-Jestem nikim,po co ja istnieje?!

14 3 0
                                    

Część jestem Aisha (Ajsza) Fortner - Bungder ta wiem , że nazwisko długie,  ale mam takie ojca Francuza , który stracił pracę miesiąc temu . Trudno , żyło mi się z braćmi i rodzicami .Wszystkim doskwierał chłodząca w nocy . Moi bracia mają na imię Rayan (Rajan) i Scott (Skot) i są starsi ode mnie o rok . Pewnie myślicie na początku mówi o zimnie w nocy , a potem o braciach ...Jakie to ma powiązanie?! Otóż duże to ma powiązanie . Często mnie to dobija kiedy mówią :
-Starsi potrzebują więcej kocurów do spania bo są dłuzsi i mądrzejsi , a mądrość i ciało trzeba okrywać. . . (Więc to ma takie połączenie )
A tak w cudzysłowiu to nie są kujoni tylko głomby ...! To prawda kocham tych idiotów , no ale bez przesady !
Ostatnio coraz mniej mamy w domu i domu też mamy coraz mniej ... Któregoś dnia naszczęście babcia Amelia przyjechała by pomuc nam finansowo. Zabrała nas na farmę ... ( Tak wiem co  może myślicie o słowie farma no , ale tylko takie mieliśmy wyjście ) . Gdybym napisała tu w moim pamiętniku "SPAKOWALIŚMY SIĘ" to by było kłamstwo bo nie mieliśmy praktycznie NIC ! Tylko kilka może z dwa ubrania maksymalnie na przebranie . Jechaliśmy w ciszy . No dobra auto brzdękało,  waliło , piszczało . No , ale jakoś dojechaliśmy ... (naszczęście) . Dom babci był dość duży , ale okropnie brzydki . Ten dom chyba przerzyć stulecie ! No może i więcej ...
Farba już prawie znikła na zardzewiałych deskach , które piszczały co chwile . Były dwa pokoje i łazienka na podwórku . Nie zdążyłam z rodziną się rozpakować , a mój dziadek kazał nam już pracować na roli . Tom to mój wymagający dziadek . Jest niski dlatego dałam mu ksywke Tomcio Paluch . Uwielbiam dawać różne ksywki. Naprzykład dla mamy wymyśliłam ksywke Prat , a pirat dlatego bo jak mam jedzie autem , to ty wolisz nie jechać z tym piratem drogowym ...
Dla taty wymyśliłam ksywke Gruszka bo mój ojciec jest taki gruby właśnie jak ten owoc . Dla wszystkich bym tak wymieniała , ale nie chce tracić czasu , na to przy czymś jeszcze wam to opowiem , ale wracając do mojej histori. Musiałam z braćmi ciężko pracować na farmie aż do godziny dwunastej. Potem babcia zawołała nas na zasłużoną przerwę . Przerwa miała być w postaci spaceru po łąkach i lasach , ale tylko gdy babcia podsumowaneła ten pomysł wszyscy sennii wykręcili się z tego bardzo szybko i popełzli do obory na siano wreszcie zasnąć . Wszyscy zasneli jak niemowlę tylko ja dułgo nie mogłam zasnąć . Może dlatego bo nic ciekawego ani śmiesznego,szalonego w moim życiu nie ma ...Może dlatego bo moje życie kończy się w oborze... Może coś ze mną jest nie tak ...Może nie zasługuje na szaloną przygodę i Bóg zarządał bym miała okropne życie ...Albo nie umiem się cieszyć z darów które mi dał (rodzinę,jedzenie,schronienie) .Może jestem porostu nie wdzieczna ?
(nawet wtedy nie wiedziałam jak bardzo się do tego myliłam )

Następnego dnia
Mama z babcią robiły wyborne naleśniki , dlatego powoli jadłam i się tym delyktowałam .Bracia wcieli do swoich paszczy z 3 naleśniki i wybiegli z domu .Musiałam biec by dogonić moim braci . Kiedy i dogoniłam mogłam zwrócić całe jedzenie jednak wytrzymałam . W szkole było tuzin osób ubranych nie w nowe ciuszki,  nie w topy tylko w długie halki lub zadłużenia bluzki i poturbowane spodnie pewnie od wypalania owiec . Krótko mówiąc szkoła była starożytna i ten sposób nauczania ...
Przeżyłam tak kilka miesięcy , a dokładnie trzy . Któregoś dnia (naszczęście) tata zwołał całą naszą rodzinę i ogłosił wspaniałą nowinę :
-Kochani moi ! Wracamy do miasta ! -krzyknął i pokazał swoje walizki .
Wszyscy wrzasneli ze szczęścia. Ja z braćmi zerwaliśmy się z krzeseł i wybiegliśmy z hatki , wrzeszcząc :
-Zostawiamy was samym maślaki!
Widziałam jak dzieci ze szkoły z zazdrością zgrzytały zębami . Ach wracam wreszcie do miasta !

Dobra , a teraz opowiem wam co nam nie wyszło ...
Dziadek zmarł na zawał , a babcia mocno zachorowała , więc była powtórka z rozrywki. Musieliśmy zostać jeszcze kilka dni aż tata sprzeda farmę . Koniec końców farma została sprzedana , a babcia zamieszkała z nami na parę dni u nas . Oczywiście moja babcia komętowała normalnie wszystko ! W jakie to paskudne miejsce wpadliśmy ... (i ogólnie jakie miasto jest brzydkie ) .
W skrócie babcia potem przeniosła się do siostry mamy Ruby (Rubi) która mieszkała w Rzymie z mężem Johnem (Dzonem) i dwoma córkami Lidią i Anną .Wszyscy wreszcie odetneli z ulgą ...

W ostatni tydzień wakacji miał być finał boksu (ulubionego sportu mojego i braci) .Każdy z nas miał ulubionego boksera . Dziś mieli stanić do walki i pokazać kto jest prawdziwym bokserem tego roku . Wszyscy  (czyli ja i bracia) usiedliśmy jak najbliżej telewizora wcinając waniliowe lody (moje ulubione) .Wreszcie po reklamie o odkurzaczu bez przewodowym , pojawili się dwaj bokserzy . Nie było tam mojego boksera Evan (Iwana) Dzifornsa , któremu dałam ksywke Głaz , bo rozłupie każdego kto śmie do niego podejść .Po chwili odezwał się głos z telewizora :
Dzifornsa przepadł ... Nikt nie wie gdzie jest ani rodzina ani my . Czyżby stchurzył ... ?
-No widzisz ropucho przegrałaś ! - krzyknął Scott .
-To nie może być prawda ja nigdy nie przegrywam ja jestem -
-Aisha nerwowa mała dziewczynka. . .-odpowiedział Rayan -zasłaniają ekran zmiataj z stąd . No i poszłam płakać w moim pokoju .
-Jestem nikim , po co ja istnieje !

Poradnik jak uciec od szaleńcemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz