~*~
— Lisa, nie. — [y/n] powiedziała po raz kolejny. — Nie chcę poznać twojej Zbawczyni czy kto to tam jest.
— Ale musisz! — szarowłosa prawie krzyknęła. — Ona da ci szczęście i miłość! Proszę, daj jej szanse!
— Nie, Lisa. — [k]włosa westchnęła. — Nic nie muszę. — wzięła szczotkę do rąk i zaczęła rozczesywać swoje [k] kosmyki. — Poza tym już jestem szczęśliwa, a miłości nie potrzebuje. Ta kobieta nie musi mi tego dawać.
— Jesteś szczęśliwa? — Lisa zmieniła szybko temat. — To przez to, że jesteś ze mną?
— Nie. — zaprzeczyła odrazu związując włosy. — To przez to, że Jisoo mnie uratowała i nie pozwoliła mi wypić tego świństwa, co chciałaś mi podać.
— To eliksir, które podaje nowym wierzącym nasza pani. — wytłumaczyła. — Jest zawsze przyrządzony według upodobań osoby, która ma go zażyć. — szarowłosa usiadła na krześle wpatrując się w ciało swojej rozmówczyni. — Twój miał słodki smak przez owoce, które tam dodałam.
— To jest narkotyk. — prychnęła odwracając się przodem do Lisy. — Twoja Zbawczyni narkotyzuje innych ludzi i wmawia im, że ich uratowała oraz dała szczęście i miłość.
— Ale tak właśnie jest. — szarowłosa wstała ze swojego miejsca i podeszła do [y/n]. — Ona daje nam szczęście i miłość!
— Według mnie ona was narkotyzuje. — powtórzyła.
— Zbawczyni jest bardzo zainteresowana twoją osobą. — ponownie Lisa postanowiła zmienić temat. — Nie poda ci eliksiru, gdyż nie jest gotowy. Proszę, porozmawiaj z nią.
— Fantastycznie. — parsknęła zirytowana [y/n]. — To jej przekaż, że ja nie jestem zainteresowana jej osobą.
~*~
Pierwszą rzeczą jaką ujrzała Jisoo po przebudzeniu się były kraty. Podniosła się szybko do siadu czego prędko pożałowała, gdyż przez jej ciało przeszedł przerażający ból. Syknęła cicho, a z jej oczu wyleciało kilka łez.
Po paru minutach, kiedy ból ustał, rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Przed jej oczami znajdowały się metalowe kraty, siedziała na twardym podłożu, a ściany były najprawdopodobniej z marmuru. Jedynym oświetleniem była pochodnia powieszona na ścianie.
Przerażona Jisoo próbowała sobie przypomnieć, co się stało wczorajszego wieczoru. Zdołała jedynie zapamiętać nagły ból, a następnie straciła kontakt z rzeczywistością i obudziła się właśnie tutaj.
CZYTASZ
light and daffodils // jisoo x reader
Fanfiction❝delikatny wiatr rozwiewał włosy Jisoo, podczas gdy ta szła przed siebie trzymając w dłoniach bukiet żonkiki. jedna, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku gdy jej oczom ukazało się morze. - żegnaj, jennie. - wyszeptała wchodząc do wody. - dziękuję...