Nowy Przyjaciel

2.5K 119 118
                                    

 Rozdział pierwszy. 

 Stanął przed wielkim zamkiem, z szerokim uśmiechem. Całe wakacje z tymi Dursleyami, wreszcie będzie w swoim domu. Ruszył ku drzwiom, przez które przeciskali się uczniowie od drugiej, do siódmej klasy, bo oczywiście pierwsza dopiero wypływa. Chwileczkę później byli już w Wielkiej Sali, sufit jak zwykle był zaczarowany, a świece latające wokół dodawały tylko uroku. Szedł w stronę stołu Gryffindoru, rozglądając się po znanych mu twarzach. Natknął się na Malfoy'a, który zmierzył go wzrokiem. Widać było, że jest z czegoś strasznie dumny. 

 - Uważaj, Potter! - warknął, a później odszedł do swojego stołu, z uśmiechem wyższości. Harry tylko westchnął i usiadł przy swoich przyjaciołach. Ron i Hermiona już czuli do siebie chemię, ale Lavender nadal obściskiwała się ze swoim byłym chłopakiem. No, na razie Ron jeszcze z nią nie zerwał, ale kruczowłosy wiedział, że niedługo to nastąpi. Dean Thomas siedział przytulony do Ginny, która jednak patrzyła ukradkiem na Harry'ego. Rozejrzał się jeszcze. Wszyscy najwyraźniej sobie kogoś już znaleźli. Zachmurzył się. Uciekł myślami, ale długo nie pomyślał, bo do Wielkiej Sali wszedł gajowy Hogwartu, pół-olbrzym Hagrid, a za nim profesor McGonagall, za nią  widać było pierwszoroczniaków. Golden Trio posłało przyjazny uśmiech Hagridowi, który go odwzajemnił, a później patrzyli, jak profesor McGonagall ustawia krzesło, a na nim Tiarę Przydziału. Ona zaś zaśpiewała swoją piosenkę, i teraz tylko czekać na przywoływanie nowych uczniów, którzy byli najwyraźniej wystraszeni. 

 Co usłyszał później Harry, zdezorientowany był na maksa. 

 Pięć osób doszło już do swoich domów. Jeden do Gryffindoru, dwóch stało się Puchonami, jeden był w domu węża, a jeden jest Krukonem. Teraz nadszedł czas na...

  - Malfoy, Owen! - zawołała McGonagall, a mały blondyn podszedł do Tiary. Chłopak nie był w ogóle podobny do Dracona Malfoy'a. Kolor włosów był inny, włosy rozwalone, kształt twarzy też w ogóle inny. Ale był równie przystojny. 

 Stop. Czy to znaczy, bliznowaty przygłupie, że nazwałeś Malfoy'a przystojnym

 Potrząsnął głową i się zaśmiał. Jednak zastygł. 

 - Gryffindor! - zawołała Tiara, a, jak zobaczył Harry, Draco Malfoy też zastygł, a jego mimika okazywała szok i zdezorientowanie.

Cały Gryffindor i wszyscy też zastygli. Przecież każdy wiedział, że człowiek o nazwisku Malfoy, musi być Ślizgonem, a za dom ma uznawać Slytherin. Jednak najmłodszy Malfoy wydawał się szczerze zadowolony. Harry akurat był na krańcu stołu, więc Owen usiadł koło niego, a Harry go puścił. Nie znał go, więc czemu ma go posądzać, bo co, jest Malfoy'em?

 - Harry Potter - powiedział przyciszonym głosem, patrząc intensywnie w oczy Harry'ego.

 - Mhm... - zawahał się. - Jestem Harry Potter. 

 Patrzył mu w oczy, ale nie widział żadnej emocji, jaką okazywał na co dzień Draco Malfoy. Nie wierzył, że są rodziną. 

 - Jesteś bratem Dracona Malfoy'a? - zapytał, bojąc się odpowiedzi. Dumbledore coś ogłaszał, ale nie zwracał na niego uwagi. 

 - Przyrodnim - uśmiechnął się. Widział w jego oczach było szczęście, radość i podekscytowanie. - Lubię go, ale zawsze chciałem być Gryfonem. 

 Harry poczuł chęć zapytania go o jedną rzecz... Jednak młody Malfoy szybciej zadał inne pytanie. 

 - Zostaniemy przyjaciółmi? - zapytał Owen, a Harry się uśmiechnął. Przez niego mógł się dowiedzieć o czymś o Draconie... Znaczy, co? 

 - Jasne - uśmiechnął się przyjaźnie, a w tym samym czasie dyrektor skończył przemowę i na stole pojawiły się stosy jedzenia. Poczuł, że jest strasznie głodny, więc rzucił się na kurczaki i ziemniaczki. Jadł łapczywie, jednak, kiedy zauważył, że Owen nic nie je, zastopował. Poczuł się niczym Ron, odstawił talerz. No, był straszliwie głodny, co poradzić? 

