Prologue

956 36 14
                                    

PROLOGUE

Powrót marnotrawnej bratanicy

 Listopad 1911, Paryż

Wszelkie marzenia młodej hrabianki de Lilas-Chavriere uleciały wraz z chłodnym wiatrem, który z każdą chwilą stawał się bardziej porywisty. Biała, niczym mleko, twarz dziewczyny była muskana zimnym powietrzem, które nasuwało jej na myśl morską bryzę znad Morza Śródziemnego. Przez moment znów leżała na piaszczystej plaży, a w jej uszach rozbrzmiewał szum wzburzonych fal i głośne piski mew. Czuła utraconą wolność, tak wyraźnie, jak smak musującej cavy*. Ileż by dała by jeszcze raz zakosztować tak dobrego trunku; zapomnieć o wszystkim, delektując się jedynie płynnym szczęściem.

Każde jej niespełnione marzenie spływało po szybie wraz ze strugami listopadowego deszczu. Wszelkie mżawki i imaginacje pozostawiały po sobie jedynie wodniste smugi, które przeszywały  szklaną powierzchnię niczym niewidoczne blizny w sercu panny Estelle.

Świadoma swojej winy i nieodpowiedzialnego zachowania, młoda hrabianka de Lilas – Chavriere, siedziała cicho na wzorzystej sofie w salonie. W połowie listopada, po prawie dwumiesięcznej podróży, wróciła do Paryża. Stanęła u progu rodzinnego domu na rue de Passy, aby błagać o przebaczenie swoją ciotkę, Mathilde d'Ardeagne. Kobieta, której ostre rysy twarzy stały się jeszcze bardziej wyraziste przez ostatnie miesiące, zaczęła od razu prawić kazania i karcić bratanicę za lekkomyślne zachowanie.

-  Co ty sobie imaginujesz, moja panno? Jak mogłaś nas tak przestraszyć!? Znikasz z dnia na dzień, nic nie mówiąc, zostawiając całą rodzinę w rozpaczy... Gdzie byłaś? Co chciałaś przez to osiągnąć? Czy źle się czułaś w Paryżu? A może wróciłaś do Juliette lub do swojej przybranej rodziny w Rosji? Estelle, nie patrz tak na mnie, tylko zacznij odpowiadać na moje pytania!

- Przepraszam, ciociu. To moja wina... - zaczęła mademoiselle de Lilas-Chavriere, czując napływające do oczu łzy.

- Owszem, a teraz spróbuj się z tego wytłumaczyć! – Madame D'Ardeagne patrzyła nieprzychylnym wzrokiem na bratanicę, która chowała głowę w chudych ramionach.

- Ja zostawiłam wiadomość, była w moim pokoju... Napisałam, że wyjeżdżam na jakiś czas, ale...

- Zapomniałaś dodać gdzie i w jakim celu. To brzmiało jak jakiś list pożegnalny, jakbyśmy mieli liczyć na najgorsze...

- Nie, to nie tak. Ja tylko chciałam odpocząć od tej codzienności. Potrzebowałam czasu, aby coś przemyśleć, zrozumieć. Mam świadomość, że nie tego ode mnie oczekiwałaś, jednak w obliczu ostatnich wydarzeń nie widziałam innego rozwiązania. – Strumień łez płynął po policzkach dziewczyny. Gorzkie łzy wlewały się do ust, gdy wypowiadała z przejęciem każde słowo.

- Estelle, moje drogie dziecko, ale dlaczego najpierw nie omówiłaś tego ze mną lub wujem Theodorem? Czy Juliette wiedziała o twojej podróży, a panna Drishka?

- Nie mogłam, nie zrozumiałabyś powodu, dla którego musiałam to zrobić. Tym bardziej nie wspominałam o tym cioci Juliette. Także Drshka nie miała pojęcia....

- Czy mogłabyś mi powiedzieć, jaki był to powód?

- Nie...

- Nie? To taka tajemnica, że nawet ja, twoja prawna opiekunka, nie mogę jej poznać?

- Przepraszam... - szepnęła młoda hrabianka z płaczem pobiegła w stronę swojego pokoju.

Rzuciła się na łóżko i spazmatycznie szlochając, próbowała jeszcze raz odtworzyć w myślach, swoją podróż. Dziewczyna otarła opuchnięte oczy jedwabną chusteczką i wyjęła z hebanowej komody brunatny kajet. To był jej pamiętnik, w którym zapisywała swoje emocje i wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Gdyby tylko mogła znów cofnąć czas i jeszcze raz przeżyć swoją podróż. Kolejny raz wyruszyć w nieznane, jako wolna i niezależna istota. Czy wówczas zdołałaby naprawić błędy, byłaby bardziej ostrożna i nie musiałaby wracać do Paryża?

Odetchnęła głęboko i otworzyła kajet na pierwszej stronie. Jeszcze dwa miesiące temu ta tabula rasa* była wielkim znakiem zapytania. Jak wiele domysłów i planów mąciło wówczas jej umysł. Jak bardzo pragnęła zmian i lepszego życia. Piękny sen o nieznanym świecie zmienił się jednak w coś zupełnie innego, choć początek  zapowiadał się obiecująco.

Zamknęła oczy i w oczekiwaniu na kolejny wybuch złości ciotki lub uwagi wujka Theodore'a, którego kroki właśnie usłyszała na skrzypiących schodach, odpłynęła na chwilę do krainy wspomnień, aby jeszcze raz zatracić się w swojej utraconej przeszłości.

 ~*~


* cava - wino musujące produkowane w Hiszpanii [ cat.]

* tabula rasa - czysta karta [lac.]

[cat.] - z języka katalońskiego

[lac.] - z języka łacińskiego

Ironia Losu [ Tom II ] : Szklane UczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz