*RYE*
Jestem zły na Sonny'ego, ale nie obrażony. Jasne, postąpił źle, ale to mój przyjaciel. Nie powinienem był reagować tak ostro. Mogliśmy porozmawiać spokojnie. Do tego potrzebujemy z Brook'iem pomocy w planowaniu morderstwa i zrealizowaniu go, a bez Sonnyego może się nie udać.
Postanowiłem zadzwonić do chłopaka. Wolę wiedzieć, czy można na niego liczyć.
-Hej Sonny. Jest sprawa... - powiedziałem.
- Co chcesz? Mów szybko, jestem z Alexandrą w szpitalu.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Długa historia, napadli ją. Coś mówiłeś o... - zaczął mówić, ale mu przerwałem.
- Chodzi o nasze morderstwo. Zaczęliśmy je planować z Brook'iem, ale to nie to samo. Bez ciebie nie damy rady... - odpowiedziałem
-Okej, tylko nie dziś, dobrze?
-Dobrze. - odpowiedziałem i się rozłączyłem.
Co stało się Alexandrze? Kto ją napadł? Miałem nadzieję, że wszystko jest okej. Siedziałem w salonie i usłyszałem dzwonek od drzwi. Może to Brook? Otworzyłem drzwi.
-Dzień dobry, mam paczkę dla pana. Proszę podpisać się czytelnie. - poprosił kurier. Po tym jak wyglądał, wiedziałem, że nie jest człowiekiem. Demon demona wyczuje na odległość kilometra, a ten tu typek ewidentnie był taki jak ja.
Odebrałem paczkę. Była mała, kwadratowa. Przysłał mi ją mój tata. Odpakowałem ją. Była to mała klatka w której znajdował się hermodice hystrix. To chomik, który występuje w świecie demonów. Różni się tylko nazwą i wyglądem. Przypomina bardziej szczura, ale to chomik. Ma czerwone oczy. Żywi się głównie hylocylisem, czyli motylem.
- Nazwę cię.... Jackie! - krzyknąłem na cały dom.
Pogłaskałem mojego chomika po czym zamknąłem drzwiczki klatki. Do foli było przyklejone jeszcze małe pudełko. Otworzyłem je. Były tam jak przypuszczałem motyle do nakarmienia Jackie'ego. Włożyłem do klatki jednego z dwudziestu. Były już martwe. Hylocylisy mają różne kolory, głównie są żółte, różowe i niebieskie.
***
Wczoraj tak zająłem się moim chomikiem, że spoźniłem się dzisiaj na lekcje. ,,CHOLERA" pomyślałem, bo na zegarku była już równa 8:00. Wahałem się, czy iść do szkoły, ale postanowiłem nie opuszczać lekcji, więc ubrałem się szybko, wziąłem plecak i wyszedłem. Dziś pojadę do szkoły rowerem. Szybciej dotrę. Jadąc do szkoły zobaczyłem Andy'ego. Też jest spóźniony?
- Podrzucić cię? -zapytałem w żartach.
Andy spojrzał się na mnie z lekkim uśmiechem.- Nie trzeba...- zaśmiał się cicho.
- Wiesz, mogę cię wziąć na kierownice, czy coś. - powiedziałem.
- Doceniam to, ale przejdę się. - odparł Fowler.
Tak więc odjechałem od chłopaka. Byłem już blisko szkoły. Zaparkowałem przy bramie. Był tam słupek, do którego przypiąłem mój rower łańcuchem.
Szybko pobiegłem do budynku z czerwonej cegły i przebrałem buty. Biegłem do mojej klasy tak prędko jak mogłem, jednak nie zdążyłem przed dzwonkiem na przerwę. Chciałem poszukać Brook'a i Sonny'ego. Wychodzili z klasy, więc podszedłem do nich. Muszę z nimi omówić kilka szczegółów dotyczących morderstwa.
- Dlaczego nie było cię na pierwszej lekcji?-zapytał blondyn.
- Dostałem chomika i zajmowałem się nim wczoraj do późna.
-Serio?- Sonny zapytał po czym się zaśmiał.
- Tak. Ma na imię Jackie. - powiedziałem z uśmiechem. - A teraz chłopcy, musimy zacząć planować morderstwo. - zacząłem mówić szeptem. - Chodźcie za mną.
Ostatnio widziałem się z Jack'iem. Powiedział mi, że Alex ma klucz do piwnicy, co mnie zdziwiło bo nasza szkoła podobno jej nie ma. A raczej myślałem, że nie ma.
Wczoraj wieczorem, bawiąc się z chomikiem, napisałem do Alexa. Chłopak ma pożyczyć mi dzisiaj klucze. Najlepiej jakbym znalazł go teraz, bo chcę wszystko załatwić jak najszybciej.
Ja i chłopaki poszliśmy do Alex'a aby wziąść klucze. Widziałem go w łazience jak wchodziłem do szkoły, więc może nadal tam będzie. Rzeczywiście tam był.
- Masz te klucze? - zapytałem z nadzieją.
- Mam.- powiedział, po czym mi je dał.
Podziękowałem mu szybko i wyszliśmy z toalety. Mam plan aby planować tam morderstwo.
- Zejdziemy do piwnicy. Muszę pokazać wam to piękne miejsce. - mruknąłem.
-Ale nasza szkoła nie ma... - zaczął mówić Brook.
-Ma.-przerwałem mu.- Pokażę wam.
Wędrowaliśmy każdym korytarzem po kolei, aż w końcu dotarliśmy do metalowych drzwi. Oto jest wejście.
- A więc to tutaj? - zapytał jakby sam siebie Sonny.
Otworzyłem drzwi, a po wejściu zamknąłem je i zaczęliśmy schodzić na dół.
-Wygląda jak z jakiegoś horroru...- powiedziałem z pasją w głosie. - To jest idealne miejsce na morderstwo.
Tak jak umawiałem się z Alexem, zostawił on tam dla mnie specjalną skrzynkę. Klucz do niej wisiał na breloku razem z kluczami do piwnicy.
W skrzynce znajdowała się szmatka i butelka z płynem usypiającym. Tak zamierzam porwać Andy'ego, a potem zacznę zabawę.
- O cholera... - powiedział Sonny.
Pragnę duszy tego naiwniaka, więc zabiorę ją sobie. W najbliższym czasie...
CZYTASZ
demon | Randy
Mystery / ThrillerSzedłem szkolnym korytarzem z moją paczką i nagle zobaczyłem jego. Blondwłosego chłopaka. ,,To idealna ofiara". - pomyślałem. Z daleka wydawał się być bardzo niski. Nie mogłem natomiast określić jaki kolor mają jego tęczówki. Mogę powiedzieć że wygl...