 Harry rozejrzał się i ze zdumieniem i uradowaniem stwierdził, że Gryffindor też jako tako ciepło przyjął Malfoy'a, chociaż trochę musiało minąć.

- Harry! Mówimy coś do ciebie! - usłyszał wołanie zza pleców, a dokładniej wołanie Hermiony. Pogrążył się w rozmowie z Owenem, wydawał się miły i przyjazny. Odwrócił się z ociąganiem. Zaczęli właśnie temat o Draconie. Spojrzał pytająco na Hermionę, a ta westchnęła ciężko i odeszła. Odwrócił wzrok na Rona, który patrzył za nową dziewczynę. 

 - Ahh... Ona nigdy się nie zmieni - powiedział rudy, uśmiechając się do Harry'ego. Widać było, że chce z nim pogadać, żeby kruczowłosy nie gadał z najmłodszym Malfoy'em. Była długa chwila milczenia, wreszcie bliznowaty nie wytrzymał. 

 - No co chcesz? - zapytał ostro. - Gadam z kimś, tak? 

 Widział, że Ron się nie zachmurza. Pewno chciał, aby tak było. Tylko, żeby nie gadał z blondynem. Rudy otwierał usta, by coś powiedzieć, lecz do rozmowy wtargnął nowy głos, którego nikt się nie spodziewał. 

 - Potter, śmieciu - warknął na niego szarooki. - Że Owen jest Gryfonem, nie znaczy, że możesz się do niego zbliżać! 

 Teraz Harry był w stu procentach pewny, że bratnia przyjaźń jest w obie strony. Choć to było bardzo dziwne, zdał sobie sprawę, że ten Ślizgon ma uczucia.

  - Draco, proszę - zaczął niepewnie Owen, ale co on może mu zrobić? - Polubiłem go... 

 Malfoy spojrzał niepewnie na Harry'ego, później doszło do intensywnego patrzenia. Wreszcie Harry nie wytrzymał i odwrócił wzrok, lekko zarumieniony. Draco uśmiechnął się, widać było, że uzyskał to, co chciał. No i bardzo dobrze.

- No, jak chcesz, idę do swojego dormitorium - rzekł Draco, rzucając Harry'emu mały uśmieszek, a zamurowany kruczowłosy zarumienił się bardziej. Ron musiał to zauważyć. 

 - Harry, widzisz kogoś u Krukonów ładnego? - zapytał, bo za Malfoy'em był stół Ravenclaw. - No, powiem, że masz gust, co z Cho? 

 Draco odszedł, a Harry wstał. Zapomniał o głodzie. Spoglądał na starszego i młodszego Malfoy'a. 

 - Idziemy, Owen? Zaprowadzę cię do dormitorium - powiedział przyjaźnie Harry, i nie zważając na Rona wyszedł z Wielkiej Salo, kierując się do schodów. Później byli już z młodym Malfoy'em w pokoju wspólnym. 

 - Dormitorium chłopców jest po lewo, szukaj oznaczenia "I rok" - powiedział do niego i zasiadł w fotelu. Owen zrobił to samo. Harry kątem oka zauważył roztargnionego Rona, który chyba zapomniał albo gdzie jest jego dormitorium, albo o zasadach, bo skierował się do sypialni dziewcząt. Uśmiechnął się, kiery zawył alarm. 

 - No i pamiętaj, żeby nie odwiedzać koleżanek - obaj wybuchnęli śmiechem, a Harry poczuł, że teraz jest chwila, aby zapytać o jedną rzecz, która go gryzie.

 - Powiedz, Owen... - zawahał się lekko, a blondyn na niego spojrzał z zaciekawieniem. - Jakie nazwisko nosiłeś przed dołączeniem do rodziny Malfoy'ów? - nie wiedział, czy chce to wiedzieć czy nie, ale zapytał. Ciekawiło go to w jakimś stopniu.

 Chłopak nie wahał się ani chwilę, najwyraźniej nie znał przyjaciół swego ojca.

 - Black. Nosiłem nazwisko Black.

Black.

Syriusz...

---

1050 słów.

Nie powalam siebie, o nie, nie. Myślę, że to nie tak dużo, ale mam nadzieję, że ktoś  to będzie czytałXD

Postaram się pisać codziennie, ale teraz jadę na koncert, czyli tydzień, nie wiem ile jest do końca wakacji, trochę chce poduczyć się ukulele, bo coś się zacofałem... No, nie chce dzień w dzień pisać, ale postaram się jak najczęściej. 

Pozdrawiam :3

Don't be ashamed of me, Potter || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz