy legowisko dla matek i kociąt. Powalone drzewo niemal uszkodziło dawne legowisko. Może się ono zawalić lada dzień.–Kotka po chwili namysłu odwróciła się w stronę Plamy spoglądając na wyższego kocura.–Czy mógłbyś się tym zająć? zbierz grupę łowców oraz przyszłych żeby nazbierali patyki oraz liście na solidne ściany dla nowego legowiska. Niech budowaniem zajmą się strażnicy, ponieważ są silniejsi, będą szybciej i sprawniej układać wszystkie gałęzie.

—Tak jest Strumieniu!–Zaśmiał się Plama odchodząc od kotki w stronę legowiska strażników i łowców.

Zaraz po tym pobiegł do legowiska przyszłych, w międzyczasie mozolnie wychodziła grupa łowców do zbierania surowców. Dwójka przyszłych wyszła z legowiska.
Dobiegli szybko do grupy łowców i wyszli z obozu. Plama podczas ich nieobecność powoli zbierał strażników aby pomogli w budowie. Gdy już wszyscy jedynie czekali zjawili się łowcy. Każdy miał pokaźną kupkę gałęzi, mchu, traw, liści i paproci. Strażnicy jak na gwizdek zaczęli budować, najpierw ściany, następnie wejście aż w końcu oparli dach o gałęzie z drzewa. Legowisko było pod wieczór prawie gotowe, należało jeszcze tylko poprawić ściany i dach.

Po wieczornym jedzeniu Strumień zwołała plemie.

—Dziś chcę przywitać nowych przyszłych naszego plemienia. Irysie, od dziś będziesz znana jako Irys, Który Zabarwił Polanę. Wierzę, że zawsze będziesz tak pogodna jak dziś, a twój upór będzie tylko wsparciem w dążeniu do celu. Twoim przewodnikiem zostanie Mak.

Brązowa kotka dumie spojrzała na Irys, po czym podeszła do niej i dotknęła swoim nosem jej.

—Wilku, teraz zwać się będziesz Wilk, Który Wyje Nocą do Gwiazd. Twoja siła i odwaga zaskakiwała mnie od początku, gdy się narodziłeś. Teraz sądzę, że będziesz nadzieją dla naszego plemienia. Twoim przewodnikiem zostanie Plama. Przekaże ci całą swoją mądrość, wierzę w to.

Czas leciał i leciał, z dnia na dzień Plama dostrzegał, że Wilk coraz bardziej upodabniania się do swojej starszej siostry, Słońca. Martwiło go to. Bał się, że kolejny raz jego uczeń będzie mordercą. Nie chciał tak myśleć, jednak im dłużej z nim trenował, tym bardziej dostrzegał to, jakie zagrożenie może stworzyć przyszły. Uznał, że porozmawia ze Strumieniem jeszcze w południe na jego temat.

—Rozumiem, sama bym też nie ufała mojemu uczniowi gdyby poprzedni nie okazał się mordercą... Jednak stało się. Zaufaj mu, chociaż jest podobny do siostry sam mi przysiągł, że nigdy nie będzie taki jak ona.

—A jeśli się myli? Lub to jakiś postęp? Strumieniu, od zawsze byłaś zbyt ufna. On... on... Ech. Może masz rację, a ja tylko histeryzuję. Pójdę na wieczorny patrol. Przy okazji nauczę Wilka gdzie są granice.–Płochliwy kiwnął lekko głową do Strumienia i poszedł w stronę zbierającej się grupki strażników pomiędzy którymi stał Wilk.

Grupa strażników poszła w głąb terenu aby sprawdzić, czy przy obozie nie ma jakiś niebezpieczeństw. Natomiast z Plamą oraz Wilkiem pozostał Ogień. Trójka kotów szła wzdłuż granic. Płochliwy za każdym razem gdy dochodzili do jakiegoś miejsca pytał Wilka gdzie to jest, i jaka to granica. Był to swego rodzaju test.

Po powrocie Strumień zwołała plemię na zebranie.

—Dziś pośród łowców będziemy widzieć kolejne dwa koty. Bursztynie, od dziś zostajesz łowcą Plemienia Zapadłego Kanionu. Widziałam, jak dobrze sobie radzisz z łapaniem myszy i nornic. Technika twoich łowów zaskakiwała nawet Kruka.
Chmuro, ty natomiast świetnie łapiesz wiewiórki oraz ptaki. Twoja przebiegłość i równowaga na gałęziach przyda się dla plemienia i również dla ciebie.
Jak zawsze to koty z Plemienia Wiecznych Łowów decydują, jaki macie przeżyć los, jednak to wy to przechodźcie. A jak wiecie każdy kot chodzi własnymi drogami. Tylko nielicznym udaje się uciec od losu. Wasz los dopiero się rozpoczął... Rozegrajcie to mądrze, a będziecie wielkimi kotami...

Wojownicy: Czas PlemionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz