Rozdział 6

101 14 13
                                    

*BROOK*

Rye unika mnie od wczorajszego dnia. Tak jakbym nie istniał. To pewnie wiąże się z planowanym zabójstwem. Dziwi mnie to, bo brunet nigdy aż tak nie angażował się w żadne morderstwo. Wcześniej po prostu wybierał ofiarę i ją zabijał, a teraz widać było, że ten cały Andy jest dla niego wyjątkowym celem.

Beaumont sprawiał wrażenie jakby lubił blondyna, ale miałem pewność, że tak nie jest. Ja już dobrze znam zagrania Ryan'a i wiem że to tylko pozory.

Zacząłem schodzić na dół, aby znaleźć Sonny'ego. Chciałem zapytać go czy nie widział gdzieś Rye'a i przy okazji dowiedzieć się, dlaczego brunet mnie unika.

Będąc na niższym piętrze, zauważyłem Alexandrę wychodzącą z biblioteki. Na początku tego nie widziałem, ale brunetka miała łzy w oczach. Najprawdopodobniej płakała. Chciałem zapytać co się stało i przy okazji pocieszyć dziewczynę, dlatego prędko podszedłem do niej i zapytałem czy wszystko gra.

- Co się stało? Chodzi o Sonny'ego?- zapytałem, po czym usiedliśmy na ławce.

Dziewczyna nie wyglądała jakby miała ochotę na rozmowę, ale niech wie, że się o nią martwię.

- Nie, nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziała po czym odwróciła się do mnie tyłem.

- No dobrze, nie będę na ciebie naciskał, ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Jeśli zdecydujesz się, że chcesz się wyżalić, to będę gdzieś w pobliżu. - zapewniałem, jednocześnie ściskając jej drobną dłoń, a potem odszedłem.

Wróciłem do poszukiwania mojego kumpla. Szczerze mówiąc to nie wiedziałem, gdzie mam szukać. Sonny lubi przebywać na szkolnej siłowni, ale o tej porze jest chyba zamknięta. Będę musiał to sprawdzić.

Okazało się, że siłownia jest czynna, ale niestety nie znalazłem tam Robertson'a. Wychodząc, zauważyłem Alex'a - drugiego szkolnego informatora - wchodzącego do jednej z klas. Myśląc, że może mi jakoś pomoże, poszedłem za nim. Kiedy otworzyłem drzwi, zastałem całującego się z Nataszą Alex'a. To w jaki sposób to robili było obrzydliwe, a do tego ta suka miała pół cycków na wierzchu.

Chrząknąłem, próbując zwrócić na siebie uwagę chłopaka, ale ten mnie ignorował.

- Koniec tych słodkości, mam do ciebie sprawę. - mruknąłem.

- Sorki Brooklyn, ale jestem zajęta. - powiedziała Natasha przerywając pocałunek z Alex'em. Chłopak nie był tym chyba zadowolony, ale miałem to gdzieś.

- Nie chodzi o ciebie. - odparłem z obrzydzeniem i wyrzuciłem czarnowłosą za drzwi.

- Co ty robisz stary?! - oburzył się Alex.

- Ona nie będzie nam tutaj potrzebna. - machnąłem ręką. - Wiesz może gdzie jest Rye? Dawno go nie widziałem. Chcę z nim pogadać.

- Nie widziałem go dzisiaj, ale słyszałem że miał spotkać się z tym całym An...Andy'm? - jąkał się chłopak.

- Tak, Andy'm. Wiesz może gdzie? - zadałem jeszcze jedno pytanie.

- Nie bardzo. - powiedział po czym wyszedł z sali i wrócił do tamtej dziwki.


Dobrze, że chociaż tyle udało mi się dowiedzieć. Jestem pewien, że Sonny jako najlepszy przyjaciel Beaumont'a będzie wiedział więcej, dlatego właśnie muszę go znaleźć. Udałem się więc na dalsze poszukiwania Sonny'ego .


***


demon | RandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz