Rozdział 5

382 29 2
                                    

Miko patrzył z przerażeniem na czarnowłosego który niebezpiecznie się do niego zbliżał. Dłoń czarnowłosego powędrowała w stronę białowłosego jednak młodszy bezceremonialnie ją odepchnął i spiorunował starszego wzrokiem pełnym nienawiści.

- Czemu tak mnie unikasz ? - Zapytał poirytowany tym wszystkim. 

Yoshida miał dosyć uganiania się za chłopakiem. Prawdą było iż miał zamiar go przeprosić i wyjaśnić całe te niezręczne zajście, ale chłopak nie dawał mu najmniejszej szansy na odpokutowanie swych błędów.

- Ponieważ nieczęsto ma się okazje bycia całowanym przez innego mężczyznę. - Warknął piorunując czarnowłosego swymi tęczowymi oczyma. - Co ty byś zrobił na moim miejscu ? - Zapytał lecz gdy Yoshida próbował mu odpowiedzieć ten nie dał dojść mu do słowa. - Przyjął byś to na klatę jako mężczyzna ? Nie było by to dla ciebie niekomfortowe ? A może zabił byś tego gościa na moim miejscu ? Czy do jasnej cholery udawał byś że nic się nie stało ?!

Podniesiony ton Miko sprawił że Yoshide zatkało. Chłopak miał rację i nie mógł temu zaprzeczyć. Wiedział że Miko ma prawo go nienawidzić ale nie mógł tego tak zostawić. Jednak nie mając żadnych argumentów zrezygnował ze wszystkiego i głęboko westchnął.

- Więc zrób to co uważasz za słuszne. - Stwierdził spokojnym tonem głosu czarnowłosy. - Wyjdź... - Rzucił chłopakowi klucz, który ten niezdarnie złapał. - Albo zostań i ze mną porozmawiaj.

- Nie ma albo ! - Warknął wstając niezdarnie z łóżka i podchodząc do drzwi.

Kiedy wkładał już klucz do zamka z zamiarem przekręcenia go i natychmiastowego wyjścia, Yoshida pochylił się w jego stronę i szepnął mu do ucha...

- Dam ci spokój.

Słysząc te trzy zrezygnowane słowa Miko obrócił się, złapał go za czarną koszulę i stając na palcach lekko musnął jego wargi swoimi. Zdziwienie w oczach czarnowłosego było ogromne gdy napotkali się wzrokiem a z tęczowych oczu spływały łzy.

- J-ja nie chcę byś dał mi spokój. - Wyszeptał spuszczając wzrok.

Czarnowłosego pierwszy raz w życiu zamurowało. Nie wiedział co zrobić ani co powiedzieć. On był hetero, nie był gejem i doskonale o tym wiedział. W życiu przez myśl mu nawet nie przeszło by związać się z facetem, więc czemu teraz tak cholernie się cieszył ?

Delikatnie pogładził dłonią policzki białowłosego ścierając delikatnie jego łzy. Bolał go jego płacz. A tym bardziej płacz z jego powodu.

- P-proszę nie dawaj mi spokoju. - Wyszeptał wpatrując się błyszczącymi od płaczu tęczowymi oczyma w jego piękną zdezorientowaną twarz.

Na Celowniku Mojego WzrokuWhere stories live. Discover now